Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2014, 11:26   #26
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Nie musisz czarować - odparł zwierzchnikowi Norsmen. - Wystarczy, że oddasz mi któregoś z żołnierzy należących do bosmana. - Uśmiechnął się tajemniczo. Z pewnością nie był to wesoły uśmiech, bardziej coś w rodzaju... groźby? Z pewnością był niepokojący. Bardzo niepokojący. Jak wilk szczerzący kły przed atakiem.

***

Powinni po prostu wyrzucić to bezwartościowe truchło do lasu, lecz zapach kwi mógłby przyciągnąć drapieżniki. Dzieciaki z oddziału Ripke pewnie zmoczyłyby spodnie, gdyby tuż za palisadą słyszały odgłosy zwierząt.
W Norsce martwych wojowników paliło się lub wrzucało do morza, lecz to było Imperium, nie jego ojczyzna. Tu nikt nie palił zmarłych. No i trudno było nazwać młodego włóczęgę, który ledwo trzymał włócznię, wojownikiem.
Pozostała więc jedna opcja - zakopanie zdechlaka w ziemi. Ekkill wysłał jednego ze swych podkomendnych, by załatwił łopatę. Gdy ten wrócił wraz z całym oddziałem udał się poza palisadę.

- Josef - usłużnie podpowiedział Gavin dowódcy stojącemu nad dołem gdzie złożono ciało wraz z włócznią i tarczą.
- Tak, Josef - rzekł głośno Norsmen. - Niewiele o nim wiem. Lecz wiem, że dał się po prostu zadźgać, nawet nie próbując się bronić. Zginął zaskoczony, bez broni w ręku. Jak niewolnik. Wrota do Sal Chwały są przed nim zamknięte.
Ale wy... - zwrócił się do swych żołnierzy, spoglądając na nich szalonym wzrokiem. - Wy macie jeszcze szansę. - Nie mówił im tego, lecz również wątpił, by oni zostali wybrani przez Wiedźmy Wojny. Ale może, jeśli się dobrze sprawią, odrodzą się jako Norsmeni?

***

Po powrocie do wioski Ekkill urządził swojemu oddziałowi krótkie ćwiczenia. Trenowali chodzenie w szyku i mur tarcz. Gdy zrobiło się zbyt ciemno na dalsze manewry polecił rozpalić ogniska.
- W moim kraju cieszymy się ze śmierci. Ucztujemy, pijąc i opowiadając historie o zmarłym - rzekł, gdy zasiedli przy ogniu. Pociągnął łyk bimbru, który zabrał jednemu ze swych podwładnych. - Nie znam żadnych opowieści o Josefie, więc wy będziecie musieli się tym zająć. Linus, zaczynasz - dodał, podając butelkę szesnastoletniemu chłopakowi siedzącemu po swej lewicy.
Po opowieściach i obaleniu trzech butelek bimbru (stosunkowo niewiele jak na dziesiątkę ludzi, ale przecież nie chciał by się upili, tylko poprawili swe humory i dodali nieco odwagi) podzielili dobytek zmarłego. Broń i tarcza zostały zakopane wraz z trupem. Skórzany kaftan i pieniądze (jeśli jakieś były) Ekkill podarował Gavinowi "na poczet przyszłej służby". Koc trafił do młodego Linusa, by się nie przeziębił, a prowiant posłużył im podczas wcześniejszej uczty. Resztę, czyli plecak i miskę pozwolił wziąć pierwszemu, który się zgłosił.
Pierwszą wartę objął Ekkill wraz z Linusem, ostatnia należała do Gavina i Detlefa. Norsmen chciał się rozmówić z włóczęgą. Podejrzewał, że ten mógł się przyjaźnić z Josefem, wszak byli w podobnym wieku.
 
Wnerwik jest offline