Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2014, 22:08   #213
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Wszystko to wyglądało coraz gorzej, niczym elementy domina, które wkrótce runą jedno po drugim. Strzelec podrapał się po długiej białej brodzie i spojrzał w dół studni. Dwadzieścia pięć metrów niżej dostrzegał kamieniste podłoże, które tylko czekało na śmiałków zamierzających stąpać po nim ku … nieznanemu. Lina była gotowa i krasnolud również, więc nie wiele myśląc przerzucił Miruchnę na plecy i zaczął się spuszczać w dół. Robił to powoli, systematycznie, uderzając o ściany by się nie otrzeć. W końcu był gotowy na finisz, lecz nim to zrobił wziął raz jeszcze głęboki wdech i zrobił to. Musiał. Innego wyjścia nie było, tym bardziej że skoro inni dotarli w to miejsce, on nie może być gorszy. Dotarł do celu, a delikatny pot spłynął po jego czole.

Gdy tylko Thorgun dotknął ziemi od razu jego wierna towarzyszka znalazła się w jego rękach. On sam lekko uginając nogi zaczął się rozglądać dookoła jakby w oczekiwaniu, że chmara nie przyjaciół na nich wyskoczy. Niestety tak się nie stało, a jedyne co znaleźli to trup. Trup prawdziwego kapłana, co było do przewidzenia. Nie widząc niebezpieczeństwa Thorgun poczekał aż wszyscy zejdą, nabijając w tym czasie sobie fajkę i zapalając ją. Gdy ostatni członek drużyny zszedł na dół, ruszył za Khaidar osłaniając ją. Miruchna była w pogotowiu, marząc o tym by wypluć z siebie kule miłości, którymi by mogła sięgnąć “zalotnika”
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline