Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-03-2014, 20:58   #121
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
W barze

Samuel postanowił, że prościej będzie po prostu przytaknąć i uśmiechnąć się niż tłumaczyć skomplikowaną sytuacje rodzinną

- Co do przyrodniej siostry to nie jestem pewien nigdy jej w życiu nie widziałem może ma pretensje o to, że Papa porzucił ją i jej matkę dla mojej? A może o to, że brałem udział w wojnie? A najpewniej jedno i drugie w każdym razie jest niebezpieczną wariatką - Zakończył wątek.

- Lisice, znajdziemy przyjaciołom przysług się nie odmawia, ale co właściwie mamy jej przekazać "Greedowcy pozdrawiają i karzą przekazać żebyś polerowała koronę szefa pastą do srebra?" - zażartował. Nie dał po sobie poznać, że informacja o koronie jest im niezbędna, bo kryje się w niej jeden z kamieni filozoficznych, nie za bardzo wiedział, czego właściwie chcą od niego gangsterzy. Może sami wiedzą o kamieniu i obawiają się, że wpadnie w niepowołane ręce

Odzyskiwanie słoika i zakupy

Gdy już wyszli z baru i udało im się ustalić gdzie dokładnie została zakopana gotowizna Syn Ziemi zaprowadził ich kilka przecznic dalej w jedno z osłoniętych podwórek i zaczął wydrapywać sporych rozmiarów krąg alchemiczny w twardej ściółce, Perro stał na czatach, bo mieliby spore problemy gdyby ktoś złapał ich na nieusankcjonowanym używaniu alchemii

- Nie mamy czasu na robienie dokładnych wyliczeń, dobre wyrysowanie wzorów czy moje długotrwałe procesy czerpania mocy. Stąd będę musiał pożyczyć trochę twojej energii alchemicznej żeby przyspieszyć proces wydobycia. Po prostu skupisz energie, którą zwykle używasz do transmutacji i zamiast nadawać jej kształt poślesz w krąg jasne? Normalnie energie przekazuje się przez dotyk, ale znów zaczniesz gadać, że nastaje na twą młodzieńczą cnotę.... - Wyraźnie sobie z dzieciaka kpił.

- Jasne, nie ma sprawy. Bo i chętnie zobaczę wyciąganie puszki na odległość. Bo znając Stefka to będzie słoik, albo puszka po herbacie. Im szybciej tym lepiej. Tylko, żebym ręce pana szanownego widział!.

- Właśnie o tym mówię! Teraz to się niby zgadzasz a potem to będziesz się skarżyć ludziom, że cię wciągam w ciemne uliczki żeby macać po przedramionach nic z tego ja mam rączki tutaj - Pokazał obie dłonie, po czym gołą stopą wskazał miejsce oznaczone kwadratem, z którego odchodziło kilka linii

- I tak już przez twoje narzekania Panna Ścieżka i kuzynka Shao mają mnie za mężołożnika więc wolę z tobą nie ryzykować dobrze zabierajmy się do pracy ciśnij mocą na mój sygnał -

Daj se siana. Nic takiego nie mówiłem, a już na pewno jest mi to równie nie na rękę, co panu szanownemu. To, co? Zaczęło się?

Lekarz nie odpowiedział po prostu zamknął oczy i skupił się na ziemi wokół oraz życiodajnej energii, jaką w sobie kryła. Wczuł się zakopany w niej słój jak ciało obce w własnym organizmie. Zignorował tą sensacje i delikatnie nakreślił trasę, którą chciał, aby słój pokonał

- Teraz. - Stanisław gruchnął mocą kilka oddechów później słój pojawił się na powierzchni w rozbryzgu gleby wyskoczył na pół metra w górę i piekl od siły odśrodkowej rozsiewając wokół monety oraz odłamki szkła, niektóre banknoty płonęły.

- No tak mogłem przewidzieć, że twoja moc jest za bardzo przyzwyczajona do wybuchów - udało im się dość szybko pozbierać pieniądze i zatrzeć ślady.

-Stefan mnie zabije... Nas obu... - Stwierdził chłopak.

Za spalenie kasy... O! Obrączka się uchowała! Mój skarbie...Parzy! - upuścił przedmiot.

- Nie pękaj tylko ciut nadpalone na brzegu przyjmą w sklepie i dzieciak niczego się nie dowie - pocieszał rozbawiony mężczyzna.

Mieli już pieniądze, więc mogli ruszyć na zakupy. Stanisław mógł się przekonać, że Broken ma sporo pacjentów, którzy z chęcią udzielają mu drobnych zniżek mieszaniec każdego z uśmiechem dopytywał się o zdrowie: Rzeźnik miał problemy z kręgosłupem od dźwigania ciężarów Sam przypomniał mu, że ma podnosić z ugiętych kolan, babuleńka od świeżych warzyw i jaj dostała maść ziołową na artretyzm, właściciel delikatesów miał problemy z zatokami starczyło jedno dotknięcie i odrobina Danchemii, aby pomóc...

Było tego więcej, koniec końców udało im się zaoszczędzić dość sporo - No, te parę spalonych banknotów nie zrobi wielkiej różnicy w rachunku - rzucił wyraźnie w dobrym nastroju. Cieszyło go, że znów miał okazje zobaczyć swych stałych pacjentów, choć przykro mu było, że musiał ich okłamywać w sprawie powodów zamknięcia praktyki.

- To potrzebuję jeszcze znaleźć prezent dla kuzyna Q. Jakiś wachlarz, czy kwiaty. Może wachlarz lepiej... Nie wiem, jakie lubi... A to prezent na przeprosiny... - dorzucił Stanisław.

W Domu

- To jest właśnie piękne Mistrzu, zapewniła, że sama się zajmie kotem, który jest podobno grzeczny dodatkowo dołoży się do czynszu i jedzenia! Oczywiście nie będę jej jakoś cisnął w końcu krewna, ale nie będziemy musieli się martwić, bo wygląda na to, że sprawy u Mustanga jeszcze dalekie są od zakończenia, więc na razie nie będę wstanie wrócić do pracy a nie wypada zabierać pieniędzy z domu gdzie wkrótce ma się pojawić dziecko - wyjaśnił swój punkt widzenia.

- Do tego w okolicy zaczęła się kręcić moja przyrodnia siostra, która wie, że żyje i próbuje mnie zabić za rzekomą zdradę Piastii. Obawiam się, że może odnaleźć mój dom i spróbować ciebie skrzywdzić, więc tygrys i wyszkolona w sztukach walki księżniczka mogą okazać się przydatne, gdy będę po za domem - Następnie opowiedział dokładniej jak wygląda z jego punktu widzenia sprawa niejakiej "Wiesi".

-Gdzieś tyle był?! - Stefan przywitał ich w drzwiach kuchni z wałkiem.

- Skarbie, wróciłem. Byłeś grzeczny? - Stasiek wyszczerzył zęby.

- Moja wina zagadałem się z pacjentami, u których robiliśmy zakupy, więc się dłużej zeszło, ale za to dali nam nieco zniżki - wziął w obronę Stanisława lekarz, po czym ruszył do innych obowiązków.

Korzystając ze swojej alchemii stworzył dla Shao dość sporą podziemną ziemiankę z kamiennymi schodami i sporą ilością przestrzeni. Zadbał nawet o łóżko szafę i półki. Gdyby księżniczka nie reflektowała to sam się z chęcią tu przeprowadzi.

Zadowolony z dobrze wykonanej pracy zgłosił się do pomocy w kuchni. Ukłonił się przed Cesarzem i bez problemu odstąpił mu swoje domostwo w imię prawdziwej miłości - Chodźcie pokaże wam okolice, ale Mimi niech lepiej zostanie- Powiedział i zaczął pchać krzesło Mistrza do wyjścia.

