Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2014, 14:00   #15
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Po przyniesieniu informacji przez Drakko wśród kompani dezerterów nastało ożywienie. Niestety nikt nie słuchał małego kobolda, który sugerował by uciekać, lub ukryć się wśród ruin. "Mądre" orkoidy wymyśliły by podjąć przybyszów potrawką z ludziny i z nimi pogadać.

Durkur nie wiedział jak się zachować. Czuł, że plan orkoidów to głupota najwyższej próby. Zołnierze rzucą im się do gardeł jak tylko przekroczą próg, albo nawet wcześniej. Asekuracyjnie rzucił więc na siebie “zbroję maga” i ukrył się w kącie za stosem znalezionych rzeczy. W uczcie nie miał zamiaru brać udziału. Sięgnął ręką do kieszeni i wyciągnął stamtąd zaspaną ropuchę.
- Orki powiariowały Ropuku. Z ludźmi będą biesiadować. Wariaci. Ale nie martw siem. Wujek Durkur poczaruje jak tylko się na nas rzucą niewidzialność i tyle nas widzieli.
Kobold cichutko zarechotał i pogładził czule tubę ze zwojami.

Nim się obejrzał, ktoś z kopa otworzył drzwi i zaczęła się krótka rozmowa. Słysząc wspólny kobold tylko domyślał się, że mówi ludzki dowództwa. Nie znał niestety tego języka, domyślał się treści z intonacji i barwy głosu. Ku swojemu zaskoczeniu zauważył, że ludzie nie walczą. To już było coś. Mimo to Durkur postanowił się nie wychylać aż ludzie sobie nie pójdą.
 
Ulli jest offline