Sam ruszył do oddziału gdzie zauważył że bracia przepychali się z ludzi porucznika którzy chcieli zabrać więźnia.
- Panie sierżancie przyszli po więźnia a rozkaz był by nikt.
-Tak wiem bardzo dobrze się spisaliście.”Kurczę dobrze wykonują rozkazy to dobry znak” - Spokojnie możecie go im oddać.
Po przekazaniu więźnia Galiusz zebrał swoich ludzi - Od teraz chodzicie dwójkami nie mam zamiaru was tracić w tak bezsensowny sposób, no i zrobi się tu tłoczno wszyscy mamy się zebrać w jednym miejscu więc się pilnujcie.
Galiusz stanął na lekkim podwyższeniu i krzyknął -Wszystkie oddziały zbiurka na placu. Poszło dość ociężale ale czego można było się spodziewać zbliżała się wieczór a nie wszystkie oddziały żyły sprawą morderstwa.Jednak karnie i ociężale ruszyli na plac. -Dobra każdy oddział trzyma się razem. Żadnego chodzenia bez dowódcy.Jak zobaczę co innego to będzie źle poklepał się nadziaku. Macie teraz czas coś przekąsić. i zaspokoić pierwszy głód po podróży. Zrozumiano. usłyszał tylko ciche pomruki - Zrozumiano kurwa czy nie odpowiedź była już ciut bardziej spójna.
- Jorn, Osric przygotujcie coś dla naszego oddziału reszta rozglądać się czy który czego nie kombinuje. Idę na chwilę do porucznika Rigo ty dowodzisz.
La Vorte przyszedł już po rozpoczęciu przesłuchania i nie słyszał całości wypowiedzi oskarżonego.
__________________ " Blood blood for the BLOOD GOD"
" Jack ty znowu w mieście?? Księżna już wie??... rok minął i chyba wszyscy zapomnieli już o wieżowcu "
Ostatnio edytowane przez Iakovich : 03-03-2014 o 19:32.
|