Przez następne dwie godziny Broken oprowadzał swoich znajomych po Slumsach opowiadając im historie dzielnicy, przestrzegając gdzie lepiej się nie zapuszczać, w którą stronę do jadłodajni i gdzie stoją publiczne łaźnie (to ostatnie przydało się kuzynce, która nie chciała myć się jak człowiek w balii i wodzie ze studni. Sam Samuel bał się tam chodzić wychodził z założenia, że zarazki są zbyt wysoką ceną za gorącą kąpiel)

Po tonie głosu można było poznać, że alchemik kocha tą lichą okolicę gdyż dla niego znaczyła wolność.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 03-03-2014 o 12:41.
Brilchan jest offline  
Stary 03-03-2014, 20:07   #122
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
2 godziny później u Samuela
-I tam to od roweru nie było trudniejsze- skwitował Stefan montując z powrotem drugie koło do fotela. Teren dookoła był wyścielony mnóstwem gazet, a te pokryta w paru miejscach smarem i bliżej nieokreślonym brudem jaki został po odczyszczaniu wózka. Stefan miał się podobnie. Głównie pożyczona od Samuela stara koszula i rękawice. Za duże o parę numerów wisiały na nim, ale nadawały się nieźle jako strój ochronny. Poszło całkiem szybko. Samuel nawet jeszcze nie wrócił z kąpieli.
Młodszy Nowicki zaklął, gdy zdał sobie sprawę, że pocierając nos upaprał się smarem. Lepiej w sumie teraz niż po kąpieli.
-No sam pan spojrzy jak teraz miło terkocze- powiedział do Mistrza siedzącego na wolnym krześle i bez kół. Dla lepszej prezentacji Stefan zakręcił kołem.
-Kolejna maszynka do odhaczenia?- skwitował starzec, a Stefan wyszczerzył zęby. Ustawił z powrotem fotel kołami w dół: -Ten twój brat to za to jakiś nieruchawy.
Stasiek od dłuższego czasu pochrapywał opierając głowę o oparcie krzesła.
-Przed tą aferą z tygrysem brał głównie wieczorne zmiany. Ej Stasiek- poklepał brata po ramieniu.
-Co?!- starszy Nowicki gwałtownie się zerwał.
-Idź spać. Zasypiasz już na stojaka
-Nie, nie ja tylko dałem odpocząć oczom. Jak już to może po kąpieli…
- starszy Nowicki wyszczerzył zęby. Czyżby udzielenie energii mieszańcowi tak go wyczerpała? Czy po prostu to przez te wszystkie ostatnie dni? I przed incydentem z tygrysem robił przy nocnych robotach. Coś jeszcze przykuło jego wzrok:- Stefek! Nie mogłeś poczekać z tym wózkiem? Nie masz nic na zmianę, a teraz jesteś cały upaprany w smarze!!
-To nie moja…
- skwitował rozcierając rękę po jednej z plam.
-Rany…. Przepraszam za niego!- powiedział do mistrza.- Stefek! Ile razy mam ci mówić, że nie bierze się cudzych rzeczy bez pytania!?
-Smu… Samuel powiedział, że mogę ją sobie wziąć!
-Jak to powiedział?! Nie kręć, bo i tak się wyda!
-Ja nic…
-Bo i tak miałem ją wyrzucić-
wtrącił gospodarz stając w drzwiach pokoju. Ku uldze Stanisława, Broken przyszedł kompletnie ubrany, a nie uznał, że skoro jest u siebie to może łazić w samym ręczniku.: -To chyba powiedziałem nawet przy panu Nowickim? Starszym
-Widocznie tuż przed tym jak starszy kimnął-
skwitował mistrz Nashrindach. A Stefan wyszczerzył zęby, że oto wyszło na jego.
-Dobra, dobra odkupię potem te koszulę…- wymamrotał Stasiek.
-Nie ma takiej…
-Dobra już dobra. Naprawię zlew gratis. Pasi?
- wtrącił Stefan.
-Stefek! Nie wtrącaj się.
-Coś ty taki nadwrażliwy dzisiaj? Ej Smutas! Dużo mu zostało życia? Syf poszedł w mózg?
-Jest zdrowy jak koń
- skwitował medyk.
-To o co poszło?
-Nie ważne…-
wymamrotał Stanisław.
-To czego się dąsasz? Jak tak dalej pójdzie to ludzie zaczną was brać za parę…
Twarz Starszego Nowickiego oblał szkarłatny rumieniec.
-Ja nie… A w ogóle to się uprzedza, gdzie się maca! Nieważne, że ze względów medycznych. Ja się brzydzę mężczyzn… na tym tle…
-Zrozumiał Ktoś coś z tego?
-Morda!-
zawarczał Stasiek, gdy mieszaniec podniósł rękę.
-A w ogóle to było się nie puszczać to nie trzeba by było sprawdzać, czy coś ci nie zostało…
-Jak chcecie to wanna jest już wolna
- dorzucił Samuel- Ma nawet wyryty krąg alchemiczny, żeby podgrzewać wodę. Zatem łaskawie jej nie sfajcz. Ciężko ryje się w metalu.
-Nie lepiej palnikiem?-
zasugerował Stefan.
-Bez obaw…- skwitował starszy Nowicki.
-Ja też mam nadzieję… Nie zdążyłem nawet zrobić użytku ze swoich jaj.
-Stefek!
-No co? Jestem prawiczkiem i co z tego?

Starszy złapał młodszego i zaczął wolną ręką „wiercić” mu po głowie. Bardziej dla żartu niż żeby zabolało:
-Nie rozgłaszaj tak tego, bo jeszcze przyjdzie smok… A ty jako dziewica pójdziesz na pożarcie.
-Jaki znów smok? I nie lepiej owca z siarką?
- Stefana taka wizja ubawiła. Stasiek z polepszonym humorem wyszczerzył zęby. W sumie nawet się lepiej składało:-To co jak za starych czasów w Piastii? Wykąpiemy się razem?
-Nie!
-No weź! Będzie fajnie!
-To było fajne 10 lat temu…
-No, a w łaźni w wiosce?
-To co innego! A w ogóle po co mam się myć?!
-Bo jutro idziemy odwiedzić Aśkę w szpitalu? A ty jesteś w smarze?
-Lubię zapach smaru…
-Ale inni ludzie już nie. No i chcesz chyba, żebym zdjął ci z włosów farbę?
-Mniej jeśli mi je spalisz!
-Nie spalę… Słowo…
-Nie będą się kąpał!
-Stefek… Nie rób z siebie dzikusa!
-I kto to mówi?-
skwitował Samuel.
-Mówił coś pan szanowny?!
Stefan skorzystał z okazji, aby się wyrwać starszemu.
-Steeeefek!
-Nie! I na pewno nie z tobą!
-No dobra, ale widzisz… Od razu z pięściami?
-Bo nie dam się złapać!
-To chociaż wysłuchasz? Bo ja… chciałbym prosić o przysługę…

Powiedział co chciał bardzo cicho w przeciwieństwie do Stefana, który wrzasnął po piasteańsku:
-MAM CI OGOLIĆ PLECY?!
-Głośniej, na drugiej ulicy nie słyszeli-
Stasiek przy okazji poklepał się po dzwoniącym uchu.
-Mam ci ogolić plecy?- młody powiedział już we wspólnym.
-No… Sam przecież tam nie sięgnę…
Młodszy Nowicki parsknął śmiechem. Szybko się jednak uspokoił:
-Aleś ty wymuskany się zrobił! Wystarczyło, że przenieśliśmy się do miasta! Prawdziwi mężczyźni są włochaci, gdzie trzeba!
-Spytaj byle jakiej kobiety, co sądzą o nadmiernym owłosieniu…
-A tobie jaka to powiedziała?
-No… Tamte prostytutki z którymi podróżowaliśmy… Powiedziały, że w Amertis są nieco inne kanony… estetyki… Zwłaszcza względem pleców.
-Lololol! Ja nie mogę!!
-Masz jeszcze jakieś pytania?!
-To od wtedy je golisz?
-No jedna mi pomogła…
-A potem?
-Dopłaciłem fryzjerowi…
-Stasiek. Przecież tobie ledwo je co widać. Bo jasne są… U Papy też tak jest. Znaczy się ty masz niby ciemniejsze?
-Pogadamy jak tobie jakieś wyrosną…
-Tylko mi nie mów, że w Piastii goliłeś Papie plecy, że nigdy ich nie widziałem
-Nie ma ich tam…
-Znaczy się, że to kolejny spadek po tym twoim dziadku Krisperanie?!
-Może…
-A w innych miejscach się też golisz?!
-Tylko na twarzy…
- starszy przewrócił oczami.
-Znaczy się… Jesteś tam na plecach… Bardziej kudłaty?
-Cóż… Jest ich parę... paręnaście… I ciemniejsze
-Czy są tam tak bardzo gęste i zakręcone, że jak się zapuścisz twój tył będzie można pomylić z przodem?!

Teraz Stefan po prostu trząsł się ze śmiechu wskazując na brata. Nawet w kącikach oczu pojawiły mu się łzy. Samuel starał się ukryć z tym, że się śmieje. Mistrz już mniej.
-Znaczy się, że chcesz je zobaczyć?
-No!
-Nie mówi się „no!”
-Dobra już dobra… Ja nie mogę… Włosy z pleców…
-Poczekaj, aż przyjdą do ciebie…
-Jestem gotów na owłosienie! Jeszcze w Piastii kupiłem sobie maszynkę!
-Te po za zarostem…
-To my już sami sobie poradzimy…
- rzucił wychodząc. Stefan za nim.

