Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2014, 14:17   #403
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Po prostu z nas wszystkich stanowię największy cel. - Buck uśmiechnął się krzywo do greczynki, zagryzając cygaro - Co zaś się tyczy ćwiczeń... Cóż, ja bym tego tak nie nazwał. Powiedział bym raczej, że intensywnie pracuje... -

Podziękował Pauli za opiekę i nałożył suche ubranie. Propozycja „Bossa” zdawał się w tym momencie najsensowniejsza, więc nie widział powodu, aby jej nie przyjąć. Plan Marco wydawał się optymalny, jak na okoliczności.

- Przebijanie się przez miasto odpada. Jest nas za mało. Powinniśmy schronić się w domu tego Jonasza, albo jeśli faktycznie są tu jakieś puste rezydencje, to zająć jakąś jako kryjówkę. Potem trzeba spróbować ominąć miasto. -

Choć był „miastowy”, to piesze wędrówki go nie przerażały, nawet w takim klimacie. Ominą miasto, czy nie, pewnie i tak będą musieli walczyć, a wolał robić na piechotę niż z wnętrza przyciasnego samochodu.

- Panie Moya, jak bardzo Fumadores będą chcieli Pana dopaść? Puszczą za nami całą armie, czy raczej zostaną „pilnować interesu” w mieście? Czy ma Pan możliwość wezwania dla nas jakiegoś wsparcia?
- Co zaś się tyczy umowy, to Pana słowo wystarczy jak gwarancje, -
tak, jakby mieli możliwość wzięcia jakieś innej - ...ale może powiem nam Pan, po co Fumadores zwożą ludzi, bo wygląda to na jakąś większa akcje. -
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline