Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2014, 02:24   #6
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Drzwi do karczmy otworzyły się po raz kolejny tego pracowitego dnia. Można by się zastanawiaćjak długo ich zawiasy wytrzymają w takim stanie, skoro napływało tylko więcej chętnych. Duży ruch jednakże był także błogosławieństwem dla karczmarza, który mimo natłoku pracy musiał przyznać, że obroty w tym dniu skoczyły na wyżyny w jego rocznym zarobku. Nawet jeżeli drzwi miałyby nie przetrwać tego, to raczej nie będzie problemem wstawienie nowych. W końcu i tak miały swoje lata.
Próg karczmy przekroczył nowy chętny. Niska, szczupła i niepozorna kobieta o upiętych wysoko, ciemnobrązowych włosach i piwnych oczach rozejrzała się po sali. Na jej ustach zawitał lekki uśmieszek, kiedy zobaczyła tłumy skuszone zarobkiem. Część z nich zupełnie nie nadawała się do tego zadania, jak i jakiegokolwiek innego, które nie byłoby konkursem picia. Sądziła, że większość z nich nie będzie stanowić wielkiej konkurencji, a jej przypuszczenie potwierdzała selekcja, która raz za razem odsyłała chętnych z niczym.
Czy odeśle także maga cieni?
O nogę Diany otarł się szary, pręgowany kot o bursztynowych oczach. Spojrzał na maginię, ale zaraz przestał zwracać na nią uwagę. Jego uwagę przyciągnęły zapachy mięsnego menu karczmy i szybko ruszył na poszukiwanie pod stołami kawałków dla siebie. Diana natomiast spojrzała na ogromną kolejkę i westchnęła. Oczekiwanie… O tym właśnie marzyła.
Jeżeli ktoś zacząłby dokładniej przyglądać się tej kobiecie dostrzegłby coś dziwnego, jakby ułudę pewnego zachowania cieni przy tej osobie, zupełnie jakby cienie przylegały do niej. Oczywiście mógłby winę zwalić na mizerne oświetlenie karczmy, bo co innego to mogłoby być? Dodatkowo szare ubranie Diany dopełniało obrazka i mogło równocześnie sprzyjać tej małej iluzji, którą to musiało być…
Po długim, nudnym oczekiwaniu w końcu Diana była już blisko. Zerknęła w bok, aby zobaczyć Schattberna pałaszującego kawałek mięsa w kącie, co jakiś czas spoglądającego na swoją panią jakby mówił “długo jeszcze?”. Magini wolała nawet nie dociekać skąd ten kot zdobył tak ładny kawałek mięsa. Czy zamęczał jakiegoś męczennika, aż ten dla świętego spokoju nie podzielił się z nim posiłkiem?
Diana spojrzała na Dassela i uśmiechnęła się kwaśno. Żeby niektóre sprawy załatwić, potrzeba trochę własnego wysiłku.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline