Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2014, 09:31   #47
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Praca Wspólna

Mentalne 'ogłoszenie' Gariona wywarło efekt zbliżony do oczekiwanego. W pobliżu nie było zbyt wiele osób, ale kilku pracowników doku, a także jeden czy dwóch genasi z załogi żaglowca z zainteresowaniem zbliżyli się do tryumfującego Odłamka i Sevenstara... który wcale nie wyglądał na zbitego z pantałyku.
-Złamał umowę? Złamał umowę? - krzyknął, ale nie z gniewu, a jedynie po to, by wszyscy wyraźnie go słyszeli. -Brandis Mikal Sevenstar nigdy nie łamie umów. To lepiej ty magu naucz się czytać! Paragraf drugi, punkt drugi - podpowiedział jeszcze z satysfakcją.
- I - powtarzający czynności czarodzieja Dotian spytał uprzejmie.
-I wyraźnie jest tam napisane, za jaki okres pobytu na statku wezyr płaci. Od wejścia na pokład, aż do zejścia. A wy zeszliście z pokładu prawie natychmiast. Już ja o to wypytałem kapitan.
- Owszem, po zakończeniu rejsu. Paragraf trzeci, punkt pierwszy. Rozejrzyj się dookoła. Twierdzisz że te sto sztuk złota należy się za zakwaterowanie i wyżywienie. Chcesz je naliczyć po zakończeniu rejsu? Nie dyskutujemy tu o uszczupleniu za stosunkowo krótszą lub dłuższą podróż. Mówimy o zakwaterowaniu i wyżywieniu, te zaś po zakończeniu rejsu zapewniliśmy sobie sami. To w jakiej kolejności zeszliśmy na pokład jest tutaj nieistotne w momencie, kiedy rejs jest już zakończony. To z kolei jasno opisuje umowa. Zaprzeczysz? - Odłamek zbliżył się nieco do Brandisa.
-Oczywiście, że zaprzeczę. Umowa jasno mówi, że kwaterunek jest opłacony od wejścia na pokład, do zejścia. Weszliście na pokład we Wspaniałym Kole? Weszliście. Zeszliście z pokładu we Wspaniałym Kole? Zeszliście. Czyli za osiem dni rejsu należy się pełna zapłata. Umowy trzeba czytać dokładnie - nie ustępował Sevenstar, mocno wierząc w literę, a nie ducha, umów.
- Umowa nie wspomina również o jednorazowym wejściu i zejściu na pokład. Wikt i wyżywienie zapewnione więc musi być w czasie każdego pobytu na okręcie w trakcie trwania umowy, nie zaś jednorazowo jak próbujesz to interpretować. Chyba że chcesz zinterpetować to na swój sposób, wtedy ja z kolei zinterpretuję to tak, jakby umowa została zakończona z momentem naszego zejścia z pokładu po raz pierwszy, stawki za ochronę kiedy nie zawieram stałej umowy są z kolei nieco wyższe niż te zawarte w umowie. Mam kontynuować czy dasz sobie spokój zanim się zirytuję na poważnie? - Zapytał zimno i oschle Garion.
-Pańska interpretacja nie ma nic do rzeczy, a Planarne Konsorcjum Handlowe nie renegocjuje raz zawartych umów - odparł równie sucho Brandis. -Okres opłacania pobytu na statku jest jasno zdefiniowany, tak samo jak i okres pańskich usług i zapłata za nie. Jeśli coś się panu nie podoba, zawsze może pan podać wezyra Kareema Abdul Jabbara do sądu w Sigil.
- Tak też się stanie, jako że w umowie nie ma nic na temat opłacania zakwaterowania i wyżywienia na statku, a jako że stawka nie jest jasno przedstawiona, zostanie to podciągnięte pod naciągactwo. Ty jednak pójdziesz najpierw ze mną. - Powiedział spokojnie Garion otwierając pod nogami człowieka wymiarowy tunel prowadzący prosto do morza.
Estel pierwszy raz w tym dniu spojrzała na wszystkich przytomniej.
- Garionie… wywołasz tym tylko więcej problemów…
- Nie zabijaj go - zaproponował Dotian. - Pan oszust przecież wypłaci uczciwie pieniądze, potem, oczywiście jeśli chce, może nas podać do sądu w Sigil.
- Co proponujesz? Jeśli się z nim nie rozprawię, tego samego zażąda od każdego na statku, w tym tych, którzy weszli na statek Githyanki lub pomogli mu się dostać ponownie na okręt na morzu. Na złocie nie zależy mi aż tak, ale to jasne łamanie umów jak dla mnie, jego logika jest błędna. - Przekazał kapłance i wojownikowi udając chwilowe zamyślenie, nie chciał podsuwać pazernemu człowiekowi pomysłów.

