Sparowałem kopniak Balzaaca. Przy upadku zrobiłem widowiskowy wyskok na ręce lekko stłukłem sobie nadgarstki ,ale po rozmasowaniu ich nie było źle.
krzyknąłem za oddalającym się albinosem
- spieprzaj ty !@#$%%^%&^&*
-Jak jesteś taki chojrak to poświęć siebie , nikt nie będzie za tobą płakał.
postanowiłem nie wracać do reszty
Zamierzałem wprowadzić mój plan zasadzki na Balzaaca jak najszybciej
Udałem się na targowisko w celu zakupu potrzebnych mi ingeręcji,
cały czas czujny sukałem niezbędnych rzeczy obmyślając kolejne punkty planu...
gdy chodziłem po targowisku bezprzerwy miałem dłonie ,jedną na mieczu ,drugą na sztylecie. |