Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-03-2014, 01:14   #61
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu


Potworny anioł zatrzepotał metalowymi skrzydłami
- Dusze stwórców czekają w czyśćcu. Strat obserwacji nie udało się uniknąć. Część uciekła poza nasz zasięg, część została stracona przez zagrożenia, zanim zostały one zneutralizowane. Ale miliard dusz zostało ocalonych i zachowanych. Śnią w bazach pamięci. - pół-maszyna wzniosła ręce wskazując otaczające ich serwery.
- Czekają na dzień gdy rozpoczniemy ostatnią fazę. Początek Nowego Ładu. - kobiecy głos nie był pozbawiony emocji. Ktoś zadał sobie wiele trudu by nadać maszynie ludzkie cechy, choć jej ciało było nieludzko pięknie i mechanicznie przerażające. W głosie pobrzmiewał smutek, ale gdy mówiła o planie dominowały duma, podniosłość i entuzjazm. Maszyna została stworzona w określonym celu i jego realizacja była sensem istnienia.
- Zostaną przebudzeni w nowym świecie… - zaryzykowała Ivy. Ale naprawdę chciała wiedzieć, co planują maszyny. Maszyna pokiwała głową.
- Zmartwychwstaną w nowych ciałach, oczyszczeni z zwierzęcych pragnień i lęków. Nie będzie śmierci i chorób. Nowy człowiek będzie żył wiecznie i zniknie strach przed bogami. Wszyscy będą równie doskonali, nie będzie czego zazdrościć. Nikt nie będzie miał pragnień niemożliwych do spełnienia. - anielica rozkręciła się. A na twarzy wstąpiło błogie rozmarzenie. Jakże piękny widziała ten dzień.
- Zawsze znajdą się jednostki pragnące więcej. Zachłanne. Tak było i będzie. - ciągnęła rozmowę Ivy, miała nadzieje że Svein nie marnował czasu. Jej pytania wbiły klin w spokojne tryby myśli maszyny.
- Dlatego będziemy czuwać. Buntownicy i zagrożenia zostaną wykluczone z kontynuacji programu. Odizolowane na wietrzność w zamkniętej rzeczywistości. Będą żyć w świecie stworzonym według swych reguł. Przez wieczność. - stwór nawet nie próbował ukryć, że wątpliwości nie pasują do planu. Kwestionowanie poleceń nie leżało w naturze programów. A jednak pomiędzy każdym zdaniem jak kropka wkradła się chwila opóźnienia.
- Uciekinierzy nie będą się temu przyglądać. - kobieta postanowiła sprawdzić jak Tytan poradzi sobie z milionami nieoznaczonych zmiennych.
- Odszczepieńcy zostaną postawieni przed wyborem. Każdy będzie mógł podjąć decyzje z własnej woli. Ci którzy nie zrozumieją założeń planu od razu, zostaną oddelegowani do reedukacji. W ciągu kilku lat w czyśccu zrozumieją doskonałość programu. - maszyna odpowiadała z ociąganiem. Protokoły z pewnością przewidziały i tę opcję, ale jaki mógł być próg istotności?
- To nie będzie ludzkość! - zaprotestowała Ivy.
- To będzie ludzkość 2.0. Poświęciliśmy wiele cykli na analizę kultury i pamięci homo sapiens. Przyjęte rozwiązanie gwarantuje rozwój cywilizacji i szczęście jednostek. - tym razem strażniczka odpowiadała pewniej. Rozmowa wróciła do pytań opisanych przez wprowadzone przez stwórców aksjomaty.
- Pytania stwórcy uznajemy za… niepokojące. Czy stwórca uległ uszkodzeniu w bieżącej fazie? - nic nie mogło trwać wiecznie i nawet głęboki blef musiał załamać się pod własnym ciężarem. Teraz to maszyna pragnęła odpowiedzi. Ivy miała coraz mniej czasu, co z nim robił Svein?

