Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2014, 20:07   #122
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
2 godziny później u Samuela
-I tam to od roweru nie było trudniejsze- skwitował Stefan montując z powrotem drugie koło do fotela. Teren dookoła był wyścielony mnóstwem gazet, a te pokryta w paru miejscach smarem i bliżej nieokreślonym brudem jaki został po odczyszczaniu wózka. Stefan miał się podobnie. Głównie pożyczona od Samuela stara koszula i rękawice. Za duże o parę numerów wisiały na nim, ale nadawały się nieźle jako strój ochronny. Poszło całkiem szybko. Samuel nawet jeszcze nie wrócił z kąpieli.
Młodszy Nowicki zaklął, gdy zdał sobie sprawę, że pocierając nos upaprał się smarem. Lepiej w sumie teraz niż po kąpieli.
-No sam pan spojrzy jak teraz miło terkocze- powiedział do Mistrza siedzącego na wolnym krześle i bez kół. Dla lepszej prezentacji Stefan zakręcił kołem.
-Kolejna maszynka do odhaczenia?- skwitował starzec, a Stefan wyszczerzył zęby. Ustawił z powrotem fotel kołami w dół: -Ten twój brat to za to jakiś nieruchawy.
Stasiek od dłuższego czasu pochrapywał opierając głowę o oparcie krzesła.
-Przed tą aferą z tygrysem brał głównie wieczorne zmiany. Ej Stasiek- poklepał brata po ramieniu.
-Co?!- starszy Nowicki gwałtownie się zerwał.
-Idź spać. Zasypiasz już na stojaka
-Nie, nie ja tylko dałem odpocząć oczom. Jak już to może po kąpieli…
- starszy Nowicki wyszczerzył zęby. Czyżby udzielenie energii mieszańcowi tak go wyczerpała? Czy po prostu to przez te wszystkie ostatnie dni? I przed incydentem z tygrysem robił przy nocnych robotach. Coś jeszcze przykuło jego wzrok:- Stefek! Nie mogłeś poczekać z tym wózkiem? Nie masz nic na zmianę, a teraz jesteś cały upaprany w smarze!!
-To nie moja…
- skwitował rozcierając rękę po jednej z plam.
-Rany…. Przepraszam za niego!- powiedział do mistrza.- Stefek! Ile razy mam ci mówić, że nie bierze się cudzych rzeczy bez pytania!?
-Smu… Samuel powiedział, że mogę ją sobie wziąć!
-Jak to powiedział?! Nie kręć, bo i tak się wyda!
-Ja nic…
-Bo i tak miałem ją wyrzucić-
wtrącił gospodarz stając w drzwiach pokoju. Ku uldze Stanisława, Broken przyszedł kompletnie ubrany, a nie uznał, że skoro jest u siebie to może łazić w samym ręczniku.: -To chyba powiedziałem nawet przy panu Nowickim? Starszym
-Widocznie tuż przed tym jak starszy kimnął-
skwitował mistrz Nashrindach. A Stefan wyszczerzył zęby, że oto wyszło na jego.
-Dobra, dobra odkupię potem te koszulę…- wymamrotał Stasiek.
-Nie ma takiej…
-Dobra już dobra. Naprawię zlew gratis. Pasi?
- wtrącił Stefan.
-Stefek! Nie wtrącaj się.
-Coś ty taki nadwrażliwy dzisiaj? Ej Smutas! Dużo mu zostało życia? Syf poszedł w mózg?
-Jest zdrowy jak koń
- skwitował medyk.
-To o co poszło?
-Nie ważne…-
wymamrotał Stanisław.
-To czego się dąsasz? Jak tak dalej pójdzie to ludzie zaczną was brać za parę…
Twarz Starszego Nowickiego oblał szkarłatny rumieniec.
-Ja nie… A w ogóle to się uprzedza, gdzie się maca! Nieważne, że ze względów medycznych. Ja się brzydzę mężczyzn… na tym tle…
-Zrozumiał Ktoś coś z tego?
-Morda!-
zawarczał Stasiek, gdy mieszaniec podniósł rękę.
-A w ogóle to było się nie puszczać to nie trzeba by było sprawdzać, czy coś ci nie zostało…
-Jak chcecie to wanna jest już wolna
- dorzucił Samuel- Ma nawet wyryty krąg alchemiczny, żeby podgrzewać wodę. Zatem łaskawie jej nie sfajcz. Ciężko ryje się w metalu.
-Nie lepiej palnikiem?-
zasugerował Stefan.
-Bez obaw…- skwitował starszy Nowicki.
-Ja też mam nadzieję… Nie zdążyłem nawet zrobić użytku ze swoich jaj.
-Stefek!
-No co? Jestem prawiczkiem i co z tego?

