[MEDIA]http://messageinabottleblog.files.wordpress.com/2014/01/artworks-000037686520-8gs0zt-original.jpg[/MEDIA]
No tak. Gramy w sesje i gry, bo - zwykle - chcemy oderwać się od skomplikowanej rzeczywistości i zanurzyć się w niezwykłe/inne światy. Kule fajnie wylatują z magazynka, gobliny jęczą pod siekierą, że aż miło, a koniec końców i tak fabuła nas "usprawiedliwi" z każdego czynu.
Bo gra - najczęściej - ma dostarczać nam rozrywkę. Od przeżywania i zastanawiania się są inne media - mądre książki, wzruszające filmy.
Kiedyś nieśmiało badałam temat sesji "emo", opierającej się na emocjach i nastrojach graczy/postaci. Wnioski i dyskusja były bardzo inspirujące. Teraz, znów zaciekawiona co Wy macie do powiedzenia na ten temat, chciałabym zadać inne pytanie:
Czy zagrałabyś/zagrałbyś w sesję, która byłaby w założeniu pewnym pytaniem o jakąś sprawę fundamentalną - etykę, moralność, granice człowieczeństwa etc. ?
Nie znaczy to, że nie byłoby w niej akcji, fabuły czy koniecznie musiałaby składać się wyłącznie z głębokich przemyśleń i retrospekcji BG. Nie. W założeniu sesja taka po prostu byłaby krótką przypowieścią, konfrontująca gracza/postać z jakimś konkretnym problemem czy dylematem natury filozoficznej czy tyczącej się "kondycji człowieka".
To podejście postaci/gracza do problemu i jego rozwiązania (przez konkretne czyny w fabule, rzecz jasna, a nie czcze gadanie) byłoby tym elementem nadrzędnym w sensie takiej gry. Nie przygoda, nie fabuła ale raczej próba odpowiedzenia sobie - a może przemyślenia, przetestowania - jakiegoś problemu.
A czemu solówka? Ano, wydaje mi się, że taki pomysł miałby większe szanse się ziścić i przeprowadzić dla jednej osoby, niż dla wielu...W końcu etycznym dylematom każdy tak naprawdę stawia czoło sam, w głębi siebie.
Co o tym sądzicie? Rady, krytyka, komentarze? A może ktoś miał już takie doświadczenia?