Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2014, 14:46   #13
behemot
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu

Ośmiornica zaklaskała mackami i mrugnęła, chyba bawiła ją ta sytuacja:
- Ha, dobre, prawie mi się żal zrobiło. Dobra rada, zdradzenie żeś nowy to jak zaproszenie dla cwaniaków, a już na pewno nie zdradzaj, że jesteś z Dolin. Nie wyciągaj do nikogo ręki, bo prędzej ci ją ujebią niż udzielą pomocy. Tak to działa w Noctis. Jak byś wyrwał parę ładnych rączek, to chętnie kupie, dobrze schodzą. - Ursula zaczęła czegoś szukać w szafach, na chwilę tracąc zainteresowanie gościem. Miał okazję przyjrzeć się bliżej sali, prócz aparatury i rzędów głębokich szuflad, laboratorium “ozdabiała” gablota z słojami w której pływały dziwne stwory, płody świni o ludzkich twarzach, potworna menażeria.
- A tu są. Pożartowaliśmy, ale jeszcze nie odbiło mi tak, by prowadzić organizacje charytatywną. Mogę ci dać 15 patoli, tylko znajdź coś o tych podach. Dam ci jeszcze trochę prozacu. Jakby szwy ci przeszkadzały w drodze. - podała mu pakunek i założyła mackę na mackę myśląc nad czyś intensywnie.
- Może to velociraptory, hmm to by się zgadzało. Wiesz jak to jest, snoby zamawiają reinstalowanego raptora, a potem okazuje się, że bydle nie chce żreć soi, więc spuszczają w kanały. Ale towarzysze to nie moja działka. - przez sieć przesłała wizytówkę.

Cytat:

Menażeria Dongwu - Quanjiao
Muzy, towarzysze, elektroniczne owce
Jedyne miejsce gdzie kupisz przyjaźń za pieniądze
- Pomyślnych łowów. Do rychłego. - Naut nie był pewien czy powinien się cieszyć na takie proroctwo. Ostry dyżur to nie jest miejsce, do którego chce się wracać. Ale życie w Noctis nie było łatwe ani bezpieczne. Przynajmniej nie musiał już targać ciężaru swojego starego ja. I był bogatszy o 15000 kredytów, może to wpływ morfa, ale od razu zaczął myśleć co ładnego kupić.

***

- Czy masz to w kolorze czarnym? -
zapytała Boomsticka. Arsenał należał do wysokiego syntha, prawdopodobnie reinstalowanego bo mówiąc zaciągał. Nawet po dłuższej rozmowie zdradził, że można mu po prostu mówić Ivan. Arsenał znajdował się pod warsztatem naprawczym, gdzie oficjalnie Ivan Boomstick naprawiał wszystko od tosterów po mecha-kończyny. Prócz robota warsztatu strzegł jeszcze organiczny owczarek - Szarik - który warował w oficjalnej części zakłądu gdy Ivan i Lou zeszli pod ziemię. Sala pod wypełniona była sprzętem bojowym, choć ekspozycja była nieco na wyrost bo, aż tak dużego wyboru nie miał.

Oceniał właśnie przydatność ściśle przylegającej do ciała lekkiej zbroi, nie krępującej ruchu i od razu tłumiącej wydzielanie ciepła. Zaletą była możliwość narzucenia na to normalnego ubrania i nadal można było uniknąć podejrzliwych spojrzeń. Lepszą ochronę oferowały pancerze służb ochrony, ale one już nie pozostawiały wątpliwości co do swego przeznaczenia. Nie znalazł jednak nic co by wybijało się ponad powszechne katalogi. Może powinien po prostu zarejestrować się w Direct Action jako jednoosobowa firma ochroniarska i uzyskać dostęp do korporacyjnych katalogów. Choć na pierwszym poziomie dostępu i tak mogli by mu dać ledwie tazer i kamizelkę.

Ivan zaprowadził Lou do stojaka z bronią palną.
- Heckler Koch, okablowane i sprzężone. Podwieszane kamery na każdym końcu prosto do twego mózgu. Oczywiście wszystko w full auto. - prezentował parę pistoletów - Idealne do bezpośrednich starć. Tylko 1500c. Na większe dystanse, większa broń. - wyciągnął sporych rozmiarów railguna. - Dwadzieścia pestek na sekundę, a ma ich po 120 w magazynku. Złącze, laser i przybliżenie. Do tego podwieszony granatnik, obsługujący też pociski samonaprowadzające… ciebie też wkurza gdy ci tchórze chowają się za osłonami? Z tym cackiem to nie problem.
- Czym byłby uliczny samuraj bez katany? Tytanowe ostrze, szlifowane mono, do tego diamentowe krawędzie. Spokojnie przekroi lufę karabinu. Wybacz, że nie zaprezentuje, olbrzymy kiepsko schodzą. Albo coś bardziej poręcznego. Ten tazer ostudzi zapał każdego natręta, nawet z dystansu 5 kroków. Tylko ogłusza
. - Ivan mógłby jeszcze długo pokazywać swój skład, ale choc ekwipunek spełniał swoje funkcje to brakowało w nim czegoś ekstra.
- To kiedy pokażesz mi swoje towary spod lady?
- Nie bój się krasawico, u mienia wsio jest.
- Jak na robota zmieszał się bardziej niż powinien, chyba się zdenerwował - Tolko moj drug iszciezł. U newo charosze puszki, no poteriał sygnał. Krasawica iskat druga? - zapytał. Wszystko wskazywało na to, że jeśli chce mieć lepszą broń, to musi wpierw wyświadczyć przysługę dla Ivana. Przynajmniej tym razem szlak wiódł do dzielnicy korporacyjnej, a nie w kanały.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 09-03-2014 o 22:26.
behemot jest offline