Neth jednym uchem przysłuchiwała się zeznaniom kobolda. Przetrząsała podziemną komorę w poszukiwaniu wypuszczonych przez siebie strzał bo i trzeba było je tutaj wyjątkowo szanować i wyliczać. Część pocisków delikatnie wyciągnęła z truposzy wspomagając się nożem jeśli było trzeba, byle tylko grotów nie uszkodzić.
Przy okazji skupiła się na innej, znacznie przyjemniejszej czynności w tych smutnych czarnych jak dupa okolicznościach przyrody. Szaberku.
Przeglądała zdechnięte gadziny patrząc za bronią, strzałami i wszystkim wartościowym co by im się mogło natenczas nadać.
Do niskiego korytarzyka zbliżyła się akurat jak już Quinn zaoferował się by robić rekonesans.
- Przyda ci się sukurs - bardziej stwierdziła niż zapytała.
Była drobna i zwinna jak jaszczurka, wadzić mu na pewno nie będzie a w razie kłopotów zawsze coś pomoże. Nie liczyła, że łotr doceni towarzystwo ale nieważne to. Marzyła jej się chwila ciszy i świętego spokoju gdzie tabun chłopa nie jazgocze nieustannie i niemal jednocześnie. |