Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2014, 15:12   #4
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Wszyscy narzekają na zimę: na mróz, śnieg i na to, że ciężko o pożywienie. Zaczynają jęczeć, gdy tylko pola uprawne przykrywa gruba warstwa białego puchu, a wychudzone zwierzęta kryją się w leśnych ostępach, próbując jakoś przeżyć do roztopów, kiedy to świat na nowo pokryje się niezbędną do życia zielenią. Ciemno, zimno , głodno - i tak przez kilka dobrych miesięcy.

Zoję śmieszyło podobne ględzenie. To, co miejscowi nazywali ostrą zimą, w jej ojczyźnie nie zasługiwało nawet na miano jesiennego przymrozku. Tam to dopiero zima dawała w kość! Hałdy zlodowaciałego śniegu, sięgające ponad głowę rosłego męża, stada wilków rozzuchwalone do tego stopnia, że napadały na małe miasteczka i niekończąca się noc, podczas której słońce zachodziło na długie tygodnie, pogrążając świat w mroku. A w mroku to nie zwierzęta są największym niebezpieczeństwem…

Imperium nie było takie złe, jeśli przymknęło się oko na pokręcone prawo i ogólną wrogość do obcych. Wiadomo - goście zawsze stanowią niewiadomą, a w tych niespokojnych czasach każda niewiadoma jest potencjalnym zagrożeniem, zarówno dla życia jak i zdrowia autochtonów. Wojna odcisnęła swe piętno nie tylko rujnując gospodarkę kraju. Trawiła serca i umysły zwykłych obywateli, nie pozwalając im zapomnieć o niedawnym koszmarze. Nie można zapomnieć o tysiącach trupów i strachu, ściskającym gradło na podobieństwo żelaznej obręczy.

Gdyby matką ją teraz widziała, to ze złości poczęłaby się w urnie przesypywać. Zamiast siedzieć we własnym domu razem z mężem i gromadą dzieci, włóczyła się po obczyźnie, za jedynych towarzyszy mając wysłużony łuk i kapotę, co już bardzo głośno wołała o krawca. Z głodu żołądek przysechł jej do kręgosłupa, a ciałem raz po raz wstrząsały dreszcze. Musiała zajrzeć do miasta, innego wyjścia nie było. Ciepły kąt na kilka nocy, pełen talerz i balia parującej wody - takich luksusów na próżno szukać w dziczy.



Wizja rychłego odpoczynku dodawała sił. Raźno maszerowała zaśnieżonymi uliczkami nieznanego jej miasteczka, kierując swe kroki ku “Złotemu Knurowi z nadzieją, że wizyta obejdzie się bez przykrych niespodzianek. Nadzieja matką głupich, lecz każda matka kocha swoje dzieci...taaa, jasne. Zoja doskonale wiedziała, że i od tej reguły są niechlubne wyjątki.

Do karczmy weszła cichaczem, nie chcąc zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi. Ku swemu zdziwieniu i szczęściu, uwagę właściciela zaprzątał jegomość w ekstrawaganckich łachach, drogich zapewne pierońsko i nietutejszych. Stanęła z boku, czekając aż obcy załatwi co ma załatwić i będzie mogła bez przeszkód zamówić coś do jedzenia. Karmić musieli tu nie nie najgorzej, a świadczył o tym obłędny zapach dobywający się z kuchni.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 07-03-2014 o 16:50.
Zombianna jest offline