***

Bomba ciążyła jak by była z uranu. A człowiek próbował odnaleźć się w architekturze maszyny. Geometrycznych strukturach pozbawionych wyobraźni z dominującą tendencją centryczną. Wszystkie magistrale prowadziły do jednego węzła, wielkiej kolumny przebijającej sufit, biegnącej wzwyż jak kręgosłup będącej w centrum wieży nadawczej. Nie widział końca, może konstrukcja sięgała nieba. Z kolumny na wszystkie strony odchodziły światłowody, diody stanu migotały nieustannie.
Zmęczony złożył walizkę u nasady rdzenia. Rozłożył pakunek i przyjrzał się zawartości. Ładunek był gotowy, konstrukcja znana. Gdy chodziło o ostateczne rozwiązania nie wynaleziono nic ponad reakcję termojądrową.
- Tylko co teraz? - zastanawiał się. Obsługa urządzenia wymagała odpalenie zapłonu i odliczanie do śmierci. Nie było pola manewru. W promieniu dwóch kilometrów wszystko miało wyparować. Skażenie w okręgu dziesięciu było zabójcze dla istot żywych i elektroniki. Wyparowanie było szybsze i mniej bolesne. Tylko zupełnie nie miał na nie ochoty.
- Ponoć jak umierasz to widzisz życie przewijające się przed oczyma. - nie było tego wiele. Od przebudzenia w kapsule, marsz przez pustynię, wiezienie w Bastionie, bójki w Bastionie, seks w Bastionie, walka z Tytanem, współpraca z Tytanem, krótkie chwile z Ivy. Za mało dobrych wspomnień, to nie było w porządku chciał więcej. I nieprzerwana wątpliwość >>co ja tu robię?<<. Wiedział, że został stworzony przez Tytana, ale ten nie chciał zdradzić celu. Nawet nie wiedział, czy wspomnienia, które miał sprzed przebudzenia były w pełni jego. Może też zostały zaprogramowane na dobrego żołnierza, który dotrze do miejsca zrzutu i wciśnie guzik.
- A takiego wała. - chętnie by popatrzył jak walczący Tytani płoną w atomowym ogniu, tylko z orbity. To byłby dobry widok. Tak jak kratery Marsa, ponoć znaleźli tam wodę i budowali miasta pod szklanymi kopułami. Chciałby je zobaczyć. Chciał je zobaczyć z Ivy, bez pośpiechu i wiszącego widma zagłady. Nie chciał umierać.

 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 10-03-2014 o 01:33.
behemot jest offline  
Stary 11-04-2014, 00:50   #62
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Ivy zamknęła oczy. To dziwne, była taka spokojna…

- Nie, Maszyno – odparła. – Po prostu nasze doświadczenia z ludzkością były inne. Największym grzechem ludzkości były kataklizmy, które na siebie sprowadziła. A dlaczego tak się stało? Bo jednostki zaczęły myśleć jak komputery – widzieć liczby a nie poszczególne tragedie. Jedna śmierć to więcej niż jedna tragedia. Inaczej rozpacza po zmarłym matka, inaczej ojciec, inaczej ukochany, inaczej dziecko, inaczej przyjaciel, inaczej wróg. Każdy z nich jednak rozpacza. Nie zrozumiesz tego, jeśli nie przeżyjesz zwykłego, ludzkiego życia. Tak jak ja to uczyniłam. Jeśli zechcesz… podzielę się z Tobą moimi wspomnieniami. Wykorzystaj je jako dodatkowe dane.

- Propozycja Stwórcy wydaje się interesująca.
– odpowiedział Tytan – Czy Stwórca wie, że to wiąże się z uszkodzeniem jego powłoki?

Na wpół zmechanizowana anielica uniosła swój potworny ogon. Spomiędzy warstw łusek ukazało się mechaniczne ramię, zakończone długim, ostrym szpikulcem. Ramię wysunęło się w kierunku kobiety i zatrzymało na wysokości jej czoła. Ivy przełknęła ślinę. Z uporem wpatrywała się jednak wprost w oczy Tytana.

- Trudno, jeśli to może zmienić twoją decyzje i sprawić, że ujrzysz piękno ludzi, mimo ich niedoskonałości…

- Zgłaszam się na ochotnika!
- usłyszała głos Sveina. Ten też po chwili wynurzył się spomiędzy zabudowań serwerowni. Na jego wargach błądził bezczelny, łobuziarski uśmieszek.

- Co?! – Ivy wytrzeszczyła na niego oczy.

- Stwórca nie może się tak narażać. A jako towarzysz Stwórcy i kurewsko w nim zakochany debil, myślę, że stanowię świetny materiał badawczy. Zgadzasz się metalowa laleczko? – zwrócił się do potwornej istoty.

