- Brzdęk, brzdęk kurwo. - Zbychu powiedział po cichu wycierając miecz z krwi o swoją nogawkę. Błyskawicznie sięga głowę grajka z ziemi i wykopuje ją najdalej jak potrafi. Teraz pewnie już dostał bełtem w twarz i nie żyje, ale jeśli jednak miał farta i nadal żyje to stara się dźgnąć w plecy Fabiena, za długo już ta kurwa żyja. Albo ochraniać jego plecy w zależności co łatwiejsze. Czasem trzeba iść na łatwiznę. Albo nie. W dupie z Fabienem i jego problemami. Jebać skurwiela. - pomyślał nasz dzielny woj. Zbychu rzucił się na krzyczące dziwki i używa jednej z nich jako żywej tarczy. Krzyczy, a właściwie wznosi ryk:
- CI NA KONIACH PRÓBUJĄ UCIEC! KUSZNICY - ZABIĆ ICH! KAPŁAN JEST Z NIMI W ZMOWIE! - i kryje się za ciałem dziwki (jakby szarpała się to przebija ją mieczem, zależy mu na tarczy z jej ciała, a nie na zakładniku).
Ostatnio edytowane przez Anonim : 18-03-2014 o 16:29.
|