Dyariusz Pana Podstolego Rawskiego Jerzego Hermolausa Konopczyńskiego herbu Rawicz
"Rzecz się miała takoż : Roku Pańskiego 1591 (7101 jak liczą Moskwicini) syn cara Ivana Srogiego został zadławiony przez siepaczy ojca. Mord ten w chrześcijańskim świecie niewidziany, w Moskwie samej wielkie wzburzenie wywołał.
Różnie tam mówiono też, a to że carzyka zarżnięto, a to że medyk Niemiec jeden truciznę zadał. Jak tam było nie wiadomo, bo morderców lud prosty na sztuki w Ugliczu gdzie crimenu dokonano rozerwał. Mówiło się też, ze ręka w tym była i cara pózniejszego Borysa Godunowa. Tak to Moskwa dzika okrutnie się wraz mordowała, ale kto wtedy wiedział jak smutne potem nadejdą wypadki dla Rzeczypospolitej..." Wichacz - po zmroku. - Wdzięcznym Waszmości jestem za deklaracje - tu skłonił się Jan
panu Pawłowi -
mniemam tez że i reszta panów pomocy nie odmówi. Jednak o rzeczach innych zapominać nie można. Oto musimy fajerwerki szykować, na napaść być przygotowani i rodzicielowi i innym wyjść naprzeciw.. Ojciec mój jak tylko okoliczności pozwolą jak najrychlej przybędzie. Gdyby Waszmościowie strzelby i rynsztunku potrzebowali cekhauzik nasz otwarty.
Mówiąc to Apostoł strapionym się wydawał, co dziwnym się tu obecnym widziało jako że przecież braci czterech było, służby też paru pachołków no i Panowie Bracia, a z nich przecie każdy jeden za dziesięciu stawać mógł. A droga przecież przez Rynek tylko wiodła, nie więcej niż kilkadziesiąt kroków.
Nic jeno tajemnica jakaś mroczna tu musi być - pomyślał niektóry ze szlachciców, bo jakże to obawiać się napadu w środku miasta, pod bokiem J.O. Księcia Koreckiego. Ale młody Szkot z takim przekonaniem o niebezpieczeństwie mówił, że mimo woli jak tu się do sprawy zabrać poważnie myśleć zaczęli.