Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2014, 19:00   #36
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Nazajutrz, gdy Francesca ponownie znalazła się pod złodziejską kryjówką, półelf czekał już na zewnątrz pałaszując dorodne, czerwone jabłko. Był chyba na tyle przyzwyczajony do ekstrawaganckich strojów rudowłosej, że rozpoznał ją w prostej sukience dopiero z kilkunastu metrów. Wgryzł się jeszcze raz w swój posiłek, po czym nonszalancko wyrzucił ogryzek w bok.

-Proszę, proszę. Ktoś tu awansował gdy nie patrzyłem i teraz wydaje rozkazy na lewo i prawo – Damaza, jak to on, rozpoczął od złośliwości zamiast powitań.
-Proszę, proszę, a ktoś tu łatwo daje się złapać w pułapkę - wampirzyca zrobiła kilka kroków do przodu, zagradzając mu drogę. Jej twarz znalazła się tuż przy twarzy złodzieja. Uśmiechnęła się sympatycznie i zmrużyła oczy.
-Ojej - powiedział z teatralną przesadą. -Jakim wymyślnym torturom mnie teraz poddasz? - Francesca lekko się skrzywila, na myśl o torturowanych przez niego kobietach, jednak szybko przypomniala sobie o celu spotkania.
- Takim, których nie zapomnisz do końca życia - musneła delikatnie wargami jego ucho, po czym ugryzła już mniej delikatnie.
-Kusicielka, jak zawsze kusicielka - zaśmiał się półelf, nie zważając na odrobinę bólu. -Tylko czemu się boję, że to kuszenie nie skończy się łóżkiem, tylko gadaniem? - Wampirzyca zaśmiała się niewinnie. - Gluptasie przecież wiesz, że jak bym czegoś chciała to bym ładnie poprosiła - kobieta nie ustępowala, miała nadzieję że uśpi czujność polelfa.
-Czyli teraz niczego nie chcesz, bo nie prosisz? - Damaza udawał, że zgubił wątek.
-Nie mogę być po prostu miła? - Francesca świdrowała go wzrokiem.
-Wtedy jesteś najstraszniejsza - mężczyzna odparł po chwili zastanowienia. -Ale powiedzmy, że złapię się na lep uśmiechu i miłych słówek. Jak mógłbym ci pomóc?
- Mówi ci coś nazwisko Lipwig?- Lisek pominęła już wszelkie ceregiele, Damaza był w dobrym nastroju, nie musiała już się starać.
Pierwszą reakcją półelfa było parsknięcie śmiechem, ale po chwili się opanował i odparł: - Za duża z ciebie dziewczynka, byś się nim interesowała. Albo on tobą.
-Dziewczynki powiadasz... Tylko? - Wampirzyca skrzywila się z odrazą, tego się po karzelku nie spodziewała.
-Nie. Chłopcy, dziewczynki. Byłby z niego świetny nauczyciel, bo bardzo lubi dzieci - zażartował, jak to on, czarno.
- Dobrze, tylko już bez szczegółów, to mi wystarczy w zupełności - kobieta zamyslila się na chwilę. Mały zboczeniec odkrył niedawno nowe powołanie, cieszyła się że nie potrwa to długo. - dzięki za pomoc - uśmiechnęła się uroczo.
-Za pomoc w czym? - zapytał mężczyzna, zauważając, że chyba się w coś przypadkiem wmieszał.
- W rozwianiu frapujacej mnie sprawy, która uciskała me serce - oznajmiła z powagą.
-Jaaaasne - jakoś nie uwierzył w odpowiedź. -Słuchaj, już jednemu arystokracie podpadłaś. Z Lipwiga taki arystokrata jak i ze mnie, ale ma wpływy w zarządzie portu i niemałe pieniądze. Zostaw go w spokoju.
- Nie martw się, nie zrobię niczego głupiego, po prostu może warto czasem spróbować czegoś nowego - uśmiechnęła się szyderczo.
-Jak chcesz czegoś nowego, to się prześpij z kobietą. Ja tu wyraźnie widzę, że coś knujesz za tymi swoim ślicznymi oczkami.- Francesca zaśmiała się,
-Spałam, ale bynajmniej nie o spanie mi chodzi - zmrużyła oczy.
Damaza szykował się do jakiejś odpowiedzi, ale wyraźnie się zaciął. Otworzył raz jeszcze usta… zamknął je po dwóch sekundach. Zastanowił się jeszcze przez chwilę, po czym wreszcie powiedział.
-Chciałem powiedzieć coś innego, ale zupełnie straciłem zainteresowanie. Spałaś z blondynką, brunetką? I w jak pikantnych szczegółach możesz to opisać? - wśród elfów w ogóle nie występował homoseksualizm, ale najwidoczniej u Damazy ludzka strona drzewa genealogicznego była silniejsza.
-Mogę opisać, ale innym razem - rozejrzała się jakby kogoś wypatrywała.
-Dobra, ale tym razem naprawdę trzymam cię za słowo. Takiej opowieści nie mam zamiaru przegapić - mężczyzna oblizał wargi. -E, a czy mogę jeszcze w czymś pomóc?
-Właściwe to nie, jesteś wspaniały - pocałowała go w policzek.
-Mógłbym dać słowo, że coś jednak knujesz, inaczej nie nazwałabyś mnie wspaniałym, ale jakoś umysł mam pełen innych myśli. No to zmykaj, mam jeszcze dziś trochę roboty.
-Myślę mój drogi, że powinieneś trochę odpocząć, bo widzę, że dotyka cię ludzka dolegliwość przewrażliwienia - skwitowała go na pożegnanie i ruszyła w swoją stronę. Była pewna, że nie ostudzi tym, zwykle podejrzliwego półelfa, ale miała nadzieję, że przynajmniej nie będzie tak wnikliwie węszył.

Po tym spotkaniu postanowiła zawiadomić “ukochanego” o wieczornym spotkaniu. Nie chciała przecież czekać całego tygodnia na zrealizowanie swojego planu. Oczywiście mogłaby, ale po co? Przecież trzeba było sobie ułatwiać, a wieczności w Novigradzie nie chciała spędzić. Krawiec oczywiście nie mógł być zawiadomiony bezpośrednio przez nią, póki co lepiej, żeby nie pokazywali się razem. Z tego też powodu wysłała gońca z tą wiadomością.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline