Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2014, 21:24   #203
baltazar
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Sepcie nie śpieszyło się do rozpalonych węgli jakimi mogłyby być traktowane jego stopy. Ani do szczypiec rozrywających jego mięśnie, do wyciągów wyłamującego mu stawy… czy do szczurów wgryzających się w jego trzewia. Ba nawet nie śpieszyło mu się do umierania. Jednak chwilowo jedyne co mógł robić to czekać na lepsze rozdanie… bo aktualnie na ręce miał tylko plichty, a najlepsze co mógł robić to blefować że jest inaczej. Więc nie robił niczego innego… grał tym co miał. Wiedział, że zarówno krótkie łapki Moruad Magnar jak i te dłuższe należące do jej braciszka Endehara na wyrost nazywanego bogiem mogą tak samo go skrzywdzić. Z jednych miał szansę się wywinąć. U magnara Skagos mógł kupić sobie tylko czas.

Czekał cierpliwie i się doczekał. Pierwsza propozycja potwierdziła jego domysły na temat baw matki, która nie chce żeby jej osesek usiadł na kolanach wujka boga. Przyjął podarek ale raczej z myślą o wypróbowaniu go przy innej okazji… Ale los nie dał mu długo rozważać tej opcji bo zjawił się ktoś inny. Znacznie bardziej intrygujący… Mały futrzak szczerzył mordkę do koniuszego, a oczkami świdrował go prawie na wylot. Hmmm czyżby kolejny konfrater. Ciekawe czy znany mu już dziki, czy może kto inny. Kusząco ryzykowne.

Popatrzył na futrzaka z rodziny łasicowatej rodziny i chwilę rozmyślał nad tym stworzonkiem. Znał niejedną chatę gdzie udomowiony szkrab z niezwykłą krwiożerczością tępił myszy, szczury czy nawet żmije ale jednocześnie ta niecnota swarliwie kąsała się z innymi domowymi zwierzakami. Nic nie tracił. Uśmiechnął się, skinął głową i w końcu odrzekł. – Zatem czekamy.




Poczekał aż gronostaj wrócił tam skąd przyszedł. Zbliżył się do Blana i rozwinął skórę przy nim. – Wiesz gdzie to? Ile tam jest koni? Daleko to? Myśl jak stamtąd najszybciej się ulotnić. Myśl kurwa Blane albo tu damy gardła.

Widział, że ciężko było mu to wszystko ogarnąć. – Moruad jest tak samo zdradliwa jak jej brat więc wcale większej szansy na przeżycie to nam nie daje. Nie wiem kto posłał tego gronostaja… ale jak otwiera furtę wolności to przed jej przekroczeniem nie będę pytać o cenę czy miano.

Schował specyfik do cholewy buta i zmrużył oczy. Nasłuchiwał stada… szukał go… chciał poczuć te konie…
 
baltazar jest offline