Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2014, 01:16   #224
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Oleg Sergiejew - zapłaszczony kapturnik



Willa Rabatowa


Oleg obejrzał poranioną rękę Saszy. Obecnie nie wyglądała zbyt dobrze ale i niezbyt tragicznie. Nawet poprzez ubranie widział zakłócenia w przepływie energii jakie zachodziły w uszkodzonej ręce. Zwłaszcza jak miał dla porównania "odczyt" z drugiej ręki. Skupił się i otworzył na przepływ poszczególnych fal energii jaka ich otaczała. Wzorując się na zdrowej ręce wampira zaczął "układać" poszczególne elementy tak by wzorzec stał się podobny. Sam dokładnie nie wiedział jak to działa ale znał praktyczne zastosowanie tej umiejętności. W skrócie gdy zakłócenia energii znikały lub chociaż zmniejszały się to i leczony w ten sposób pacjent czuł się raczej lepiej. Teraz chyba też mu się udało ale na wszelki wypadek spytał nowego znajmego jak się czuje.



Impreza na skłacie


Własciwie chyba była dobra, pewnie nawet świetna. Bo pamiętał tylko jak dojechali, początek i potem jakieś urywki. Na widok skrzyni wódzi jaki zaserwowała im gospodyni aż na pokancerowanej twarzy pojawił się uśmiech. Sam postanowił nie być gorszy. - Jj-ja... Ja też coś mam... - rzucił trochę niepewnie. W końcu mało kogo tu znał a bez pokrzepiającej obecności braci w pobliżu czuł się trochę zagubiony... No ale nie chciał wyjść na jakiegoś buraka...


- Nn-no, panie i panowie! Kosma stawia! - rzekł z triumfalnym gestem wyciągając gdzieś z głebi płaszcza zwiniętą na Arabacie butelkę z biura koźlonogiego. Odwazył się nawet nalegać by pierwszą kolejkę rozlać właśnie z tej zdobycznej butelki. I gdzieś na tym kończyła się Olegowi klarowność wspomnień... Co było dalej? Pamiętał, że o coś pokłócił się z Kicią... A może coś jej tłumaczył? U Olega te dwie rzeczy wyglądąły dość podobnie... Z Saszą też coś gadał, pytał się zdaje czy co... Na pewno wypił za zdrowie braci i to chyba więcej niż raz... Eee... Grali w karty? Chyba... Ktoś grał chyba na gitarze bo chyba próbował śpiewać... A może przekrzyczeć bo chciał coś powiedzieć? Ale kurde komu... I co...


Aha z Kolczykiem gadał chyba o tych klawiszach z pałami krążącymi tu czy tam wokół co go trochę irytowało i denerwowało. Bo się tak gapią i nie wiadomo komu donoszą potem co zobaczą... Generalnie okazało się, że Oleg żywi "ogólną niechęć", jakby to można delikatnie nazwać do wszelakich służby mundurowych, a zwłaszcza klawiszy, gliniarzy, klawiszy i Ochrany jej kapusiów, volksdeutchów, konfidentów i innych kajdaniarskich systemiarzy. I jeszcze do klawiszy.



Tydzień wolnego


Po imprezie czuł się dość zdechły. Nikt go chyba nie próbował dać po gębie ani w trakcie ani potem i prawie nic nie pamietał więc chyba było w porządku. Dowlókł się w paru przystnakach do swojej prywatnej meliny i tam odespał co trzeba. Jakby coś się stało na imprezie ważnego to pewnie i tak się dowie w ten czy inny sposób. Przestał się więc tym przejmować.


Gdy już doszedł do siebie okazało zastanawiał się co dalej. Okazało się, że z jego koperty z kasą... No cóż, po prostu jej nie było... Trochę się tym zmartwił... Kasa łatwo nie przyszła i może jej za dużo nie ppotrzebował ale jednak szkoda mu jej było. W końcu lepiej mieć i nie używać niż nie uzywać bo nie mieć. To mu trochę skwasiło humor. Za to w kieszeniach płaszcza odkrył telefon, komórkę się znaczy, tak się na to mówiło... ~ Kurwa... Chyba nie kupiłem tego gówna za 12 000 rubli? Przecież to by na cysternę wódki starczyło! ~ przez chwilę pochłonęły go rozważania na temat tej części jego umysła która obejmowała go we władanie w stanie upojenia alkoholowego... Po na myśle i rozważeniu sprawy doszedł do wniosku, że to nie było tak całkiem niemożliwe... Po pijaku zdarzały już mu się różne dziwne przygody. Jak raz na ten przykład obudził się w pociągu na przedmieściach Władywostoku... Ha! To była impreza! Choć tamtą też pamiętał głównie z opowiadań...


Rozkminiając dalej "sprawę telefonu" ze zdziwieniem odkrył, że ktoś z tego telefonu dzwonił na jakiś numer. A numer zdawał się byc mu dziwnie znajomy. Z pewnym wahaniem spróbował jeszcze raz zadzwonić na ten numer. Zawsze mógł się rozłączyć prawda? - H - halo? Cyyryyyl?! No cześć Cyryl! Słuchaj, mam już komórkę! Aaa... Wiesz... Eee... A skąd? Ja ci mówiłem?! A kiedy? To byliście jednak na imprezie?! O to świetnie! Nie? To skąd... Aha, wczoraj ci mówiłem... Eee... Cztery razy... No wiesz, bo ja się czasem trochę jąkam iii... Aaa.... Dzwoniłem cztery razy... Aa... Hmm... Eee... Cyryl? A słuchaj, a mówiłem ci ile za niego dałem? A może dałem ci kopertę z kasą przed odjazdem co? - telefoniczna łączność z Cyrylem nie była tym samym co osobista rozmowa ale jednak mimo wszystko podniosła go na duchu.


Kolejną rzeczą jaką wygrzebał z płaszcza był notes jaki też zakosił z biurka satyra. Lecząc kaca i generalnie chorując także na lenia przeczytał go na spokojnie. Może było tam coś o tym nowym bunkrze? Jak taki supertajny i szpiegowski to musiał być fajny. Poza tym jego naturalna ciekawość koncentrująca się na tym co pod ziemią dawała o sobie znać. Nie mając nic specjalnego do roboty postanowił się pokręcić w tamtych okolicach. Może jakby go znalazł to dałoby się z tym zrobić coś fajnego?


Gdy już całkiem doszedł do siebie odwiedził także braci. Zwłaszcza z Cyrylem miał do pogadania na temat tego urządzenia co chciał zrobić. On sam raczej go nie potrzebował ale o ile się orientował to tylko właśnie on sam mógł się teraz komunikować z tymi istotami. Jakby chociaż Cyryl to mógł to na pewno byłaby wielka pomoc dla niego. On i Dymitri zawsze wiedzieli co trzeba zrobić a przynajmniej powiedzieć. Ponadto teraz mieli trochę czasu więc Oleg starał sie wytłumaczyć naukowcowi sprawę tego zniewolenia cieni które spotkali i przyczynę swoich porażek w wyzwoleniu ich spod mocy magów. Miał nadzieję, że wpadnie on na pomysł jak zwiększyć ich szansę w następnym spotkaniu.
 
Pipboy79 jest offline