Kirdurczyk zauważył, iż wszyscy wrogowie leżą martwi. Nie spodziewał się, że wszyscy sobie tak szybko i co najważniejsze bez większych problemów poradzą. Co prawda Gregor został trafiony, ale niegroźnie. Reszta była cała i zdrowa.
Wyciągnął jatagan, wbity w czaszkę Azarijczyka. Z ostrza ściekała krew wraz z małymi kawałkami szarej masy. Sabir następnie wytarł broń o spodnie pokonanego przeciwnika i zaczął go przeszukiwać. Zazwyczaj tego typu jeźdźcy cały swój dobytek noszą ze sobą, czy to w kieszeniach, sakwach czy też wszywają biżuterię w ubrania. Martwy włócznik jednak nie miał prawie nic wartościowego oprócz niewielkiej ilości monet i złotego naszyjnika. Znalazł również przy nim dwa noże, które od razu schował za pazuchę.
Następnie podszedł do kolejnego trupa leżącego koło fundamentów. Przyczynę zgonu było łatwo odgadnąć, gdyż z jego czaszki wystawał kawałek szpontonu. Przeszukał go dokładnie i znowu żadnych kosztowności.
W tym momencie zauważył jak Gedan nadziewa jednego z napastników na pal. Sabirowi podobał się zamysł wojownika. Działanie to było pozbawione finezji, jednak wiszący trup na palu powinien odstraszyć innych.
U ostatniego z pokonanych również niewiele znalazł, ot parę miedzianych miedzianych bransolet i żelazny pierścień, dwie osełki,3 noże i gronostajową skórkę. Zostawił tanią biżuterię i wziął jedynie broń.
Brak jakichkolwiek kosztowności dał do myślenia mężczyźnie. W końcu dodając brak wierzchowców, oprócz jednego, którym zajął się Gregor, odgadł że mieli do czynienia z bezkonnymi. Byli to wojownicy stepowi, którzy utracili swoje wierzchowce. Plemię skazywało ich na banicję do czasu kiedy odzyskają wierzchowce. Kara jest dość surowa, jednak plemiona te nadal pozostają w prymitywnym, zdaniem Sabira, poziomie rozwoju. Jedyną niejasnością był pozostawiony rumak. Bezkonny, który uzyskałby rumaka pozostawiłby swoich dotychczasowych towarzyszy i wróciłby do dającego bezpieczeństwo plemienia.
Z myśli wyrwał go proszący o pomoc Gedan. - Jak znajdziesz drugą łopatę to Ci pomogę. - nie chciał tego robić, wiedział jednak, że nie ruszą dalej dopóki wojownik nie zakopie ciał, a we dwójkę pójdzie znacznie szybciej. - Bylebyśmy ruszali dalej. Im szybciej znajdziemy się w Sakwie tym lepiej. Nie wiadomo czy w pobliżu nie ma więcej Bezkonnych.
Kopiąc obserwował Gregora próbującego ujarzmić niezwykłego konia. |