Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2014, 15:51   #2
Tiras Marekul
 
Tiras Marekul's Avatar
 
Reputacja: 1 Tiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Co podać, panie? – Delikatny głos przebił się przez gwar. Barmanka uśmiechnęła się do rycerza czekając na zamówienie. Chłopak wziął hełm pod pachę ukazując długie, proste blond włosy. Odwzajemnił uśmiech przyglądając się kobiecie. A może bardziej dziewczynie? W talii ściągnięta była gorsetem który podtrzymywał okazały biust widoczny przez rozpiętą u góry białą koszulę. Nogi skryła pod jasnobrązową spódnicą sięgającą za kolana. Rzemienie od sandałów owinęła wokół filigranowych stóp i łydek. Włosy miała spięte z tyłu głowy aby nie przeszkadzały jej przy pracy. Najwyraźniej widok podobał się rycerzowi. Zastanawiał się co zamówić przyglądając się dziewce.
- Witaj Pani – powrócił do swych myśli na moment. - Skosztowałbym krasnowodzki porter jeśli jeszcze został choć mały dzbanuszek.
- Tani alkohol schodzi szybciej, porter zawsze jest - odpowiedziała. - Zaraz jedna z moich dziewczyn przyniesie do stołu. Podać coś jeszcze, panie?
- Na razie nie. Z pewnością później zamówimy coś do jedzenia. Ja wraz z moimi kompanami.
Kriger wygmerał sześć błyszczących srebrnych monet i położył je na blacie. Dziewczyna zagarnęła je i włożyła do kuferka pod szynkwasem.

Rycerz rozsiadł się wygodnie krzyżując ręce na blacie. Położył hełm obok lewej ręki. Po części przypominał wiaderko, gdyby nie wycięcia na oczy i odpowiednie wygięcia by hełm trzymał się głowy. Tarczę zaś oparł o krzesło. Wykonano ją ze stali na kształt typowej herbowej tarczy które można spotkać wszędzie. Na tej widnieje mocno już starty czerwony krzyż na białym tle. Kriger wygrał ją podczas jednego z pojedynków. Służka barmanki przyniosła spory dzban i nalała do każdego z kufli. Trunek o smoliście czarnej barwie spienił się wystając z każdego.
- Na krasnoludy zawsze można liczyć. Dostarczają dobrą broń, produkują dobry alkohol, a i kiedy trzeba to parę łbów rozłupać pomogą – rzucił rycerz do kompanów. Chciał rozpocząć rozmowę. Zdjął rękawice i położył obok hełmu.
- Karawana chyba dalej nie jedzie, tak mi się zdaje przynajmniej. Trzeba zarobić bo inaczej złoto rozejdzie się bardzo szybko i spać będziemy w stajni. Przynajmniej za opiekę nad moim koniem płacić nie musiałem. Inaczej zapewne złota nie starczyłoby nawet na ten dzban – pociągnął z kufla. – Po drugiej stronie ulicy zauważyłem tablicę z ogłoszeniami. Jutro jak odpoczniemy trzeba będzie się rozejrzeć, zasięgnąć języka.
Głos chłopaka był zadziwiająco niski. Nie pasował do młodej twarzy która nie zaznała jeszcze trudów życia. To powodowało zdziwienie i nasuwało podejrzenia, że mówi ktoś inny, a on tylko rusza ustami. Kriger skrzyżował wyprostowane nogi pod stołem. Spoczywając plecami na oparciu pociągał z kufla co jakiś czas słuchając przyśpiewek bardów.
 

Ostatnio edytowane przez Tiras Marekul : 17-03-2014 o 21:02.
Tiras Marekul jest offline