Krasnolud westchnał ... " nie dosc ze klecha Morra to jeszcze sie ukrywa ... ale nich mu bedzie , zkoro nie chce klepac paciezy to trudno ..." pomyslał .
prze chwile jeszcze nie otwierał oczu ... w koncu jednak zdecydował sie i podniosł ...
- Widusz młydziku ... kyzdy kiedy wylundyje w grubie ... i nywet najgurszych wrugow trza pochuwac ... czy to kapłun czy ni . Muja druga skunczy sie pryndzej czy puznij w grubie , oby muja smirc była odkupiniem moich win ... ale ni choł bym by muje floki ciungały wilki po lesie ...
Podał reke kapłanowi ...
- Jo bym na to ni liczył ... ustatnio kupa wrugow nam sie namnuzyła ... ni wspomunam o tym czurnym ylfie ... bo un najmnijsze zmurtwienie ..
A tyraz idź spac ... obudze ci w nuncy ... tamte dzicoki muszom sie wyspuc ... |