Po długim czasie siedzenia bezczynnie Miły miał już serdecznie dosyć tej piwnicy, chciał wyjść na zewnątrz i rozejrzeć się. Chwilę później podszedł koleś z siekierą i zagadał: - Hej, młodzieży. Mam dosyć siedzenia na dupie. Chodźcie rozejrzeć się po okolicy, tamci przypadli, a ty – wskazał trzonkiem siekiery na Mateusza – zwłaszcza się przydasz. Robisz jakieś wrażenie w moro i z tą pukawką.
- Jestem za, też mam już dosyć siedzenia tutaj. Co ty na to? - Miły zwrócił się do Czajkowskiego - Warto by rozejrzeć się po mieszkaniach, czy nie ma w nich czegoś wartościowego... I ewentualnie kogoś. - dodał Mirek. - Taki był plan, idziemy. - odpowiedział Mateusz wstając z zbitego na szybko zydelka. - Myślę, że dało by radę zmajstrować z walającego się tu szmelcu jakiś taran… Nie ma opcji ,że mieszkania będą pootwierane. No chyba ,że... Ludzie! Mamy tu jakiego ślusarza? - Ja się trochę znam na otwieraniu zamków, zobaczę co da się zrobić. - odpowiedział z szyderczym uśmiechem Emilian.
Moment później zaczęli zbierać manatki. Miły wyjął z plecaka gazrurkę, podciągnął dresy, zawiązał sznurowadła, kiedy usłyszeli schodzących po schodzach kompanów niedoli. To ekipa z żabki wracała ze zdobytymi zapasami. Podzielili się z resztą prowiantem i opowiadali co się dzieje na zewnątrz.
Ostatnio edytowane przez Latin : 15-03-2014 o 15:22.
|