Starszy złapał młodszego i zaczął wolną ręką „wiercić” mu po głowie. Bardziej dla żartu niż żeby zabolało:
-Nie rozgłaszaj tak tego, bo jeszcze przyjdzie smok… A ty jako dziewica pójdziesz na pożarcie.
-Jaki znów smok? I nie lepiej owca z siarką?
- Stefana taka wizja ubawiła. Stasiek z polepszonym humorem wyszczerzył zęby. W sumie nawet się lepiej składało:-To co jak za starych czasów w Piastii? Wykąpiemy się razem?
-Nie!
-No weź! Będzie fajnie!
-To było fajne 10 lat temu…
-No, a w łaźni w wiosce?
-To co innego! A w ogóle po co mam się myć?!
-Bo jutro idziemy odwiedzić Aśkę w szpitalu? A ty jesteś w smarze?
-Lubię zapach smaru…
-Ale inni ludzie już nie. No i chcesz chyba, żebym zdjął ci z włosów farbę?
-Mniej jeśli mi je spalisz!
-Nie spalę… Słowo…
-Nie będą się kąpał!
-Stefek… Nie rób z siebie dzikusa!
-I kto to mówi?-
skwitował Samuel.
-Mówił coś pan szanowny?!
Stefan skorzystał z okazji, aby się wyrwać starszemu.
-Steeeefek!
-Nie! I na pewno nie z tobą!
-No dobra, ale widzisz… Od razu z pięściami?
-Bo nie dam się złapać!
-To chociaż wysłuchasz? Bo ja… chciałbym prosić o przysługę…

Powiedział co chciał bardzo cicho w przeciwieństwie do Stefana, który wrzasnął po piasteańsku:
-MAM CI OGOLIĆ PLECY?!
-Głośniej, na drugiej ulicy nie słyszeli-
Stasiek przy okazji poklepał się po dzwoniącym uchu.
-Mam ci ogolić plecy?- młody powiedział już we wspólnym.
-No… Sam przecież tam nie sięgnę…
Młodszy Nowicki parsknął śmiechem. Szybko się jednak uspokoił:
-Aleś ty wymuskany się zrobił! Wystarczyło, że przenieśliśmy się do miasta! Prawdziwi mężczyźni są włochaci, gdzie trzeba!
-Spytaj byle jakiej kobiety, co sądzą o nadmiernym owłosieniu…
-A tobie jaka to powiedziała?
-No… Tamte prostytutki z którymi podróżowaliśmy… Powiedziały, że w Amertis są nieco inne kanony… estetyki… Zwłaszcza względem pleców.
-Lololol! Ja nie mogę!!
-Masz jeszcze jakieś pytania?!
-To od wtedy je golisz?
-No jedna mi pomogła…
-A potem?
-Dopłaciłem fryzjerowi…
-Stasiek. Przecież tobie ledwo je co widać. Bo jasne są… U Papy też tak jest. Znaczy się ty masz niby ciemniejsze?
-Pogadamy jak tobie jakieś wyrosną…
-Tylko mi nie mów, że w Piastii goliłeś Papie plecy, że nigdy ich nie widziałem
-Nie ma ich tam…
-Znaczy się, że to kolejny spadek po tym twoim dziadku Krisperanie?!
-Może…
-A w innych miejscach się też golisz?!
-Tylko na twarzy…
- starszy przewrócił oczami.
-Znaczy się… Jesteś tam na plecach… Bardziej kudłaty?
-Cóż… Jest ich parę... paręnaście… I ciemniejsze
-Czy są tam tak bardzo gęste i zakręcone, że jak się zapuścisz twój tył będzie można pomylić z przodem?!

