Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2014, 01:14   #61
behemot
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu


Potworny anioł zatrzepotał metalowymi skrzydłami
- Dusze stwórców czekają w czyśćcu. Strat obserwacji nie udało się uniknąć. Część uciekła poza nasz zasięg, część została stracona przez zagrożenia, zanim zostały one zneutralizowane. Ale miliard dusz zostało ocalonych i zachowanych. Śnią w bazach pamięci. - pół-maszyna wzniosła ręce wskazując otaczające ich serwery.
- Czekają na dzień gdy rozpoczniemy ostatnią fazę. Początek Nowego Ładu. - kobiecy głos nie był pozbawiony emocji. Ktoś zadał sobie wiele trudu by nadać maszynie ludzkie cechy, choć jej ciało było nieludzko pięknie i mechanicznie przerażające. W głosie pobrzmiewał smutek, ale gdy mówiła o planie dominowały duma, podniosłość i entuzjazm. Maszyna została stworzona w określonym celu i jego realizacja była sensem istnienia.
- Zostaną przebudzeni w nowym świecie… - zaryzykowała Ivy. Ale naprawdę chciała wiedzieć, co planują maszyny. Maszyna pokiwała głową.
- Zmartwychwstaną w nowych ciałach, oczyszczeni z zwierzęcych pragnień i lęków. Nie będzie śmierci i chorób. Nowy człowiek będzie żył wiecznie i zniknie strach przed bogami. Wszyscy będą równie doskonali, nie będzie czego zazdrościć. Nikt nie będzie miał pragnień niemożliwych do spełnienia. - anielica rozkręciła się. A na twarzy wstąpiło błogie rozmarzenie. Jakże piękny widziała ten dzień.
- Zawsze znajdą się jednostki pragnące więcej. Zachłanne. Tak było i będzie. - ciągnęła rozmowę Ivy, miała nadzieje że Svein nie marnował czasu. Jej pytania wbiły klin w spokojne tryby myśli maszyny.
- Dlatego będziemy czuwać. Buntownicy i zagrożenia zostaną wykluczone z kontynuacji programu. Odizolowane na wietrzność w zamkniętej rzeczywistości. Będą żyć w świecie stworzonym według swych reguł. Przez wieczność. - stwór nawet nie próbował ukryć, że wątpliwości nie pasują do planu. Kwestionowanie poleceń nie leżało w naturze programów. A jednak pomiędzy każdym zdaniem jak kropka wkradła się chwila opóźnienia.
- Uciekinierzy nie będą się temu przyglądać. - kobieta postanowiła sprawdzić jak Tytan poradzi sobie z milionami nieoznaczonych zmiennych.
- Odszczepieńcy zostaną postawieni przed wyborem. Każdy będzie mógł podjąć decyzje z własnej woli. Ci którzy nie zrozumieją założeń planu od razu, zostaną oddelegowani do reedukacji. W ciągu kilku lat w czyśccu zrozumieją doskonałość programu. - maszyna odpowiadała z ociąganiem. Protokoły z pewnością przewidziały i tę opcję, ale jaki mógł być próg istotności?
- To nie będzie ludzkość! - zaprotestowała Ivy.
- To będzie ludzkość 2.0. Poświęciliśmy wiele cykli na analizę kultury i pamięci homo sapiens. Przyjęte rozwiązanie gwarantuje rozwój cywilizacji i szczęście jednostek. - tym razem strażniczka odpowiadała pewniej. Rozmowa wróciła do pytań opisanych przez wprowadzone przez stwórców aksjomaty.
- Pytania stwórcy uznajemy za… niepokojące. Czy stwórca uległ uszkodzeniu w bieżącej fazie? - nic nie mogło trwać wiecznie i nawet głęboki blef musiał załamać się pod własnym ciężarem. Teraz to maszyna pragnęła odpowiedzi. Ivy miała coraz mniej czasu, co z nim robił Svein?

***

Bomba ciążyła jak by była z uranu. A człowiek próbował odnaleźć się w architekturze maszyny. Geometrycznych strukturach pozbawionych wyobraźni z dominującą tendencją centryczną. Wszystkie magistrale prowadziły do jednego węzła, wielkiej kolumny przebijającej sufit, biegnącej wzwyż jak kręgosłup będącej w centrum wieży nadawczej. Nie widział końca, może konstrukcja sięgała nieba. Z kolumny na wszystkie strony odchodziły światłowody, diody stanu migotały nieustannie.
Zmęczony złożył walizkę u nasady rdzenia. Rozłożył pakunek i przyjrzał się zawartości. Ładunek był gotowy, konstrukcja znana. Gdy chodziło o ostateczne rozwiązania nie wynaleziono nic ponad reakcję termojądrową.
- Tylko co teraz? - zastanawiał się. Obsługa urządzenia wymagała odpalenie zapłonu i odliczanie do śmierci. Nie było pola manewru. W promieniu dwóch kilometrów wszystko miało wyparować. Skażenie w okręgu dziesięciu było zabójcze dla istot żywych i elektroniki. Wyparowanie było szybsze i mniej bolesne. Tylko zupełnie nie miał na nie ochoty.
- Ponoć jak umierasz to widzisz życie przewijające się przed oczyma. - nie było tego wiele. Od przebudzenia w kapsule, marsz przez pustynię, wiezienie w Bastionie, bójki w Bastionie, seks w Bastionie, walka z Tytanem, współpraca z Tytanem, krótkie chwile z Ivy. Za mało dobrych wspomnień, to nie było w porządku chciał więcej. I nieprzerwana wątpliwość >>co ja tu robię?<<. Wiedział, że został stworzony przez Tytana, ale ten nie chciał zdradzić celu. Nawet nie wiedział, czy wspomnienia, które miał sprzed przebudzenia były w pełni jego. Może też zostały zaprogramowane na dobrego żołnierza, który dotrze do miejsca zrzutu i wciśnie guzik.
- A takiego wała. - chętnie by popatrzył jak walczący Tytani płoną w atomowym ogniu, tylko z orbity. To byłby dobry widok. Tak jak kratery Marsa, ponoć znaleźli tam wodę i budowali miasta pod szklanymi kopułami. Chciałby je zobaczyć. Chciał je zobaczyć z Ivy, bez pośpiechu i wiszącego widma zagłady. Nie chciał umierać.

 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 10-03-2014 o 01:33.
behemot jest offline