W balii

Stasiek nieco się rozluźnił w gorącej wodzie. Stefan już mniej. Siedzieli na przeciwległych końcach balii. Przynajmniej obaj zostali pomimo wody w ręcznikach, żeby uniknąć dyskomfortu. Stanisław podobnie jak cały męski klan Nowickich był wysoki i żylasty. Jednak z jakimiś śladami muskulatury, choć rodzima żylastość nie pozwalała jej się przesadnie rozwinąć. Stefanowi zaś uświadamiała jak bardzo jest chudy, umięśnienie też znikome. Włosów na klacie też brak, nawet jeśli małych i jasnych jak Staśkowe. Dojrzewanie zawsze idzie niesprawiedliwie, czy tylko u Stefana?
-Nie ma to jak gorąca kąpiel- skomentował Stasiek.
-To gdzie mam?
-W sumie to bardziej chciałem pogadać- starszy przeszedł na piastiański, gdy się nachylił w stronę młodszego. Zerknął jeszcze na drzwi po czym powiedział cicho: -Sporo się ostatnio wydarzyło, nie? Ciekawych ludzi poznajemy?
Stefan skinął głową.
-Zacznę od tego, że możliwe, że jako chrzest bojowy u Greedowców będziemy musieli złapać jedną oszustkę. Mówią na nią Srebrna Lisica. I ukradła tamtą koronę.
-To się głupi Koń wścieknie-
Stefan wyszczerzył zęby.
-To druga sprawa… Odpuść sobie wszelkie dowcipy z nazwiska Mustanga
-Sam się prosi…
-Uwzględnij, że przy okazji obrażasz i jego żonę. W ogóle to prowadzi do tekstów w stylu „oźrebi się”, „będziecie mieć źrebaczka?”. Te już w ogóle mogą marnie przyjąć…
-W ogóle mi się nie podoba, że mamy dla niego odzyskać kamień…
-Niestety jesteśmy na jego łasce… To albo paka. Teraz może mu na tym bardzo zależeć skoro dziecko w drodze. Wiesz, żeby odzyskać wzrok. Teraz będzie mu szczególnie potrzebny. I to bardzo szybko…
-Karta?
-Możliwe, że i dla nas. W każdym razie zobaczymy, czy będzie można coś od siebie docisnąć lub pociągnąć. Na razie są dla nas mili, więc też powinniśmy być uprzejmi. Choćby po to, żeby nie było gorzej.

Stefan zmarszczył brwi na taką perspektywę.
-Ale też nikt nie powinien oczekiwać, że zasłonimy kogokolwiek piersią- Stasiek zachlapał wodą.:- Co poradzić? Za krótko i za mało się znamy.
-Jasne-
młodszy się uśmiechnął.
-Co do Greedowców… Już choćby ich szef Tony ma nietoperze uszy…
-W czapce?
-Nie. Wyglądają jak… Przytwierdzone… I żywe… Paru też jakoś zwierzęca.
-Powaga?
-Mhm… Dlatego…. Nie gap się na nie, ani nie komentuj. Przynajmniej nie od razu…
-Widzę wielkiego różowego słonia i mam go nie…?
-Nam nie przeszkadzają dowcipy o blondynkach, ale nie wiem jak tamci o tych nietypowych częściach…
-A skąd je mają?
-Nie wiem… Mówili, że ich takimi zrobili…
-Zrobili?
-Może, że rodzice? I bez alchemii są karły, garbaci, ślepi… To może i takie coś jest możliwe? Ale od razu nie można spytać, jasne?
-Aha. A co robimy z tym popiersiem?
-Najpierw zobaczymy co Mustang wymyślił. Planu jeszcze nie było jako takiego, nie?
-Pewnie włam będzie.
-Nic innego nie mogę sobie wyobrazić, choć kto go tam wie? I jeszcze pozostaje fakt, że i owszem wiele osób jest dla nas aktualnie miła, niektórzy nawet bardzo. Ale może na razie tak im po prostu wygodnie? Też nas krótko znają, to pewnie i nie obronią własną piersią.
-No! Jak w życiu.
-To dotyczy też ludzi spoza szefostwa. Wobec pozostałych też powinniśmy pozostać uprzejmi, żeby się tym samym odwdzięczyli. Ale nie możemy sobie pozwolić na spadek czujności… I patrzymy na rączki. Nam pewnie też będą…
-Od Drachmy nic się nie zmienia
-Ano niewiele… Pod tym względem nic, a nic-
Stasiek na koniec westchnął:- Żeby chociaż nie wyszło, że jednak góra szarych się na nas wypięła. Ale nie mamy innego wyjścia tutaj jak czekać…- popatrzył w sufit.
-Stasiek…
-Co?
-Naprawdę nie chcesz być z Celiną?
-Co cię to?
-Lubię ją… Byłaby fajną szwagierką… W tym sensie…
-Aha… Nie mam teraz jak się żenić, ale na pewno nie z jakąś co będzie wredna dla ciebie.
-Jasne…
- młody powiedział to bez przekonania.
-Nie oczekuję, że Celina będzie na mnie czekać. Odległość robi swoje… A ja nawet nie mam jak do niej napisać. Nie robię sobie, więc oczekiwań… Stefek… Chcesz już wyjść?
-A plecy?
-No nie…
-Pokaż! Ni ma-
skwitował, gdy starszy odwrócił się do niego plecami. W ogóle tam nie było włosów.- A nie! Jest coś!
-Kurwa! Co ty?!
- odwrócił się gwałtownie, gdy młody wyrwał mu jedyny włos z pleców. Dzieciak zadowolony obracał go w palcach.
Stanisław mimowolnie przysunął do siebie młodszego brata. Tak, żeby oparł głowę na jego ramieniu. W tym całym zamęcie miał tylko jego, jedyny stały punkt. Nawet jeżeli stale się mu wyrywał, pędził przed siebie wrzeszcząc, że go nie potrzebuje. Jego małe światełko, które mogło od tak zostać odebrane jeśli on- Stanisław nie będzie czujny. Chciał powiedzieć młodszemu, żeby na nim bardziej polegał, skoro mieli tylko siebie. Ale wątpił, żeby nawet wysłuchał. Tym razem także szybko się wyrwał.
Czy z własnymi dziećmi jest tak samo, czy tylko tymi, które ci się powierza?
Zdejmowanie farby z włosów poszło zaskakująco sprawnie. Nawet w obu przypadkach.
 
Guren jest offline  
Stary 05-03-2014, 17:58   #123
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
W barze
Tony się roześmiał i rzekł.
- Hehe, możesz tak powiedzieć, choć jedyna korona szefa, to z druty, gdy jakiś eksperyment przeprowadzał... - namyślał się przez chwilę i rzekł - [i] Chyba mogę wam powiedzieć... widzicie, Greed miał córkę, taką znaleźną. Razem z Lisicą bawili się w tatę i mamę dla małej. Trzeba przyznać, że mała była zdolna, choć pyskata. Znalazł ją gdzieś na ulicy, jak z bidula próbowała zwiać. Razem z całą ekipą jej profesorzyliśmy, aż pewnego dnia lisica zniknęła z Małą... jak ona miała na imię? Leslie! Choć zawsze ją nazywaliśmy Małą, bo to jakieś takie te imię dziwne. Szef się wściekł, ale mu szybko przeszło. No nic, przynieś też kilka zabawek tego brata.

Mistrz podejrzliwie przyglądał się pracy Stefana.
- Pamiętaj młody człowieku, aby niczego nie zepsuć. W amestriańskim więzieniu zabrali mi koło od wózka i inni więźniowie musieli mnie nosić. Z drugiej strony, twój brat wygląda na silnego
Kąpiel także nie upłynęła bez zakłóceń. Sao Biao i Mimi wpadły do środka. Xingijki nie speszył widok dwóch gołych facetów, ale już widok Stefana golącego bratu plecy był dla niej zbyt szokujący.
- Masz włosy na plecach... miałeś niedźwiedzia w rodzinie, czy Yeti? I tak się nie wstycie! Widziałam gorsze przypadki... kilka. A co ja chciałam? Aha, jak będzie tu Lin, to nie mówcie mu, że tu jestem! Ranfan słyszy. I nie próbujcie uwieść Sama lub skrzywdzić małą Mimi, to wam nogi powsadzam w uszy - wyszła trzaskając drzwiami.