Teraz Stefan po prostu trząsł się ze śmiechu wskazując na brata. Nawet w kącikach oczu pojawiły mu się łzy. Samuel starał się ukryć z tym, że się śmieje. Mistrz już mniej.
-Znaczy się, że chcesz je zobaczyć?
-No!
-Nie mówi się „no!”
-Dobra już dobra… Ja nie mogę… Włosy z pleców…
-Poczekaj, aż przyjdą do ciebie…
-Jestem gotów na owłosienie! Jeszcze w Piastii kupiłem sobie maszynkę!
-Te po za zarostem…
-To my już sami sobie poradzimy…
- rzucił wychodząc. Stefan za nim.

W balii

Stasiek nieco się rozluźnił w gorącej wodzie. Stefan już mniej. Siedzieli na przeciwległych końcach balii. Przynajmniej obaj zostali pomimo wody w ręcznikach, żeby uniknąć dyskomfortu. Stanisław podobnie jak cały męski klan Nowickich był wysoki i żylasty. Jednak z jakimiś śladami muskulatury, choć rodzima żylastość nie pozwalała jej się przesadnie rozwinąć. Stefanowi zaś uświadamiała jak bardzo jest chudy, umięśnienie też znikome. Włosów na klacie też brak, nawet jeśli małych i jasnych jak Staśkowe. Dojrzewanie zawsze idzie niesprawiedliwie, czy tylko u Stefana?
-Nie ma to jak gorąca kąpiel- skomentował Stasiek.
-To gdzie mam?
-W sumie to bardziej chciałem pogadać- starszy przeszedł na piastiański, gdy się nachylił w stronę młodszego. Zerknął jeszcze na drzwi po czym powiedział cicho: -Sporo się ostatnio wydarzyło, nie? Ciekawych ludzi poznajemy?
Stefan skinął głową.
-Zacznę od tego, że możliwe, że jako chrzest bojowy u Greedowców będziemy musieli złapać jedną oszustkę. Mówią na nią Srebrna Lisica. I ukradła tamtą koronę.
-To się głupi Koń wścieknie-
Stefan wyszczerzył zęby.
-To druga sprawa… Odpuść sobie wszelkie dowcipy z nazwiska Mustanga
-Sam się prosi…
-Uwzględnij, że przy okazji obrażasz i jego żonę. W ogóle to prowadzi do tekstów w stylu „oźrebi się”, „będziecie mieć źrebaczka?”. Te już w ogóle mogą marnie przyjąć…
-W ogóle mi się nie podoba, że mamy dla niego odzyskać kamień…
-Niestety jesteśmy na jego łasce… To albo paka. Teraz może mu na tym bardzo zależeć skoro dziecko w drodze. Wiesz, żeby odzyskać wzrok. Teraz będzie mu szczególnie potrzebny. I to bardzo szybko…
-Karta?
-Możliwe, że i dla nas. W każdym razie zobaczymy, czy będzie można coś od siebie docisnąć lub pociągnąć. Na razie są dla nas mili, więc też powinniśmy być uprzejmi. Choćby po to, żeby nie było gorzej.