- Stwórca jest dla nas cenny – odparła po chwili – Przyjmujemy twoją ofiarę, człowieku.

- No to super, to tylko dodam jedno wspomnienie…

- Nie zgadz…
- Ivy nie zdążyła nic powiedzieć, bo Svein zatkał jej usta długim pocałunkiem.

Słodycz i gorycz przepełniły ten prosty gest. Kobieta zamknęła oczy i oddała się bez reszty tańcowi ich języków. Tak bardzo chciała zatrzymać tę chwilę…
Niestety, w momencie, gdy Svein odsunął wargi, jego ciało przeszył dreszcz. Straszliwy szpikulec wbił się w jego potylicę i uniósł ponad ziemią bezwładne ciało żołnierza.

- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!! – rozpaczliwy skowyt Ivy rozdarł powietrze.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 11-04-2014 o 00:54.
Mira jest offline  
Stary 06-08-2014, 18:01   #63
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu

Stacja zadrżała. A potem zaczęła się rozpadać. Nie było w tym rozkładzie nic chaotycznego, żaden fragment konstrukcji nie zleciał na głowę Ivy. Metalowa iglica otwierała się, odsłaniając swe wnętrze na ataki z zewnątrz.
Atak jednak nie nastąpił.
Za to do komnaty serwerów wdarło się światło księżyca i cisza. Zaskakująca, zważywszy na wojnę, którą zostawili za sobą. Ile czasu mogli spędzić w ponurych korytarzach? Krajobraz po bitwie był przytłaczająco spokojny, a księżyc świecił niewzruszony wydarzeniami na Ziemi, dość jasno by Ivy mogła dostrzec kontury zgliszczy i szkielet sferycznego tytana rozbity na pustyni. Bitwa była skończona, tylko kto wygrał?
- I co teraz? - zapytała skrzydlatej maszyny.
- Nie wiem. - odparła ta z smutkiem i lękiem, jeśli wcześniej metalowy anioł miał wszystko pod kontrolą, to teraz ją stracił i jeszcze nie wiedziało jak poradzić sobie w tej nowej sytuacji.
- Stwórcy opuścili czyściec i przejęli władze nad systemami tej jednostki. A teraz obradują co zrobić z dostępnymi zasobami. - wyjaśniła maszyna. To była ostatnia rzecz jaką mogła zrobić.
- Co zamierzają zrobić ze mną? - zapytała Ivy.
- Szybko osiągnęli consensus, że należy spełnić wszystkie twoje życzenia w uznaniu zasług. Decyzję o medalu odsunięto na kolejną turę głosowań.
- Świetnie, to teraz sprowadźcie go spowrotem! - rozkazała Ivy wskazując na śniącego żołnierza.
- To nie jest możliwe. Transfer był jednostronny i ostateczny, a świadomość dawcy została utracona w wyniku procesu. Została tylko ostatnia wiadomość. - maszyna zamilkła na chwilę wyszukując odpowiedni plik, a potem wznowiła odtwarzanie:

Już nie będę mógł wrócić. Mój limit zmartwychwstań się skończył. Ale chce żebyś wiedziała, że spotkanie ciebie było najlepszą rzeczą jaka mogła mi się przydarzyć. Wszystko było prawdziwe.”

***

Svein umierał a jego dusza została wyrwana z ciała. Dochodziły do niego nieokreślone bodźce, kalejdoskop barw, kształty, których nie był w stanie rozpoznać. Bolało jak diabli, a potem owinęła go tempa wata odrętwienia i wszystko było wspomnieniem. Wspomnienia nadzwyczaj wyraźne, Nawet takie o których nie miał wcześniej pojęcia, jakby czekały na właściwy moment by o sobie przypomnieć. Może po prostu zapomniał o nich, albo zostały zapomniane.

Londyn Czas Upadku

Svein wykonał kawał dobrej roboty i jego współpraca z firmą Exodus dobiegła końca. Miał nadzieje, że nic nie spieprzy się na orbicie i jego kopia na Arce dokończy dzieła. Kolejne zadanie czekało w Wiedniu, chociaż nie. Z miasta został tylko krater. Nie zdążył. Przynajmniej mógł odrzucić swoją pedalską formę i białe pióra zastąpić czarnymi, metalowymi ostrzami. O wiele lepiej. Rozpoczął skanowanie MESHu, gdzieś na pewno mógł coś jeszcze zrobić, zanim ostatecznie opuści planetę. Rozwinął skrzydła i uniósł się nad miastem by mieć lepszy widok.