Noc upłynęła względnie spokojnie, choć Sao wstała o czwartej rano i wyprowadziła Mimi. Wróciła o szóstej z pakunkiem. Była to upolowana przez nią wrona. Po śniadaniu udali się do Mustanga. Były prezydent wysłuchał ich planu na temat przeprowadzenia przejęcia popiersia Bradleja.
- Możecie udać się do mojej matki, Ona powie wam co nieco o tym jak powinien zachowywać się dżentelman
- To ona sprawiła, że jesteś tak cudownym mężczyzną - Rizza pocałowała męża w policzek. Najwyraźniej się pogodzili.
Tymczasem Stefan udał się na poszukiwanie kuzyna Quinxianga. Nie było to łatwe, bo i dom był duży, a on sam jakoś krępował się pytać. W końcu udało mu się go dorwać w altance, gdzie rozmawiał z dwiema krewniaczkami. Oddał mu wachlarz i dziwnie speszony wymamrotał przeprosiny. Xingijczyk mierzył go przez chwilę wzrokiem, a jego krewniczki dokonały niesamowitej sztuki szeptania ze wstrzymanym oddechem
- Wybaczam ci, choć wiedz, że nie wszyscy mogą być tak wspaniałomyślni. Gdybyś zdenerwował Cin Longa... to straszny człowiek i nawet Lin by cię nie uratował
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 05-03-2014, 23:12   #124
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stefan miał za sobą spanie na podłodze u Samuela. Śpiący obok Stasiek działał lepiej niż nagrzany piec. Czuł się nieco obolały.
Choć teraz patrząc na czułości między Mustangami resztki senności zeszły. Skrzywił się z obrzydzenia. Po czym powiedział do brata po piasteańsku:
-Za łatwo i za szybko mu odpuściła. Nieważne co to było…
-Huśtawka nastrojów to typowe w tym stanie. No i… może jej wygodził jak trzeba!
- Stasiek wyszczerzył zęby.
-Wygodził?
-No wiesz…- Stasiek zaczął się głupawo uśmiechać i czerwienić.
-Przecież jest w ciąży to po co?
-Bo… i tak bardziej nie zaciąży?
-Łeee! To obrzydliwe!!
-Wiesz seks to także potrzeba okazania czułości… Na serio! Czego się…
-W twoim wykonaniu…
-A w tym stanie jeszcze huśtawka…
-Odpuść se… To i tak obrzydliwe!

-O czym tam mówicie?- jeśli nawet Riza nie rozumiała po Piasteańsku, to nie mogła nie zwrócić uwagi na długotrwałe szeleszczenie.
-My… pomyśleliśmy, że po wizycie gości z Xing przyda wam się ekipa sprzątająca!- Stasiek jak zawsze dziwnie kłamał: -Znam jedną dobrą. Wybór Zofii! Znacie?
-Sophie mnie przeraża!
- wtrącił Stefan.

