Ripke był wkurzony i pomału zaczynał tracić cierpliwość. Po pierwsze nie wiedział po jasną cholerę uczestniczył w przesłuchaniu domniemanego mordercy, zwłaszcza że w tym czasie jego gówniarzeria dorwała się do samogonu. Szczęściem w porę zauważył co jest grane i rozkazał im przestać. Mimo tego gorzała uderzyła do młodych głów i dwaj smarkacze o mały włos się nie pobili. Już ich prawie uspokoił gdy na dokładkę wpieprzył się w to wszystko porucznik ze swoim mentorskim tonem. Co on se kurwa myślał, że sobie nie dam rady ze szczylami? - pomyślał czerwony ze wściekłości Kurt - Cwaniaka rżnie, a nie przyszło mu do głowy żeby przesłuchać cały oddział norsmena. - Słuchali co pan porucznik powiedział? - zwrócił się do oddziału - To ja wam dodam, żadnych kurwa więcej głupich pomysłów. Macie ze mną jak z ojcem, ale odwińcie co jeszcze to pożałujecie. Gisbert będziesz dodatkowo pełnił straż z Emilem. Aha i żeby któremu nie wpadło do głowy szukać skarbów w studni, albo włóczyć się gdzieś bez rozkazu. Trzymać się razem i nie żreć, ani nie pić nic co pochodziło z tej wiochy. Zrozumiano?! |