Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2014, 00:55   #125
Warlock
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Niziołek aż wzdrygnął się słysząc hałas jaki wywołał nieostrożny Quinn. Rzucił mu pełne złości spojrzenie będąc przekonany, że całą dyskrecję w jednej chwili diabli wzięli. Może przekradanie się z pochodnią do najlepszych pomysłów nie należało, ale przynajmniej była nadzieja, że nie zaalarmują wszystkich wygłodniałych stworzeń na przestrzeni kilkuset metrów. - Po cholerę żeście za mną szli? Więcej rabanu robicie niż armia krasnoludów! - syknął w stronę swoich towarzyszy. Strasznie nie na rękę były mu przechadzki w towarzystwie łasych na złoto ćwierćmózgów. Mimo wszystko zacisnął zęby nie chcąc dalej obrażać uzbrojonych po zęby najemników. Szczególnie, że miał jeszcze przed oczami przeczącego prawa fizyki mnicha – Borys wszystkim niedowiarkom udowodnił, że głupota jednak potrafi latać.

***

Z orężem w dłoni Eldon podążał tunelem udekorowanym w iście królewskim stylu - zadbano nawet o czerwony dywan! Bard chciał podzielić się z resztą zwiadowców swoimi spostrzeżeniami, ale ugryzł się w język widząc, że Ci także sięgnęli po broń. Wychylając się zza węgła cała trójka ujrzała rozczłonkowanego i na wpół przeżutego kobolda. Niziołkowi zrobiło się niedobrze; nie dość, że nogi umazane miał od juchy to jeszcze waliło tu starą rybą. Chciał powstrzymać łotra zbliżającego się do szczątków tropionej ofiary, ale coś przykuło jego uwagę. Kątem oka na skraju światła rzucanego przez pochodnię dostrzegł cień mroczniejszy od otaczających go ciemności. Z początku myślał, że to dziura w ziemi, ale przeczucie podpowiadało mu, że to coś zupełnie innego. Przetarł oczy w nadziei, że wyobraźnia płata mu figle, ale to coś dalej tkwiło w miejscu, a właściwie powiewało jak prześcieradło na wietrze. Zaintrygowany pochylił się do przodu trzymając pochodnię w dłoni i stało się to czego obawiał się najbardziej – cień skoczył wprost na niziołka nim ten zdążył krzyknąć.

Uniknął ataku w ostatniej chwili popisując się swą nadzwyczajną zręcznością. Wykonał salto w tył, odbił się rękoma od podłoża i wylądował plecami do reszty towarzyszy. Dopiero po chwili poczuł ukłucie chłodu i ból w nodze świadczący o tym, że nie do końca udało mu się uciec od tego... czegoś. Wokół zapanowały egipskie ciemności, lecz nie przeraziło to Eldona. Wszystko wskazywało na to, że nie on był głównym celem ataku tylko trzymana przez niego pochodnia. Zaświtał mu w głowie pomysł, który mógł być kluczem do pokonania niewidzialnego przeciwnika. Sięgając w zakamarki swojego umysłu bard zaczął tkać melodyjne zaklęcie. Po upływie kilku sekund w powietrzu zalśniły cztery latarnie sztormowe, które pomknęły we wszystkie kierunki. - Spróbuj to zgasić! - Zaśmiał się drwiąco. Jasne było, że stwór za światłem nie przepadał, ale nawet jeśli ten atak nie wywrze na nim żadnego wrażenia to przynajmniej nie będą walczyć po omacku. Wszystko miało swoje plusy. Niziołek zdjął z pleców stalową tarczę, sięgnął po wierne noże do rzucania i czekał aż ujawni się jego przeciwnik.
 
Warlock jest offline