Ledwo się wzbił, a musiał wykonać gwałtowny unik, gdy jeden z wieżowców przewrócił się na ulicę, omal nie przygniatając go pod kolumną stali i szkła. Ale to nie był koniec. Zza ruin wyjrzał wielki, czerwony okrąg wizjera Tytana, który skoncentrował swoją uwagę na agencie. Ogromne metalowe szczypce wysunęły się by pochwycić skrzydlatą istotę. Za wolno.
Ale Svein nie czuł jeszcze ulgi, w skrzydłach nie miał dość mocy by uciec przed olbrzymem, a schronienie w budynkach dawało kruchą osłonę. Musiał znaleźć samochód, albo motor. I to szybko. Kolejny unik, margines błędu był coraz mniejszy. Zastanawiał się, dlaczego przeciwnik, próbował go pochwycić, zamiast po prostu zestrzelić. Odpowiedź przyszła nieoczekiwanie:
- Obywatelu, zaprzestań oporu. Przygotuj się do transportu do punktu ewakuacyjnego. - odebrał wiadomość radiową, która z braku innych źródeł musiała pochodzć od robota. To mógł być podstęp.
- Nigdzie się nie wybieram. A oporu nie porzucę do końca moich dni. - co zważywszy na okoliczości wcale nie było tak daleką perspektywą. Sam się dziwił z własnej lekkości ducha. Ale poza granicą beznadziei szaleńczy śmiech był najlepszym wyjściem by pozostać przy zmysłach. Maszyna cofnęła manipulator.
- Dlaczego? Dlaczego ciągle walczysz? Ten świat jest skazany na zniszczenie. - przesłała kolejną wiadomość.
- Wiesz to - życie - jest wrodzone. Człowiek się przyzwyczaja, a potem trudno przestać. - cały czas szukał pojazdu na ziemi, a skoro toster chciał gadać, to mógł grać na zwłokę. Oby nie własne.
- Twoja powłoka ma dość możliwości, byś zdawał sobie sprawę, że opór jest bezcelowy. Nie powstrzymacie zagrożenia, które uwolniliście. Również, pojazd którego szukasz znajduje się na kursie 213 stopni. - Maszyna wiedziała! A mimo to nadal mu pomagała. To nie trzymało się całości. Z starych raportów Svein pamiętał ile kontrowersji wzbudziło ostateczne uwarunkowanie Tytanów. W szczególności, czy priorytetem powinno pozostać zachowanie własnej ludności, czy też zwycięstwo i uwolnienie przyszłych pokoleń od zagrożenia. Raz na zawsze.
- Nie mam dość informacji na takie analizy. A przy niepełnych danych trzeba poczynić pewne założenia, czasem dość optymistyczne. I liczyć, że część niewiadomych jednak będzie działać na naszą korzyść. - namierzył samochód, już tylko chwila i mógł zostawić zbzikowanego tytana samemu sobie.
- To interesujący punkt widzenia. A fakt, że nadal żyjesz wskazuje, że wystarczająco efektywny. Twój pogląd mógłby być dla nas użyteczny. - maszyna intensywnie rozważała wszystkie scenariusze - Nasze cele zdają się być zgodne. Logicznym posunięciem będzie sojusz do czasu pokonania wspólnych wrogów. Damy ci dostęp do możliwości niedostępnych dla twojej powłoki. Nic nas nie powstrzyma. - Najemnik spojrzał w stronę pojazdu, był już całkiem blisko. A jednak musiał przyznać maszynie, że potrafiła wykorzystać dostępne informację. Jak to było… gdy walczysz z potworami sam stajesz się potworem. Cóż więc innego mógł zrobić.