Stefan zmarszczył brwi na taką perspektywę.
-Ale też nikt nie powinien oczekiwać, że zasłonimy kogokolwiek piersią- Stasiek zachlapał wodą.:- Co poradzić? Za krótko i za mało się znamy.
-Jasne-
młodszy się uśmiechnął.
-Co do Greedowców… Już choćby ich szef Tony ma nietoperze uszy…
-W czapce?
-Nie. Wyglądają jak… Przytwierdzone… I żywe… Paru też jakoś zwierzęca.
-Powaga?
-Mhm… Dlatego…. Nie gap się na nie, ani nie komentuj. Przynajmniej nie od razu…
-Widzę wielkiego różowego słonia i mam go nie…?
-Nam nie przeszkadzają dowcipy o blondynkach, ale nie wiem jak tamci o tych nietypowych częściach…
-A skąd je mają?
-Nie wiem… Mówili, że ich takimi zrobili…
-Zrobili?
-Może, że rodzice? I bez alchemii są karły, garbaci, ślepi… To może i takie coś jest możliwe? Ale od razu nie można spytać, jasne?
-Aha. A co robimy z tym popiersiem?
-Najpierw zobaczymy co Mustang wymyślił. Planu jeszcze nie było jako takiego, nie?
-Pewnie włam będzie.
-Nic innego nie mogę sobie wyobrazić, choć kto go tam wie? I jeszcze pozostaje fakt, że i owszem wiele osób jest dla nas aktualnie miła, niektórzy nawet bardzo. Ale może na razie tak im po prostu wygodnie? Też nas krótko znają, to pewnie i nie obronią własną piersią.
-No! Jak w życiu.
-To dotyczy też ludzi spoza szefostwa. Wobec pozostałych też powinniśmy pozostać uprzejmi, żeby się tym samym odwdzięczyli. Ale nie możemy sobie pozwolić na spadek czujności… I patrzymy na rączki. Nam pewnie też będą…
-Od Drachmy nic się nie zmienia
-Ano niewiele… Pod tym względem nic, a nic-
Stasiek na koniec westchnął:- Żeby chociaż nie wyszło, że jednak góra szarych się na nas wypięła. Ale nie mamy innego wyjścia tutaj jak czekać…- popatrzył w sufit.
-Stasiek…
-Co?
-Naprawdę nie chcesz być z Celiną?
-Co cię to?
-Lubię ją… Byłaby fajną szwagierką… W tym sensie…
-Aha… Nie mam teraz jak się żenić, ale na pewno nie z jakąś co będzie wredna dla ciebie.
-Jasne…
- młody powiedział to bez przekonania.
-Nie oczekuję, że Celina będzie na mnie czekać. Odległość robi swoje… A ja nawet nie mam jak do niej napisać. Nie robię sobie, więc oczekiwań… Stefek… Chcesz już wyjść?
-A plecy?
-No nie…
-Pokaż! Ni ma-
skwitował, gdy starszy odwrócił się do niego plecami. W ogóle tam nie było włosów.- A nie! Jest coś!
-Kurwa! Co ty?!
- odwrócił się gwałtownie, gdy młody wyrwał mu jedyny włos z pleców. Dzieciak zadowolony obracał go w palcach.
Stanisław mimowolnie przysunął do siebie młodszego brata. Tak, żeby oparł głowę na jego ramieniu. W tym całym zamęcie miał tylko jego, jedyny stały punkt. Nawet jeżeli stale się mu wyrywał, pędził przed siebie wrzeszcząc, że go nie potrzebuje. Jego małe światełko, które mogło od tak zostać odebrane jeśli on- Stanisław nie będzie czujny. Chciał powiedzieć młodszemu, żeby na nim bardziej polegał, skoro mieli tylko siebie. Ale wątpił, żeby nawet wysłuchał. Tym razem także szybko się wyrwał.
Czy z własnymi dziećmi jest tak samo, czy tylko tymi, które ci się powierza?
Zdejmowanie farby z włosów poszło zaskakująco sprawnie. Nawet w obu przypadkach.
 
Guren jest offline