http://s3.lov3.pl/s3.lov3.pl/f0ed65f...8743d749a9.jpg

-Mnie też…
-Ciebie?!
-Wyobraź se, że tak. Zawsze przy niej moja… czuję się osaczany. W każdym razie…
- Stanisław postanowił zmienić temat: -To wizyta u szanownej madame Christmas jest nam po drodze. Jakoś tak wyszło, że ta Piasteanka co ją znaleźliście to Aśka z naszej wioski. Pracowała u madame. Pewnie by chciała wiedzieć, że się znalazła. W sensie madame o Asunie.
-I jako rodzina Aśki wyjaśnić parę spraw
…- wtrącił Stefan
-To teraz u mojej matki chcecie robić za kuzynów?- skomentował Mustang.- Czy jak ostatnio za synów kuzynów ciotki babki? Czy jakoś tak?
-Nie. Aśka to w sumie moja szwagierka.
-W sumie?
-Bo Asuna to jest siostra Celiny i z tą…
- Stefan wyciągnął i wskazał na zdjęcie Celiny przed Mustangiem. Szybko zdał sobie sprawę z bezsensu, więc przekazał je Rizie- z tą Celiną Stasiek jest jakby zaręczony.
-Stefek!
- wtrącił Stasiek zaczerwieniony.
-Stefan, czy nie pokazywałeś mi tego zdjęcia?- stwierdziła Riza.
-Ano pokazywałem! Fajną mam szwagierkę, nie? - przyznał młody.
-To nie jest ta, której ojciec złapał ze Stanisławem…
-Tak. Po cichu się zaręczyli!
-Nieprawda!-
zaprotestował Stasiek.
-Stary, czego się przejmujesz? I tak pani Riza ma męża, to… na nic nie masz co liczyć.
-No ja myślę
- wtrącił Mustang.
Stasiek mógł przysiąść, ze temperatura w pokoju wzrosła. Odsunął się na parę kroków zanim oświadczył:
-Ja tylko chcę pozostać szczery… I żeby nie było zakłamań…
-A jeśli coś zostawiłeś w Piastii Celinie?-
wtrącił Stefan.- To jak to się będzie nazywać?
-Zabezpieczałem się…
-Jasne… Ale jakoś nie będę szczególnie zaskoczony jeśli w najbliższym czasie trafimy na dziwnego kolesia pachnącego siarką. I to takiego co stwierdzi, że nam pomorze jeśli oddamy coś co mamy, choć jeszcze o tym nie wiemy
-Czego się szczerzysz?-
zawarczał Stasiek do Samuela.
-Panie Mustang, to może pan jako najbardziej oblatany w sprawach damsko- męskich powie… Jak nazwać sytuację jak jeden gamoń sypia z dziewczyną. Tak od czasu do czasu. I niby ma z nią dobre układy, a i tak niby ze sobą i tak nie chodzą?
-Stefek!
-Przyjaźń z korzyściami?-
wtrącił Płomienny.
-Nie kumam…
-Co poradzę?
-A ja nie znam jeszcze Madame Christmas, a już mam do niej mnóstwo spraw. I reklamację
-Reklamację?
-Ty wiesz najlepiej jaką…
-Ekhmm… Skoro mowa o Madame Christmas…
- wtrącił starszy Nowicki. Młodszy zaś go kopnął:- Stefek!
-Wiedziałem! Masz tam zniżkę stałego klienta!?
-Nie, nie mam…
-Zobaczymy! Wiesz ile to kosztuje?
-A ty wiesz?!
-Nie! Ale na pewno dużo!
-W każdym razie nie rozumiem tego… powie jak ma się zachowywać dżentelmen? Wie pan my jesteśmy ze wsi, ale chyba aż tak źle z nami nie jest…
-Jakieś burżuazyjne dyrdymały? Masz coś do nas?! Z góry mówię... Aua!!
!- wrzasnął gdy starszy pociągnął go za ucho.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 06-03-2014 o 16:52.
Guren jest offline  
Stary 09-03-2014, 17:12   #125
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Mustang spróbował spojrzeć z pobłażaniem na braci, co w jego wyglądało dosyć dziwacznie.
- W ciągu trzech dni zdążyliście obrazić więcej ludzi, niż Edward Elric w ciągu trzech lat bycia państwowym alchemikiem. Jeśli młody Raven nabierze podejrzeń, to poszczuje was psami i pogoni przez całe miasto. Cóż, moja matka wyszkoliła trochę mężczyzn, nie tylko "Chłopców do towarzystwa". Kurtyzany znają wiele tajników ludzkich serc - potem odezwał się Samuel i opowiedział o lisicy.
- Widzisz mężu? Dobre uczynki do nas wracają w dwójnasób - rzekła Rizza
- Tak, warto było wspomóc tych nieszczęśników. W każdym razie musicie zdobyć tę koronę. Dam wam pięćdziesiąt tysięcy marek, jeśli będzie trzeba to mogę więcej, tylko muszę sprzedać część obligacji Tylko upewnijcie się, że jest tam kamień filozoficzny.
Potem dzięki pomocy Roya skontaktowali się z Havokiem, który powiedział im, w którym szpitalu przebywają dziewczyny. Nie była to najlepsza placówka i znajdowała się w kiepskiej dzielnicy. Trochę też się jej naszukali, bo personel przyglądał im się podejżliwie, zwłszcza Samowi. W końcu znaleźli właśwą salę.
-Aśka?- Stefan jako pierwszy się odezwał. Stasiek nie bardzo wiedział jak zacząć
Kobieta się podniosła. Wyglądała okropnie. Była wychudzona, miała zapadnięte, podkrążone oczy i krótko obcięte włosy.
- To ty Stasiek? - zapytała z niedowierzaniem- No ja... - wymamrotał
- I Stefan, jakby ktoś zapomniał... - młody nie pozwalał na zignorowanie swojej osoby.
- Co tu robicie? Nic wam nie jest? - Spróbowała wstać i mało nie spadła z łóżka.
- W sumie... jesteśmy tu z twojego powodu...- Stanisław trochę się plątał, choć przeszedł na Piasteański: I 4 innych dziewczyn z Piastii. Góra mnie wysłała na poszukiwania... Trzeba było pewnie alchemika bez rejestracji, spoza terenu Amertis, więc padło na mnie... I po drodze przypałętał się za mną Stefek... -Nie ma za co... Może i poradziłbyś se w lesie, ale potem umarłbyś z głodu... skwitował młodszy Nowicki - Tak, tak jestem wdzięczny za twoją pomoc mały... -Tia?
- Czemu? O co chodziło
Lekarz słuchał chwile po czym odezwał się po Piastańsku- Właściwie to przyszliśmy tu po prośbie, uratowałem cię razem z ludźmi Mustanga przed Potworem który był alchemikiem z dawnego reżimu. Chciał z ciebie zrobić kamień filozoficzny, czy masz jakieś kontakt z waszym wywiadem ?
- No ten... Zniknęły 4 inne łączniczki po za tobą... Bez śladu... Jakby się rozpłynęły w powietrzu... Przez 4 miesiące w Centrali tylko się dowiedziałem, że część z was, w tym ty chodziłyście do biblioteki na Uniwersytecie Rutgera - Starszy Nowicki nacisnął nasadę nosa.: Przepraszam, że tak długo... -A ty już ryczysz?! I jeszcze ostatnio zamordowali łącznika Władka alias Vance. Podziurawionego jak sito widłami
- Tak, tam był potwór, ale są i inne. Ona mnie ścigała, ta kobieta. Pamiętam jej złote ocz i szpony. Dopadła mnie w parku, ale uciekłam do kanałów. Goniła mnie! Ale ją zgóbiłam, ale dopadł mnie Potwór i przypiął... to tak bardzo bolało - zaniosła się płaczem
- Już dobrze - Stasiek ją przytulił klepiąc po ramieniu
Dalej opowiedziano w skrócie o tygrysie, jak Nowickich wyciągnięto z paki, bo Mustangowi się spodobało, że nawiali z Briggs. A w ogóle są na jego fajsce. Wczorajszej akcji i ogólnie innych dziwnościach, które o dziwo się pomieściły w przeciagu ostatnich 2- 3 dni
- Siostra ma do mnie uraz osobisty, obwinia mnie za zdradę naszego wspólnego ojca względem jej matki. Według jej słów został na mnie wydany wyrok śmierci "za zdradę Piastii" co jest o tyle kuriozalne że ja nigdy nie miałem z Piastią żadnych powiązań po za tym że mój ojciec stamtąd pochodził - wyjaśnił
- Bo jakby co ten facet jest w połowie Piastianinem - Stefan wskazał na danchemika kciukiem: - Dlatego zresztą gada po naszemu. Nazywa się Samuel Broken. W sumie Smutas, to czy masz bardziej Piasteańskie imię, czy rodzice chcielli cię nazwać bardziej międzynarodowo
- Co prawda zostałem zmuszony sytuacją aby zostać państwowym alchemikiem co w oczach wielu równa się zdradzie. Jednak sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana, jeżeli wyrok naprawdę został na mnie wydany chciałbym zaoferować waszemu wywiadowi przysłowiową "gałązkę oliwną". W tej chwili pracuje razem z chłopakami walczymy z grupą szalonych alchemików ta kobieta była jednym z nich jedną z sekretnych drahmijskich broni
-Przymknijcie się na chwilę. Obaj... Dziewczyna trochę przeszła, a wy ją zasypujecie gadaniną - zawarczał starszy Nowicki. -[i] Obrońca dziewic się znalazł.... -Stefek! Choć raz bądź delikatny [/
-Przykro mi ale sytuacja jest zbyt poważna prowadzimy działania wojenne więc nie ma czasu na delikatność - Warknął Samuel a w jego głosie zabrzmiała stal
Następnie zwrócił się do Asuny- Nawet jeżeli w oczach Piastii jestem zdrajcą o wiele lepiej przysłużyłbym się jej walcząc z tą kobietą i podobnymi jej potworami. Po za tym generał Mustang wyraził chęć współpracy z wywiadem i dzielenia się informacjami jeżeli będą z nami współpracować w kwestii walki ze wspólnym wrogiem czyli tajną komórką Drachmijskich alchemików
- Jeżeli wszystko dobrze pójdzie być może nawet postara się wstawić za Piastańskim pragnieniem niepodległości przykro mi że zrzyucam na ciebie taką odpowiedzialność po tak ciężkich przejściach ale z pewnością sama rozumiesz powagę sytuacji i tto że czas jest tu kluczowy
- Podsumowując musimy się dowiedzieć czy Piastia wydała na mnie wyrok śmierci i jaka jest sytuacja chłopców po nie wykonaniu polecenia agentki o kryptonimie Wiesia. Jeżeli nie jest jedną z was my się nią zajmiemy jeżeli jest proszę żeby ją odwołali w zamian za co proponuje ofertę współpracy, jestem wstanie przekazać dane które z pewnością otworzą oczy twoim mocodawcom na wspólne zagrożenie Stanisław wyprostował się przed mieszańcem próbując go nastraszyć. -Przystopujesz? Już i tak swoje przeszła... Pałeczkę, więc przejął młodszy Nowicki -Jak wyjeżdżaliśmy to twój ojciec i reszta mieli się nieźle. Wujcio w końcu złapał tego kretyna... - młody wskazał na brata - Z Celiną. To kto wie może niedługo nam się rodzina powiększy? -Stefek... -No co? A Samuela się nie bój... Pomijając żółtaczkę, alchemię i smugowatość jest w porządku. Mi i Staśkowi załatwił robotę i lokum jak nas wywalili... -Wczoraj... I to... -Jest w porządku, więc się go nie bój... Tylko gada sporo... I trochę zgrywa groźniejszego niż jest
- Mamy wojnę gołowąsie, miałem więcej niż ty kontaktu z ciężej rannymi. Robię to co jest konieczne - Warknął - Nie sprawia mi przyjemność męczenie biednej Asuny wprost przeciwnie, ale jest naszą najlepszą szansą na skontaktowanie się z waszym szefostwem więc z łaski swojej przestań się cackać jeżeli jesteś patriotom to doceń że być może właśnie uczestniczycie w zdobywaniu wolności dla Piastii. A panna Asuna jest dzielna widziałem rosłych chłopów w większym szoku z błahszych przyczyn - Głos Samuela był zimny jak lód i zdecydowany, nie mówił teraz do nich Samuel Broken miły i uczynny lekarz lecz twardy żołnierz ukłuty w ogniu walki który musiał walczyć o przetrwanie
Stasiek jednak się nie przejął i szurnął medyka. -Uwzględnij do cholery, że masz do czynienia z człowiekiem! Naciśnij mocniej i kto wie cvo będzie?!
- Uwzględnij że ściga nas moja szalona siostra, wolałbym uniknąć mordowania jej jeżeli Asuna nie da rady trzeba będzie znaleźć inną metodę kontaktu z waszym szefostwem ale przez nią będzie najszybciej.
- Zamknąć japy! Obaj! - Stefan po kolei obu zdzielił rurą po nerkach.- I dacie Aśce coś powiedzieć, mądzioły jedne?! -Stefek? A ty skąd wziąłeś tą rurę? -Miałem w spodniach -A wcześniej? -Leżała -Gdzie? -Na ulicy. I pomyślałem, że mi się przyda. I miałem rację. To Aska, co o tym sądzisz?
Aska wtuliła się mocno w Stanisława
- Nie znam tej Wieśki. Jak czegoś chcecie od Szarych, to poszukajcie Roberta. On pracuje w barze Pod Papugą, który prowadzi jego żona, taka była przemytniczka z Aurugio. Bar jest na granicy małego Ishvalu. Stasiek, nie idź tam. Tu są potwory. - wbiła palce w plecy młodego piastanina aż zabolało - Uciekajcie z miasta, z kraju!. Dopadną was. Nie ukryjecie się. Nie chcę was stracić! Dla ciebie i Celiny tu jestem. Nie chcę żebyście zginęli - zaczęła szlochać spazmatycznie.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 09-03-2014, 20:53   #126
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Twarz mieszańca złagodniała a głos stał się miękki i delikatny:
- Nie stracisz ich, obaj zachowali się honorowo i mnie nie zdradzili. Winny jestem im życie . Nie pozwolę żeby im się cokolwiek stało, walczyłem zarówno z tamtą bestią jak i z kobietą więc mam jakieś tam szanse na sukces - zażartował po czym położył dłoń na ramieniu Asuny i delikatnie rozmasował w pocieszającym geście - Większość z tych wariatów jest teraz po za miastem i krajem, Bestia nie żyje a ta kobieta ma pyrophobie
Najważniejsze jest to że jesteś bezpieczna. Dziękuję ci za informacje kontaktowe, będziesz w podręcznikach historii, dzieci będą się uczyć o dzielnej Asunie więc zdrowiej moja droga
- Głos miał naprawdę szczery i ciepły bez fałszywej słodyczy widać było, że ma doświadczenie w tego typu sprawach.
-O nie kurwa! My nigdzie nie idziemy za dużo nasz to kosztowało -Stefan dla podkreślenia swoich słów uderzył jeszcze rurą o podłogę.:- A kto ma zadbać o Pastię jak nie Piastianin?! Amertis za bardzo lubi siedzieć na dupie!
-Może nie w tych słowach, ale popieram młodego
- Stanisław podniósł rękę dla podkreślenia decyzji. -Przynajmniej sobie nie nawrzucam, że nie spróbowałem
-I jeszcze Mustang nie dostał ode mnie w pysk!
-Tak jak mówiłem zadbam o to żeby byli bezpieczni
- Samuel z jednej strony cenił dzieciaka za szczerość z drugiej strony nie był pewien czy białe kłamstwo nie byłoby lepsze w tej sytuacji. Kiedy usłyszał o daniu Mustangowi po pysku parsknął śmiechem: -Wstrzymaj się dzieciaku bo zmieni cię w skwarkę - poklepał młodego po plecach.
-Dzisiaj totalnie zasłużył... Osobiście zakładam, że Elric po prostu nie miał powodu, żeby obrazić tyle osób. Ja mam ich aż nadto, z durnym Koniem na czele.
Przez uderzanie w podłogę i ściany Stefan narobił trochę hałasu i po chwili przyszła Oddziałowa ze stróżem.
- To nie obora, żebyście o ściany mi tu walili! -Ryknęła potężna kobieta. Spojrzała na Asunię i aż poczerwieniała na twarzy:- A w czego tu dręczycie biedaczkę!
- Oni mnie nie dręczą - próbowała tłumaczyć dziewczyna, ale oddziałowa je nie słuchała
- [i] Ja już znam takich niby krewnych, co przychodzą do rannej dziewczyny i składają jej propozycję nie do odrzucenia. Dla kogo pracujecie? Don Leone? Vidoq'a? Swdrigajłowa?
- Niech Pani nas nie obraża to ja ją znalazłem i chciałem sprawdzić jak się miewa. A ta dwójka jest z jej wioski rodzinnej więc się znają ale co prawda do prawda tą młodą kozę rozpiera energia pora już iść żeby mógł się wybiegać - Danchemik zmierzwił Stefkowi włosy śmiejąc się przy tym szczerze: - Do widzenia Asuno, zdrowiej my się już wszystkim zajmiemy w interesie
- Tak z czystej ciekawości szanowana Pani co ta dójka niegodziwców robi? Jak ich spotkam to najwyżej poszczuje na nich młodego z pałką- Znachor nigdy nie tracił okazji żeby zdobyć dodatkowe informacje bo nie wiadomo co się może w życiu przydać.
Specjalnie udawał nieco przygłupiego wujka mówiąc z ciężkim akcentem i myląc liczbę wymienionych mężczyzn. Był trochę zły na Stefka bo planował jeszcze odwiedzić biedną nastoletnią prostytutkę i spróbować ściągnąć ją z ulicy ale teraz ten plan poszedł do piachu.