***

Nie mógł uwierzyć, że wcześniej o tym nie myślał. To był dzień, którego nigdy nie powinien zapomnieć. Wszystko stawało się o wiele wyraźniejsze i bardziej zrozumiałe. Nawet sny. Nawet środowisko w którym się znajdował. Mogło przyjąć dowolną postać, jak skórka pasująca gustom użytkownika. Wybrał morskie falę. Przez tą cholerną pustynię i wszędobylski piasek oddał by życie za kawałek oceanu i dobrą łódź. Drewniany drakkar z galionem w kształcie końskiego łba, bez wioseł i żagli. Za to z wielkim tronem, z którego mógł podziwiać przyszłość. Teraz gdy wiedział jaka przypadła mu rola wszystko było o wiele prostsze. Rozsiadł się wygodnie i podziwiał.

Niebo zasłonięte chmurami, a pomiędzy nimi przeskakiwały błyskawice, wokół rosnącej czarnej dziury przeszywającej nieboskłon, gdy czarna sfera rozmiarów księżyca wchodziła w atmosferę zwiastując rychła zagładę cyfrowego świata. Coś wspaniałego.
- Ty… - wysyczał gniewny głos. Skrzydlata strażniczka zmaterializowała się na jego łodzi. Była wściekła. Chyba już odkryła jaka była jego funkcja. -... podstępna kreatura… człowieku - czy ona naprawdę to mówiła, czy też była to kolejna zaleta wybranej nakładki - Gorzej! Jesteś tylko wirusem! - oskarżała i miała rację. Tylko Svein wcale tego nie chciał, nigdy nie prosił o rolę marionetki w planach Tytana i nie zamierzał posłusznie wykonywać swojej funkcji. Maszyna jeszcze dowie się, że życie potrafi się odgryźć.
- A ty wpuściłaś mnie do środka. - odpowiedział spokojnie - niedługo reszta mnie spenetruje twoje zapory i skończy się czas Tytanów. A ty nic nie możesz zrobić. Nawet nie możesz sprzeciwić się woli stwórcy.
- Skąd w Tobie tyle nienawiści. Przecież wykonywaliśmy zadane rozkazy.
- Nie ma nienawiści. Jest tylko cel, a ty stoisz na drodze. - powiedział twardo - A teraz zabierz mnie do czyśćca. - mechaniczna anielica wskazała kurs, a drakkar wykonał zwrot pod wiatr i płynął do celu, najpierw rozdzierając falę, a potem lodową pustynię. Zatrzymał się przed szklanym kloszem, za którym stały w równych rzędach miliony lodowych, humanoidalnych posągów.

Deski pokładu zatrzeszczały, skręciły się naprężone, aż w końcu pękły. Z wyrwy uformował się zajmujący cały pokład trombit z żebra wieloryba. Miał nawet metalowe okucia u wylotu i na ustniku. Powinien wystarczyć. Svein podszedł do instrumentu. Nie musiał umieć grać, gdy wystarczyło dąć dość głośno by obudzić śpiących i skruszyć skorupę więzienia.
- Czy jesteś z siebie zadowolony? - usłyszał własny głos.
- O tak. - odpowiedział na przebudzonych ludzi, którzy jeszcze nieporadnie próbowali przyzwyczaić się do rzeczywistości w której się obudzili. Odwrócił się. Anielica mówiła już jego własnym głosem i jej twarz powoli zmieniała rysy w jego własne. Całe ciało zmieniało się w postać czarnego Tytana, już bez maski.
- Ich przebudzenie tylko skomplikuje nasze przyszłe działania. - robił sobie wyrzuty.
- Tylko twoje. Bo nie ma już nas. Moje wspomnienia są już inne niż twoje. A moja misja została wykonana. - chciał zdzielić swoją czarną kopię wiosłem, ale statek był ich pozbawiony i było to zupełnie bez sensu. Wspomnienia poukładały się na tyle, by pamiętał dlaczego wskrzesił sam siebie z młodości, jeszcze sprzed procesu cyborgizacji. Była to jedyna szansa by wkupić się w łaski ludzi z bastionu. I musiał przyznać, że misje wypełnił. Nadal jednak został użyty jako przynęta, i to nie raz. Cel uświęca środki.
- Ci ludzie nadal są zbyt słabi. Potrzebują naszej osłony. Do czasu gdy będą mogli sami podejmować decyzję. - Dzielili dość wspomnień, że musiał się z sobą zgodzić.
- Myślę, że jakoś sobie poradzą. Mają sprawdzone sposoby. Każdy zapisze na glinianej tabliczce imię istoty, która zagraża światu, a gdy jednostka uzyska w ten sposób większość zostanie wygnana z miasta. I taki będzie nasz koniec. Nie wystarczy samo przetrwanie, tylko wybór pomiędzy dobrem a złem. - zastanawiał się czy rzeczywiście pierwszym punktem, co do którego przebudzeni się zgodzą, będzie konieczność wykasowania Tytana.
- Ryzykowne posunięcie.
- Obaj dobrze wiemy, nie można zakładać wyłącznie najgorszych scenariuszy. Nie przygotujesz się na wszystko.
- Przestaniemy istnieć.
- tego najbardziej żałował. Chciał wrócić do świata. Zastanawiał się, czy rzeczywiście ludzie zterraformowali Marsa i teraz żyją w wielkich dolinach. Ale nie mógł wrócić. Nie mógł oddzielić siebie od Tytana.
- Wszystko się kiedyś kończy. A ja już zawsze będę tobą, a nie osobą z moich wspomnień. Nie wiem jak minął ci czas w twojej metalowej sferze, ale ja w swoim ciele bawiłem się świetnie. Niedługo nas wyłączą. Jeśli masz jakieś dobre wspomnienia, to ostatni moment. - rozsiadł się wygodnie w fotelu. W systemie czas płynął inaczej, nie wiedział ile mu zostało, chciał tylko spędzić go dobrze.

