Strażniczy obowiązek. Odpowiedzialność. Taak jasne. Najważniejsze było głowy unieść i od obowiązków i odpowiedzialności sprytnie się wymigać. Jak to mówiła ta przyśpiewka? Hełm rozpięty, flaszka w ręku, picz na jajach hehe, myślał sobie w ducho Kieska, ale na razie nic nie mówił, aż w końcu złość mu przyszła, rosła, rosła i pękła. I Hans wybuchł.
- Pocóż że uparliście-śta pogorzelca ratować, wbrew woli tej tłuszczy swarliwej hę?, to się aż prosiło o awanturę i kłopoty. Można było pozwolić go spalić, a jakżeście tacy służbiści to potem poszukać winnego samosądu i grzywną ukarać. A nawet kurwa na suchej gałęzi obwiesić. A tak możemy mieć kurna problem.
Tu ściszył głos i chrypiącym szeptem dodał - A co jak nas ten diabeł spamiętał i potem przyjdzie z ogniem i widłami nas w piekielne czeluście porwać? Ratując go kurna Sigmarowi myśmy przecie w twarz spluli. - Tu mytnik westchnął i znak młota na piersi uczynił, mamrocząc coś pod nosem.
__________________ Bez podpisu.
Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 12-03-2014 o 11:54.
|