- Oj nie udawaj, że nie wiesz. To trzech największych gangsterów w mieście. A dziewuchy przywiózł ten Havok, taki miły człowiek. Ta druga nadal jest nieprzytomna, tak ją urządzili
- Ten starszy chodzi z moją siostrą i naprawdę... -Asuna nie miała siły dalej mówić.
- Śpij już kochana, nuż Pani udziałowa ma racje kochanieńka nie martw się ja już zadbam o te dwa urwisy - Samuel zaczął pchać obu chłopców w stronę wyjścia jednocześnie wylewnie się żegnając, przepraszając kobietę za raban i prosząc żeby zadbała o jego drogą krewną cały czas nie wychodząc z roli stereotypowego Piasteńczyka z dowcipów.
- Proszę nam wybaczyć. Trochę nas poniosło, bo dłużej się nie widzieliśmy i to od razu w szpitalu - Stasiek ujął obiema rękami dłoń pielęgniarki. - Ale chwalić pani taką dbałość o pacjentów. To się tak rzadko zdarza, a Pani jeszcze tak dobrze z oczu patrzy- spojrzał jej głęboko w oczy. Po czym zawołał do Aśki: - To my jeszcze jutro wpadniemy. I tak... - podał pielęgniarce paczkę cukierków.:- To w podzięce i mam nadzieje, ze na przyszłość będzie się nam lepiej układać
W końcu wyszli. Przeszli kawałek, a Stanisław nie wytrzymał i warknął do mieszańca: - Ładnie się popisałeś nie ma, co! Co to miało być?!
-Z czym?
- skwitował Broken.
- Co to miało być?! Przesłuchanie!? Świeżo odratowaną!? Na drugi raz chociaż nie becz jakie to wojsko straszne, skoro robisz to samo! Z człowiekiem trzeba stopniowo, a nie na siłę! Co to miało być do cholery!? Stefek! - przeszedł w wycie, kiedy młodszy brat trzepnął go w bok.
-A was co ugryzło, że od wczoraj tylko na siebie warczycie? No?! Cały wieczór tak było! Stasiek, nie obgryzaj paznokci! Ile ty masz lat stary koniu?!
-W szpitalu nie zapalę...

Starszy Nowicki spojrzał na Samuela. Tak wczoraj zdążyło się jeszcze trochę wydarzyć. Choć w sumie też zabawnie było. Miejscami....
 
Guren jest offline  
Stary 10-03-2014, 11:28   #127
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Wczoraj wieczorem w domu Samuela

Sam po kąpieli usiadł do stołu ze staruszkiem, ręcznikiem susząc swoje długie czarne włosy - Posiedzę tu z Mistrzem to będę miał światka, że nikogo nie podglądałem. Wczoraj młodszy poprosił mnie żebym przebadał starszego na choroby weneryczne i od tego czasu młodzian uważa mnie za jakiegoś zboczeńca, pewnie mieli wstydliwą znachorkę albo, co? - wytłumaczył ze śmiechem, po czym spoważniał.

- Chciałbym Mistrzowi o czymś opowiedzieć, głupio mi tak z Mistrza śmietniczkę emocjonalną robić, ale wydaje mi się, że to może być ważne dla nas obu - Alchemik zaczął, więc swoją opowieść o tym jak to chciał jedynie pomagać ludziom, ale wszystko się zmieniło, gdy przybyło wojsko i zmusili go do zostania państwowym alchemikiem grożąc zabiciem jego bliskich. Mówiło mu się trudno jednak opowiedział o polu walki oraz o wszystkich potwornościach, jakich dokonał aż w końcu się złamał, odmówił współpracy i próbował ratować umierających po obu stronach

- Do dzisiaj nie rozumiem, czemu mnie po prostu nie odesłali? Ocaliłem wtedy kilka istnień, lecz i tak więcej zgasiłem, a nawet, jeżeli by tak nie było to jedno życie nie jest równe drugiemu. - Potem stary Neshina usłyszał o tym jak chłodno przyjęto Brokena w wiosce gdzie nikt nie uwierzył w jego usprawiedliwienia, nie pozostało mu nic innego jak wrócić do miasta gdzie był ścigany za dezercje przed Dniem Sądu

- I wtedy Pan Generał zgodził się pomóc mi w upozorowaniu zgonu, mówił, że ma doświadczenie w tego typu sprawach..., I dlatego w ramach spłaty tamtego długu zgodziłem się uratować jego ciężarną żonę. - Podjął opowieść tłumacząc starcowi jak doszło do uratowania Rizzy, kim był Syk i jego ludzie oraz z jakich powodów go zamordował.

