Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2014, 15:01   #26
Wurg
 
Reputacja: 1 Wurg nie jest za bardzo znanyWurg nie jest za bardzo znany
Dwóch przeciwników widocznie zaskoczyło to, jak pewnym krokiem kieruje się w ich stronę Gedan, zdejmując z pleców kawal kija, którym zaczął wymachiwać. Zbiło ich to z tropu na tyle, że zanim wróg z tarczą i maczugą się zorientował, jego głowa już frunęła w kierunku kolana olbrzyma, pochwycona przez jego silne ramię.
- Szumowiny! Dranie! Cholerne tchórze! - zaczął krzyczeć coraz głośniej i głośniej, unikając ataku drugiego z napastników, przy okazji karcąc go tak silnym ciosem w rękę, że ta złamała się jak zapałka. Jął wrzeszczeć na obdartusów, którzy całkowicie stracili rezon w walce i okładał ich obu celnymi ciosami kija, który tym razem zatryiumfował nad włócznią i maczugą. Jeszcze tylko kilka ciosów i obaj już leżeli na ziemi, zabici. Mało kto by przypuszczał, że wielkolud może się tak szybko poruszać, choć kilka razy tylko jego własne szczęściem uratowało go przed obrażeniami, a nawet śmiercią z rąk egzotycznie wyglądających ludzi.
Gdy już było po wszystkim, z Gedana nawet na chwilę nie zniknął gniew, który teraz rozkwitł wręcz płomiennym bukietem wyzwisk i klątw, których adresatów łatwo się domyślić. Dyszał ciężko, wzrokiem omiatając pogorzelisko i zobaczył, że wszyscy - w mniejszym lub większym stopniu dali sobie radę i wyszli cało z walki. Poza Gregorem, ale żył. To dobrze.

Podszedł szybkim krokiem do pala, na którym był nabity wieśniak i wyjmując pal z ziemi, uwolnił nieszczęśnika obnażonego największą słabością każdego człowieka - śmiercią. Odsunął go kilka metrów dalej. Sięgnął po pierwsze lepsze ścierwo bandyty, nawet nie patrząc w zmarłą twarz, wciąż owładnięty gniewem, który rozszalał się w Gedanie na dobre, zaczął brutalnie i konsekwentnie nabijać wroga na pal, poprzez brzuch. Darł się przy tym wniebogłosy, jakby delikwent nadal żył.

Gdy pal stanął solidnie w ziemi, Ardnir usiadł pod nim, oddychając ciężko, powoli się uspokajając. Spojrzał w stronę reszty grupy i cichym, ochrypniętym od krzyku głosem rzekł:

- Trza mu jakiś pochówek zmajstrować. Gdzieś tutaj pewnie jest też jego rodzina. Ścierwa pasożytów niech gniją, byle daleko od grobu. - Po czym wstał bez słowa i poszedł szukać łopaty w pogorzelisku domu, natrafiając na spętane ciało żony wieśniaka, które ułożył tuż przy boku męża.

- Ma zamiar mi ktoś pomóc? Gregor, jak się miewasz?
 
Wurg jest offline