Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2014, 21:31   #37
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Diesdorf miał być przystankiem na ich drodze do Frankenstein, mieli tu odpocząć i o świcie ruszyć dalej. Okazało się jednak, że jeśli ktoś chce, wszędzie znajdzie zajęcie.
Eryk skory był pomóc bronić towarów Morrowi ducha winnego handlarza przed napadem wściekłości tutejszego szlachcica, nie sądził jednak, że przyjdzie im być sędziami w zaistniałym sporze. Tym bardziej, że nie widział tu dla siebie miejsca, spór był natury osobistej, rzekłoby się nawet, intymnej. Niemniej jednak nie mógł, nie chciał zostawiać przyjaciół samych, skoro już zdecydowali się wziąć w tym udział. Poza tym, nie sądził żeby miało im to zająć dużo czasu i sił.

Gdy uspokojony nieco szlachetka zaprzestał szturmu warzywnego, czwórka śledczych weszła do wieży.
Najbardziej interesująca była luneta, wycelowana obecnie w rzekę. To niesamowite, jak drobne szczegóły, niewidoczne z tej odległości gołym okiem, w ciągu chwili stawały się widoczne jak na dłoni. Zaiste, urządzenie stworzone do podglądania.
Eryk, zauważając zadrapania posadzki wskazane przez Josta, chwycił urządzenie, chcąc ocenić jego ciężar. Cóż, nawet szurając nim te kilkanaście cali, wątły kartograf musiał się nie lada namęczyć, ale powinien być w stanie zrobić to samemu.

- Her Schlussel, Kacper von Steinhopper mówił, że rano jeszcze luneta w jego dom była skierowana. Gdzieś był od samego rana?
- spytał Eryk, gdy tylko Jostowi skończyły się pytania.
- Emmm… - Kartograf nerwowo przecierał okular szkiełka do oka rąbkiem szaty. - Spałem. Całą noc obserwowałem rzekę, sen mnie zmorzył świtaniem - wyjaśnił wypowiadając słowa powoli.
- I co, jak ty spałeś, to każden jeden z ulicy mógł tu wejść, tak? - Bauer zmarszczył brwi, wykrzywił usta. Kartograf słabo kłamał.
- Każden mógł? - powtórzył. - Klucz mam ja... - Uchwycił wiszący na szyi pod szata przedmiot. - Może zapomniałem zamknąć? - Przekrzywił głowę, mówiąc tonem nabierającym pewności siebie.
- I co, nie pamiętasz, czy jak przyszedłeś, to otwarte było? - Eryk westchnął głośno. - Panie, ja to widzę tak. Zejdź na dół, i błagaj o wybaczenie Kacpera von Steinhoppera, boś ty winny jak nic.
- Eh….- kartograf westchnął i klapnął na fotelu przy biurku. - Przyznam się to źle, nie przyznam się też nie dobrze… Tu o honor damy idzie, kochani… Ale nie taki, że ja podglądacz jej łona z ukrycia jestem, jak tchórz… Pomożecie mi? - zapytał cicho.

Tego Eryk nie wziął pod uwagę: damy. Chociaż, na ile to wymówka? Brzmiało szczerze, a wymyślanie kłamstewek na poczekaniu wybitnie nie szło Wiktorowi. Chyba więc faktycznie czuł coś do tej kobiety... Chociaż, ponownie zwątpienie: wszak tutaj jej dobro równa się jego dobru, nie skarzą go bez piętnowania jej. Szlachta potrafi być okrutna, panna może już sobie męża nie znaleźć, bo uznają ją za "nieczystą", "zhańbioną spojrzeniem zboczeńca". Czy więc intencje jego prawdziwe?

I czy to ważne? Czy nie powinien próbować ratować czci i honoru damy, nawet jeśli efektem ubocznym ma być uratowanie skóry temu, który kłopoty na nią sprowadził? Poza tym, cóż rzecze owa dama? Czy uczucie kartografa jest faktycznie odwzajemnione? W sumie, to on nawet tego nie zasugerował, jednak jakoś w przypływie chwili, Winkel uznał, że uczucie jest. Może to jego intuicja? Łowca postanowił zawierzyć mu w tej sprawie, i chociaż entuzjazmu nie przejawiał, postanowił postępować zgodnie z planem przyjaciela.

Po wyjściu z wieży Eryk wolał się nie odzywać, stał tylko z ponurą miną, zatknąwszy kciuki za pas z mieczem. Gdyby jednak rozwścieczony von Steinhopper nie uwierzył w wersję Berta, co by Eryka nie zdziwiło, wszak był to człek impulsywny i emocjonalnie związany ze sprawą... Gdyby zechciał samosądu dokonać, Bauer będzie musiał się odezwać, wesprzeć grupę, choćby i miało to tylko kupić im, i kartografowi, nieco czasu.
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline