Ernst stłumił uśmiech, wywołany słowami nieznajomego - przewodnika lub konkurenta.
- Daleko mi do "dobrego pana" - powiedział. - Ernst jestem. Słyszałem co prawda, jak dość do posiadłości barona, ale w grupie zawsze weselej. Poza tym im szybciej się tam znajdziemy, tym lepiej. Konkurencja nie śpi - dodał żartem. |