- Szlag by to trafił! - skomentował Eldon widząc jak mało efektywna była walka z cienistym stworzeniem. - Nie wiem jak wy, ale ja daję dyla. - Nie czekając za reakcją reszty towarzyszy niziołek rzucił się biegiem w kierunku pozostawionej u wylotu tunelu drużyny, zgrabnie prześlizgnął się między ostrymi skałami by w końcu stanąć naprzeciw Yorna. - Pieprzyć ten cały cyrk. - powiedział zadyszany. - Nie ma co się rozdzielać... Jakaś maszkara z piekła rodem nas zaatakowała, ale grunt, że uciekinier nie zdążył nikogo więcej poinformować.
- A co z resztą? - spytał sędziwy krasnolud.
- Nie wiem, miałem ich za plecami, a jeśli tam zostali to są w gorszej sytuacji, bo właśnie moje zaklęcia przestały działać. - Bard przetarł czoło, po czym usiadł obok opierając się plecami o ścianę. Grzebiąc przez kilka dłuższych chwil w swoim plecaku wyciągnął zakorkowany bukłak zimnej wody, którą następnie niemalże opróżnił jednym łykiem, a resztką polał sobie spoconą głowę. - Ciekaw jestem o którym tunelu ta pokraka z jaskini mówiła. - powiedział ochłonąwszy. |