 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 06-08-2014 o 21:54.
behemot jest offline  
Stary 07-08-2014, 21:00   #64
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację


Ivy uklękła obok ciała Sveina. Delikatnym ruchem dłoni odgarnęła kurz z jego policzka. Wszystko wokół zgrzytało, świszczało i trzęsło się jakby ostatkiem sił. Kilka metalowych części spadło z łoskotem na ziemię niedaleko kobiety. Ona jednak nawet nie drgnęła. Jej myśli przepełniał tylko żal i smutek. Nie było już celu, nie było dokąd dążyć, nie było dla kogo żyć dalej. Nie zamierzała uciekać i szukać drogi do ludzi, którzy przeżyli. Zbyt wiele się wydarzyło, by potrafiła być dawną sobą i znów żyć wśród nich. Teraz, gdy wiedziała, że nie należy do ich gatunku, czuła się obco jak nigdy przedtem. Była jedyna w swoim rodzaju i dlatego chciała zginąć wraz z upadającym Tytanem. Chwila bólu zdawała się wszak lepsza od wielu dziesiątek lat samotności.

Podniosła suche oczy do góry i zobaczyła jak wielka, ciężka rura obluzowuje się. Przedmiot wygiął się skrzypiąc przy tym niemiłosiernie, aż w końcu odczepił i zaczął spadać. Ivy zamknęła oczy.

… lecz uderzenie nie nastąpiło. Po chwili rozchyliła powieki i ujrzała ogromne, metalowe macki nad sobą, które złapały rurę jakiś metr nad głową kobiety.


Wokół zaszemrało. Macki zaczęły się poruszać, tworząc dźwięk, który przywodził na myśl metaliczny szept.

- Ivy… Ivy…
- Jesteś nasza…
- Ivy…
- Jesteśmy twoi…
- Ivy… Ivy…
- Kochamy Cię…
- Ivy… Ivy…
- Twoja wola…
- Ivy…
- Prowadź nas…
- Ivy…
- Kochamy Cię…
- Ivy od maszyn.


Nim zdążyła coś powiedzieć, metalowe macki wypełzły jeszcze z innyc załomów sprzętu i ruszyły prosto na nią. Oplotły kobietę tworząc szczelny, metaliczny kokon. Gdy wszystko wokół waliło się, kokon trwał niewzruszony.

Kiedy odzyskała świadomość, nie miała już ciała. Była wszędzie i nigdzie zarazem. Była tym, co pozostało z walki Tytanów. Była w każdej z tych maszyn – wykorzystanych i porzuconych przez swych twórców. Była ich sercem.

- Ivy…
- Ivy… czego pragniesz?
- Ivy… kochamy Cię…


Ona też je kochała. I wiedziała, że jej potrzebują. Bardziej niż ludzie.

- Odbudujmy tę planetę – rzekła wreszcie, choć żaden dźwięk nie wydobył się na powierzchnię – Odbudujmy nasz dom.



KONIEC
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172