- Mimo to wciąż mi to ciąży na sumieniu, Perro próbował być uczciwy pozwolić mu ujść z życiem, lecz we mnie przebudził się ten sam pierwotny mrok, który po prostu lubił zabijać... - Kolejne zdania zdradzały wstydliwe sekrety, które Samuel skrywał na samym dnie duszy, o tym jak go korciło żeby zabić kuzynkę, dlatego że go zdenerwowała, odebrać życie Isivalczykowi w leżu Bestii jedynie, dlatego że bał się rozpoznania jak w końcu musiał się hamować żeby nie zrobić dzieciakowi w chłodni czegoś dużo gorszego niż lekkie kopnięcie...

- Najbardziej w tamtej sytuacji zabolało mnie właśnie to, że Stanisław ma racje, moim największym strachem jest właśnie to, że Danchemia jedynie odsuwa wybuch szaleństwa w czasie, że w końcu wybuchnę i znów zabije kogoś niewinnego... - Oczy lekarza zaszkliły się od wstrzymywanych łez

- Po tamtym, załamaniu w gabinecie rozważałem czy nie poprosić Mustanga o zadenuncjowanie. Żebym mógł być uczciwie sądzony za zbrodnie wojenne, wyrok śmierci pewnie jakoś by odwiesili podając mnie za tajnego agenta czy coś w tym stylu, lecz powinienem odpowiedzieć za tamte zbrodnie. Wstrzymuje mnie jednak zobowiązanie, którego się podjąłem wobec ciebie i innych. Twoje towarzystwo naprawdę rozjaśniło moje życie Mistrzu, jesteś jak dziadek, którego nigdy nie miałem, kontakt z kuzynką pozwala mi odkupić winy matki,.. Po za tym, co by się stało z moimi pacjentami? Przecież oni też mnie potrzebują... Czuje się zagubiony - wyznał.

Wtem hałas odwrócił jego uwagę od rozmowy

Z łazienki dobiegał raban, z którego najgłośniejszy stanowił wrzask Stefana: - Zamorduję cię, siwa suko! I chlupot wody. Przy drzwiach pomieszczenia z balią stała Sao, zaś Stanisław próbował przytrzymać rzucającego się Stefana, który w ręce trzymał jeszcze opakowanie szamponu. Z obu Nowickich ściekała woda, a jedyne, co ich zakrywało to przemoczone ręczniki robiące za przepaski. - No już Stefek spokojnie - starszy uspokajająco głaskał młodszego po głowie. – Widocznie w Xing są inne zwyczaje… -A miałeś zamknąć drzwi, kretynie… Walę zwyczaje Xing! Tu jest Amertis!! Nie macie w Xing drzwi, ze nie umiesz pukać. -No cicho! - starszy lekko poklepał młodszego po głowie. - Bo widzisz biała liljo - zwrócił się do Sao- U nas w Piastii to razem się kąpią tylko przedstawiciele tej samej płci. I to zwykle zakryci… tak jak my tutaj teraz. Kobieta z mężczyzną się kąpie to tylko członkowie rodziny. Stefcio się też kąpał kiedyś w jednej balii z mamą, z naszą młodszą siostrą… -Jak byłem mały… Tylko wtedy… -Ewentualnie ludzie w związkach małżeńskich lub do nich zmierzających. W innych przypadkach to dość… niestosowne. -Pedofilka! -Cicho! I ten… proszę mi wierzyć, ale ja nawet nie jestem szczególnie owłosiony. Taka domena mojej rodziny… Zobaczyłabyś wujka Zbycha. -Ten to dopiero wygląda jak niedźwiedź! – Stefan się wyrwał szczerząc. -No ja mam raczej jasne włosy… - w tym momencie Sao szturchnęła go po piersi. Stasiek nie miał ich za dużo na klacie, więc nie rozumiał skąd to zainteresowanie. Nie widziała gołego mężczyzny? Ale chyba wtedy by się bardziej wstydziła Nowickich w pół- negliżu? Jak się teraz zaczął zastanawiać to nie widział za bardzo śladów zarostu na twarzy u młodego Cesarza, u Samuel też nie bardzo, choć to był koniec dnia. Kiedyś słyszał, że ci z Xing nie mają jak zapuścić brody, tylko takie długie cienkie wąsiska. Ba, są na całym ciele równie gładcy, co kobiety. Czyli to jednak prawda?! - Co burżuje w ogóle nie mają mięśni brzucha? Nie to, co pracujący fizycznie farmerzy - Stefek wyszczerzył zęby klepiąc starszego, a potem swoją żylastą klatę. -Jeśli pani Sao ma jeszcze jakieś pytania o… różnice kulturalne to ja chętnie opowiem. Albo pokaże. - przy czym napiął brzuch, żeby wyglądać korzystniej. I wtedy zdał sobie sprawę, że od jakiegoś czasu gapi się na nich gospodarz. Zwłaszcza na bałagan, jaki zostawili z młodszym. -Już posprzątamy, spokojnie. I tak mamy blond włosy. Wytwór natury, a nie farby - zwrócił się do mistrza Neshina. -I tak ciemniejsze od moich- wtrącił Stefan. -Za to mi matka załatwiła faliste, przez które i tak miałem ksywę „Lwi łeb” w dzieciństwie… Później wysłucham dowcipów o blondynkach. Może jakiegoś jeszcze nie znam? Chodź Stefek, bo się przeziębisz - skierował młodszego do drzwi.
- Kuzyneczko nie podglądaj dzieciaków, jak mi ich uwiedziesz to jeszcze rodzina się do mnie zgłosi z pretensją i będę musiał jakieś podatki płacić za swatanie - rzekł Samuel ze śmiechem. Papcio kiedyś mu opowiadał o wiejskich zwyczajach weselnych z Piastii ale zdążył już ciut zapomnieć nie był nawet pewien która strona jest winna dary, a może były to obie ? - Choć zdecydujemy gdzie będziesz spać, żeby nie było nam za ciasno zbudowałem podziemny pokój, do którego mogę się przenieść a ty przejmiesz moją sypialnie, ja nie mam nic przeciwko przybywaniu bliżej Matki Ziemi a tobie mogłoby być zimno
- Co do zarostu to rzeczywiście Amesteryjczycy i Piastanie są gęściej zarośnięci niż Xingiczycy. Było to powodem wielkiego smutku i nieszczęścia, gdy byłem młodzianem w wiosce - Samuel roześmiał się w głos wspominając prostsze czasy, gdy takie trywialne sprawy zaprzątały mu umysł i wydały się osobistymi tragediami.
- Wszyscy koledzy i ojciec golili się, co rano a ja miałem jedynie drobny ledwo widoczny puch, dzisiaj uważam to za wygodę, bo nie muszę wydawać wielkich pieniędzy na przybory toaletowe. Puch na twarzy zaczyna być u mnie widoczny dopiero po jakimś miesiącu - Wyjawił.
- Na serio?! To znaczy, że Xingiczycy naprawdę mają ich tyle, co nasze baby?! Stefan wychylił aż głowę zza drzwi, ale zaraz go starszy z powrotem zaciągnął. I trzasnął drzwiami. Na koniec dało się słyszeć przekręcanie klucza. -[i] To nie mogłeś ich od razu zamknąć?!
Syn Ziemi parsknął śmiechem - Większość ma bardzo ograniczony zarost na twarzy i torsie w porównaniu z resztą nacji, resztą nie odbiegają od normy - Poinformował przez drzwi, choć wiedział, że dzielenie się tego typu informacjami raczej nie pomoże mu w odpieraniu oskarżeń o zboczenia.
- Nie są w moim typie i na twoim miejscu był uważała na nich, bo starszy chciał cię uwieść, a młodszy spali mieszkanie. Nie będę spała pod ziemią!

- Stach, słyszałeś?! - dało się słyszeć, że młodszy Nowicki śmieje się pod drzwiami.- Dobra skoro nie jesteś aż tak głupia jak myślałem i jak będziesz się zachowywać to nic ci nie zrobię
Biedny Samuel nie wyrobił i po prostu ryknął śmiechem - Oj kuzyneczko, przynajmniej są pełni pasji! Oj, nie uśmiałem się tak od czasów dziecinnych. Wbrew temu, co o mnie sądzisz nie jestem męźo łoźnikiem, ale może coś w tym jest, Może rzeczywiście Stanisław próbuje mnie uwieść tymi swoimi oskarżeniami? Przykro mi złotko, ale nie jesteś w moim typie - Lekarz wyraźnie sobie kpił. Ostatnie danie wypowiedział lekko chrapliwym tonem, jaki podłapał od doświadczonych kurtyzan. Cały czas próbując odzyskać dech, mięśnie brzucha rozbolały go od śmiechu.