Wyobraźmy sobie prostą umowę, która zawiera dwa punkty:
1. Pan Bambibi wypłaci panu Bumpo 100 sztuk złota.
2. Wypłata jest uzależniona od wykonania przez pana Bumpo jakiejść czynności.
Oczekiwania tamtego były równie idiotyczne, jak byłyby oczekiwania pana Bumpo, który nic by nie zrobił, ale przecież punkt 1 mówi wyraźnie: wypłaci. Litera prawa wyraźnie nakazywała czytać dokument całościowo, nie mówiąc nawet o duchu prawa. Tamten nie miał ani argumetów, ani logiki za sobą, ani wreszcie umowy, natomiast pewnie liczył na naiwniaków, ktorym można nawciskać głupot. - Przeszło przez głowe wojownika.
- Proponuję odebrać uczciwie nasze 300 sztuk złota.

Estel podrapała się po nosie. Wyraźnie zgubiła gdzieś sens całej dyskusji. Nieprzespana noc dawała się we znaki.
- Zabijanie nie ma sensu, ani próba normalnej dyskusji… - powiedziała w końcu i zbliżyła się niczym kotka do trzymanego delikwenta. - Tu trzeba użyć innych środków… - nachyliła się do ucha Brandisa i szepnęła.
- Pan zapomni o tych stu sztukach złota, a ja nie połamię panu wszystkich kości… - uśmiechnęła się przekonywująco. - Nie połamię, by je potem poskładać na żywca i znowu połamać… - zawiesiła głos czekając na reakcję.
Sevenstar był wyraźnie przestraszony sytuacją, ale mimo to z trzęsącymi się nogami oznajmił:
-To jest skandal i to jest barbarzyństwo. Planarne Konsorcjum Handlowe się o tym dowie i wyciągnie konsekwencje!
- Przyznaję właściwie panu rację, to co pan wyprawia to skandal i barbarzyństwo - całkowicie potwierdził Dotian. - Dodatkowo jest pan jeszcze łajdakiem, oszustem, złodziejem, krętaczem, zdziercą, kombinatorem oraz paroma innymi równie wrednymi zdziczałymi łajdakami. Dlatego jeśli chcesz pan mieć się na kogo skarżyć, zapłać zgodnie z umową odszkodowanie, bowiem własnie my nie jesteśmy takimi bandytami, bowiem dajemy uczciwie mozliwość przeproszenia oraz naprawienia własnych łajdactw. Powinieneś docenić starania moich towarzyszy, którzy łaskawie usiłuja cię jedynie nakłonić do uczciwości. Szczodrobliwa własnie perswazja dobitnie powinna uświadamiać takim draniom, jakie podłe postępki czynią innym uczciwym istotom. -
Dotian właściwie planował gadać tak długo, aż tamten wypłaci im pieniądze totalnie zanudzony oraz mający dosyć wykładu.
Brandis wyglądał, jakby nie mógł się zdecydować, czy powinien dostać zawału czy szału. Widząc jednak, że jest w mniejszości, a zebrana grupka gapiów woli przyglądać się przedstawieniu, niż komukolwiek pomagać (a już na pewno nie jemu) zdecydował się na poddanie.
-Macie, macie...wy, wy bandyci! Złodzieje! - utyskiwał odliczając pieniądze. -Bądźcie pewni, że jeszcze będziecie żałować, że się tymi pieniędzmi nie udławiliście. Planarne Konsorcjum Handlowe tego dopilnuje.
- Konsorcjum z całą pewnością się dowie, o tym jak uczciwie traktuje Pan osoby chroniące Pańską głowę i towar wezyra - eladrinka mówiła już normalnym tonem słyszalnym dla wszystkich. - Sam szanowny wezyr z pewnością będzie zachwycony wieściami, że przez Pana chciwość straci dobrych ochroniarzy, bo nikt u oszusta nie będzie chciał pracować i narażać głowy - skinęła lekko głową i odwróciła się od Sevenstara.
- Czekamy na resztę ochroniarzy, by ich ostrzec? - zapytała Estel na koniec.
- Kręcimy się tutaj blisko, tak czy siak, szukając transportu,więc zrobimy obydwa - rzucił propoizycję wojownik.
- Zdecydowanie, dzięki temu dostanie również prztyczka od wezyra, chociaż szkoda że nie będziemy go mogli teraz wykorzystać jako przynęty na mech. - Przekazał pozostałej dwójce.
- Więcej by z nm było kłopotów w czasie podróży niż pożytku z roli przynęty - eladrinka uśmiechnęła się lekko do Odłamka. - To może niech jedna osoba zostanie, a pozostała dwójka pójdzie poszukać łodzi? - zaproponowała patrząc na towarzyszy.
- Całkiem rozsądnie, ja lepiej pójdę, bo chwilowo mam ochotę go utopić. - Przekazał Garion dwójce. Faktycznie tak się to mogło skończyć gdyby miał przebywać dłużej w pobliżu szczurowatego. Skinął na wojownika i ruszył na poszukiwanie łodzi, która przewiozłaby ich na wyspę.
- Wobec tego idźcie. Zostanę, bowiem Estel łatwiej sobie poradzi przekonując kogoś co do wspomnianej łodzi - odrzekł Dotian stojącym obok kompanom.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline