Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2014, 16:29   #16
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Skaveni. Rattus Sapiens Scavenis
Niektórzy z naturalistów uważali że to specyficzna, skarlała odmiana spotykanego na dzikim wschodzie zwierzoczłeka, inni - że to inny, osobny gatunek mutanta. Byli i tacy - jak spalony na stosie Carl de Diaria, którego zakazany esej Scavenis et genus rattus czytał kilka lat temu na uczelni medycznej - którzy twierdzili że szczuraki są kolejną z myślących ras, obok ludzi, niziołów, elfów i khazadów.

Pierwsze wrażenie z zobaczenia żywego skavena było właśnie takie - nie wyglądał na bezmyslnego osła ryczącego i wymachującego maczugą i kamieniem. Oczywiście wiedział to wcześniej, ale co innego wiedzieć, a co innego widzieć.
Skavena miał okazję dwukrotnie w życiu kroić, a raz ciało było w stanie daleko posuniętego rozkładu. Żywego widział po raz pierwszy.



Analitycznym i krytycznym okiem przyglądał się sieczce, którą uczynili futrzakom. To nie był jego żywioł, jednak poczucie obowiązku i determinacja wpojona przez ojca sprawiła że nie zląkł się i stanął do walki. Dobrze, że szczuroludzie nie przynieśli ze sobą dziwnych urządzeń i toksyn, o których mówiły niektóre doniesienia... choć chętnie sporządziłby szkic takowego urządzenia, a nawet lepiej zbadał.
Co do ran lepiej sprawdzić, kilkoro z drużyny było poranionych, a szczury uwielbiały choroby i trucizny. To, że przeżyli walkę, nie znaczy że zwyciężyli. Obejrzał siebie i nie zauważył nawet rozdarcia.

Zanotować: Do niebezpiecznych zadań zabierać rzeźnicki fartuch i słoje z formaliną.

Jego przemyślenia trwały ledwie dwie chwile, a potem szczury się odezwały... i mimo że przemówiły także głosy rozumu, krótko potem na sygnał nijakiego Rusta walka rozgorzała na nowo. Tym razem Renato skoczył za najbliższą osłonę - jest tyle lepiej wprawnych w walce osób z przewagą liczebną nad niedobitkami sieściuchów, że lepiej zrobi nie wchodząc im w drogę. Szczurom przyjrzy się później. Ranom pozostałych - jeżeli wyrażą rozsądek i chęć - także, bo na wszelki wypadek lepiej będzie przystawić wokół nich pijawki by złe jady wyciągnęły. A dziwnym trafem niektórzy paniczykowie mdleją na widok tych pożytecznych robali...
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 11-03-2014 o 16:31.
TomaszJ jest offline