Drzwi otworzyły się z trzaskiem.

Stasiek stał w drzwiach tym razem w spodniach, ale nadal bez koszuli. Stefan pozostał w ręczniku dalej się śmiejąc. - A wal się na ten krzywy ryj! Cytuję młodego. Nie interesują mnie faceci!! To tyle chciałem wyjaśnić… – na koniec uśmiechnął się czarująco, a potem znowu trzasnął drzwiami. - Normalnie nie znasz na żartach - młodszy dalej się śmiał.

- I ja też dzieciaku, i mam nadzieje, że to do ciebie dotrze, wyluzuj trochę i naucz się, że twoja męskość może zostać urażona tylko wtedy, jeżeli sobie na to pozwolisz, dobranoc - Rzucił do zamkniętych drzwi, po czym pożegnał się z Mistrzem i ruszył do nowo wybudowanego pokoju, aby wyspać się przed jutrzejszym dniem
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 10-03-2014 o 11:32.
Brilchan jest offline  
Stary 11-03-2014, 15:58   #128
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Sao zawała do kuzyna
- Ja ciebie nie mam za mężołożnika! To te dwa cię chcą wykorzystać, jak ten akrobata co kuzynkę Gao Song zbrzuchacił i uciekł, ale go wojownicy dopadli - uśmiechnęła się triumfalnie i złowieszczo - Początkowo chcieli go zamarynować, ale dziecko potrzebuje ojca, więc mu odpuścili i tylko go wykastrowali, choć to tak jakby miał dwie matki - zastanawiała się z palcem przy ustach. Potem podeszła do Stanisława. Prawie dorównywała mu wzrostem, więc mogła mu spojrzeć w oczy
- Ty dziwnie wyglądasz! Nie jak Xingijski Wojownik. Potrafiłbyś pięścią skruszyć cegłę? Oczywiście, że nie! Może głową...

Nieco później Mistrz Nashirindach powrócił do rozmowy z Samuelem.
- Niektórzy mawiają, że wszyscy mamy dwie, albo więcej dusz. Ponoć każdy z nas ma Cień, mroczne ja, które kieruje się najniższymi pobudkami. Pragnie zadawać śmierć i ból, zaspokajać wszystkie rządze. Słyszałem o alchemikach, którzy próbowali skroplić swój cień, lub wyciąć go. Nigdy nie kończyło się to dobrze . Musisz zrozumieć, że każdy z nas ma swój Cień, nie ważne czym on jest. Ty, ja ci dwaj bracia... Tylko sztuczne twory go nie mają. Wszyscy też czasem ulegamy pokusie, aby go wyzwolić. Czasami jednak musimy to zrobić. Jest jak dzika bestia, którą trzeba trzy lecz nawet szpony bestii mogą być przydatne.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 11-03-2014, 20:41   #129
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Przy Sao Biao
Stanisław próbował przy nadrabiać miną:
-Nie lubię mężczyzn pod tym względem, a tak w ogóle to ja się męskim dotykiem w... tak intymnym podejściu to się brzydzę. A Biała lilio, co masz na myśli mówiąc "dziwny"? Ale umiem rozłupywać orzechy w pięści. Czy to wystarczy?
W szpitalu
Stefan Nowicki zadał nieoczekiwane pytanie:
-Stasiek, czy ty… lecisz na Sao?
-Że co?
– Stanisław z kolei zdębiał.
–To całe „o biała lilio z Xing”, „ja cię chętnie nauczę o zachodniej kulturze” –młody przy tym zatrzepotał rzęsami. Po czym przeszedł na swoją typową minę „diablęcia”: – Jasne… Nie no dobra, twoja sprawa, że postanowiłeś sobie wybić z łba Celinę. Choć jak dla mnie Sao jest za wysoka, za bardzo zadziera nosa… I nie mówiąc o Mimi… No i z tego co powiedziała wczoraj zrozumiałem, że nie jesteś w jej typie.
-Aha… - starszy dalej nie mógł wyjść ze zdumienia jakie młodszy wyniósł wnioski.
-Nie no fajnie, że spytałeś jeszcze Samuela o zgodę. To przyzwoite. W przeciwieństwie do kombinowania za jego plecami jak tą Sao uwieść. No czego się gapisz? Jak Shou wróci do siebie to Samuel jako najstarszy z rodu będzie robił za prawnego opiekuna nieletniej. I ma prawo dać po nerkach za namolność!
-Nerkach?
-Na gębie nie widzę lima!
-Spróbować zawsze można…-
Stasiek zaczął masować kark patrząc na bok. Może i warto nie wyprowadzać dzieciaka z błędu?:- Ja tam do niczego nie zmuszam i niczego poważnego nie obiecuje… Ale jakby co… Ja jestem zwyczajnie uprzejmy. Jak zwykle zresztą, ale jakby co to jej decyzja… Ale jakby nam obojgu się nudziło… Albo chciałaby pozwiedzać…
-Jasne
–młodszy zmrużył oczy.
W końcu Stanisław wciągnął głośno i gwałtownie powietrze przez nos. Tak będzie lepiej. Niech myśli, że ma rację. Potem zwrócił się do młodszego:
-Stefciu, a nie poszedłbyś po parę rzeczy do sklepu? Jeszcze trzeba wpaść do Madame Christmas… A potem kombinować z tym barem Pod Papugami…
-Jasne najpierw burdel!
-To nie jest burdel, tylko host club. I nie waż się powiedzieć nawet „burdel”!
-A co za różnica?
-Płacisz za rozmowę, drinki, podziwianie ślicznych panienek i… śmianie się z twoich dowcipów. Nawet mogą ci nie pozwolić się dotknąć
-…. Rany! Burżujom to się totalnie przewraca z lenistwa! I ludzie na serio za to tyle płacą?!
-Co poradzę? To wielkie miasto, więc inne prawa. Dobra kup jakieś bułki z mięsem, picie, może i paczkę mieszanki Medlowskiej jak trafisz. A jakby tego nie było… W każdym razie bombonierka nie zawadzi… I kup mi paczkę fajek. Ty już wiesz jakie. Proszę
-Jasne, nie ma problemu


Przy wyjściu szpitala odprowadził brata wzrokiem. Parokrotnie pozapalał zapalniczkę. Właściwie nawet nie dawał się jej zapalić, grunt, żeby poklikała. Ten dźwięk go uspokajał. Nawet nie spojrzawszy na Brokena powiedział po piasteańsku:
-Jak na dzieciaka, który już zobaczył wojnę nadal ma jakąś niewinność. Choć to może być też siła ignorancji. Masz pan rodzeństwo? Po za Wieśką?
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 14-03-2014 o 16:58.
Guren jest offline  
Stary 14-03-2014, 18:44   #130
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Jestem jedynym dzieckiem ze związku ojca z matką, Tatko zginął jak byłem w wojsku. Jakby zdążył ją przedtem zapłodnić to rodzeństwo byłoby na świecie i coś bym pewnie o tym wiedział, matula jest już za stara żeby znów rodzić. Staram się z nią od czasu do czasu kontaktować przez Chciwców, więc wie, że żyje, ale nie mogę robić tego za często, bo ktoś by wykrył. I tak dużo ryzykuje, może to tym sposobem Wiesia mnie wykryła? Ale wątpię prosiłem mamę żeby paliła wszystkie listy a kurier to profesjonalista i zawsze uważał żeby go nikt nie śledził - Zaczął zastanawiać się na głos

- Wracając do twojego pytania możliwe, że któreś z moich rodziców szalało w młodości i mam jeszcze jakieś rodzeństwo przyrodnie, ale nic mi o tym nie wiadomo - wzruszył ramionami.

- Jednak wróćmy lepiej do teraźniejszości, wydaje mi się, że byłoby rozsądniej najpierw odwiedzić ten bar z papugami, o którym mówiła Asuna i sprawdzić, jaka jest nasza sytuacja z Szarymi. - Alchemik zamierzał znaleźć kogoś, kto mógłby przekazać wiadomość wyżej i powtórzyć im dokładnie to, co powiedział uratowanej agentce uzupełniając informacje o opowieść o pokonaniu bestii z kanałów w ramach gestu dobrej woli.

Oczywiście zanim zacznie trajkotać da pierwszeństwo braciom w końcu to "ich cyrk i ich małpy" jak zawsze lubił mawiać świętej pamięci Papa.
 
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172