Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2014, 22:04   #27
harry_p
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Całą uwagę Gregor poświęcił opatrywaniu wilka więc dopiero po chwili zorientował się że doktor przygląda mu się uważnie. Stał dobre trzy kroki od rannego wilka bo tylko na taką odległość dopuściła go Rut. Symeon mógł go opatrzyć dopiero gdy sam podszedł do starszego mężczyzny. Doktor musiał mieć jednak nieco mniej doświadczenia w terenie niż mówił gdyż nerwy wciąż miał napięte jak postronki, ręce mu się trzęsły a wzrok miał rozbiegany. Sytuacji nie poprawiała wilczyca która choć nie oddaliła się do Gara to jednak co chwila powarkiwała spoglądając w kierunku akademika. Efektem działań Symeona było tylko przemycie rany i bandaż który ponownie zatamował krwawienie.

- Gar oberwał może nie poważnie ale solidne. Jeżeli zacznie słabnąć będę musiał zrobić mu jakąś włókę czy insze nosze. – Po chwili się zreflektował że pytanie dotyczyło jego zdrowia. – E… jakoś ujdzie.

- Dzięki doktorze tyle starczy. Ona czarodziejka nie? Chyba że ta para to twoja sprawka ee?

Nie bardzo widziało się Gregorowi kopanie grobu zwłaszcza że opatrunek doktora trzymał na słowo honoru. Jego uwagę przykuło coś innego. Klacz Azarijska. Musiał najwyraźniej należeć do zagryzionej łuczniczki gdyż stała nad jej ciałem i delikatnie trącając chrapami próbowała obudzić martwą. Wiedział że konie nomadów łączą się z jeźdźcami podobnie jak łabędzie raz na całe życie i że ta klacz zostanie ze swym jeźdźcem do końca a nawet będzie bronić jej ciała. Gdy to sobie uświadomił wiedział już że musi chociaż spróbować.

k,MzkzMjUzOTgsNTIzNDIy,f,typ_konia.jpg

Najpierw zostawił plecak i kurtkę, przygotował sobie sznur z pętlą, ubrał futro i czapkę zdarte z włócznika z którym walczył i powolnym krokiem wspiął się na pagórek. Udało mu się oszukać klacz gdyż ta pozwoliła u się zbliżyć do ciała kobiety. Wtedy ostrożnie zzuł ubranie włócznika i ubrał kapotę łuczniczki. Wyprostował się koń odbiegł na parę kroków zdziwiony. Zaczął podchodzić do klaczy lekko kołysząc biodrami naśladując kobiece ruchy. Zmienionym niby kobiecym głosem zaczął przemawiać do konia. Co jakiś czas przystawał pokazywał puste dłonie, niby kłaniał się koniu ale ciągle próbował się zbliżyć. Klacz energicznie strzygła uszami, kilka razy odbiegała jednak za którymś razem pozwoliła podejść Gregorowi. Powolnym ruchem nałożył zwierzęciu pętle na szyję a następnie zarzucił kapotę łuczniczki na koński łeb. Chwilę klacz walczyła z płótnem jednak po dłuższej chwili poddała się i uspokoiła.

- Dobra mała. Grzeczna. Zaopiekuję się tobą. Nie bój się – Zaczął przemawiać do konia już własnym głosem nie przestawiając głaskać końskich chrap i szyi.

Powoli weszli na szczyt gdzie Gregor odciął jeszcze kilka różnej wielkości kawałków płótna, obszukał ciało i zabrał broń łuczniczki. W końcu zszedł z koniem między resztki zabudowań uwiązał do jakiejś żerdzi. Sprawdził jeszcze raz w jakim jest stanie wilk oraz jak radzą sobie pozostali.
 
harry_p jest offline