Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2014, 12:36   #48
Earendil
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Pan Czermiński niezbyt sobie chwalił gościnę w domu gregoriusowym. Nie żeby mu ktoś skąpił miodu i strawy, służba mu nawet pod nos podstawiała co wspanialsze frykasy. Po prostu pan Paweł zbyt dużo w karczmie raczył się był winem. Gdy zatem pijacka złość przeszła, a w dodatku przez spacer z jednego domostwa do drugiego młody rycerz poczuł się dość sennie. Co prawda, pił i jadł jeszcze, co mu podstawiali, ale już z mniejszym zapałem niż to miało miejsce w karczmie. Małą też wagę przywiązywał do szczebiotania młodej karaimki do tego całego Rossowskiego, przybranego z cudzoziemska, choć bez problemu władającego językiem ojczystym. Parę razy młody szlachcic chciał się odezwać do imć Krotoskiego, kolegi żołnierza, jednak szum w głowie sprawił że zapominał o czym chciałby rozmawiać. Już pewnie byłby zasnął na swoim miejscu, gdyby nie wystąpienie Jana Gregoviusa.

Młody rycerz zaraz się ożywił, gdy zaczęły się te rozmowy wielce ciekawe. Co prawda znaku z wilczą mordą nie rozpoznawał, jednak wielce zaciekawił się dalszymi rewelacjami. Pan Paweł nie lubił przepuszczać okazji by dowieść swego męstwa, a jeśli przy okazji przysłuży się komuś znacznemu to tylko lepiej. Poza tym, i tak do zakończenia targów i jarmarków nie będzie miał pewnie okazji do załatwienia spraw z testamentem u tego całego jurysty Klewki. Jako alternatywę widział pan Czermiński tylko spędzenie następnych kilku dni nad kielichem miodu i choć to kusząca perspektywa, to wszak nie przystoi szlachcicowi odmówić pomocy potrzebującym.

Powstał zatem pan Czermiński ze swego miejsca i powiedział do Jana:

- Nie można pozwolić aby bandyci i hultaje dobrych obywateli gnębili, a płci niewieściej krzywd przysparzali. Jakem szlachcic i obrońca najjaśniejszej Rzeczypospolitej, zapewniam, że możecie liczyć na moją pomoc.

- Widać, żeś Waść niedawno chyba do kraju przybył-
Czermiński zwrócił się do pana Rossowskiego -, że uważasz iż jakieś pachołki miejskie winny sprawę, tak wielkiej wagi jak zaręcza pan Gregovius, rozpatrywać. Tutaj nie jacyś francuscy urzędnicy rozwiązują takie problemy, lecz spryt i miecz szlachecki!

Ponownie zwrócił się do Gregoviusa:

- Choć nie wiem czemu to Waści tak zależy na tej tajemnicy, to wiedz mości Janie, że z moich ust nikt niepowołany się niczego nie dowie. Słowo rycerza!- dodał, choć teraz nie wiedział za bardzo czym odróżnić osobę powołaną, od niepowołanej.
 
Earendil jest offline