Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-03-2014, 21:00   #21
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
- Stać! - wrzasnął Paco dwukrotnie potężniejszym i poważniejszym niż wynikałoby to z jego wieku, ale w końcu zmiana głosu i udawanie kogoś innego nie były mu obce. Celując kuszę w kierunku zbliżających się chłystków dodał:
- Bo odstrzelę jak psa przy następnym kroku!

Strunka stwierdził, że powoływanie się na powagę Trybunału teraz jest cokolwiek śliskie... Tak samo jak przyznawanie się do tego, że jest się z całą ta bandą... Chcąć niechcąc trzeba się było przygotować do jakiegoś małego przedstawienia jakby blef nie wypalił. Jedną kuszą to se mógł pomachać na czterech - takie tricki to w pieśniach o bohaterach się zasadzało gawiedzi, nie w walce...
Nie zamierzał dać się pociąć "przy okazji" jakiejś rozruby. Dupę się miało jedną i takie tam pierdolety...
 
Aschaar jest offline  
Stary 17-03-2014, 21:19   #22
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Salim podrapał się po jajach. Dyskretnie, subtelnie, z gracją dżentelmena.

Pomogło. Pozbawiony mocą tegoż rytuału wszelkich powodów do niepokoju, dalej z różańcem w dłoniach i świętym symbolem dyndającym na piersi, klecha z dystansu obserwował przepychanki krewkiej młodzieży. Bicie brawa i doping wydawały się jakoś nie na miejscu, więc kapłan ograniczył się do cichej kontemplacji, zostawiając poważniejsze zaangażowanie pogwizdującym pachołkom i popiskującym kobiecinom.
 
Panicz jest offline  
Stary 17-03-2014, 21:22   #23
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- Brzdęk, brzdęk kurwo. - Zbychu powiedział po cichu wycierając miecz z krwi o swoją nogawkę. Błyskawicznie sięga głowę grajka z ziemi i wykopuje ją najdalej jak potrafi. Teraz pewnie już dostał bełtem w twarz i nie żyje, ale jeśli jednak miał farta i nadal żyje to stara się dźgnąć w plecy Fabiena, za długo już ta kurwa żyja. Albo ochraniać jego plecy w zależności co łatwiejsze. Czasem trzeba iść na łatwiznę. Albo nie. W dupie z Fabienem i jego problemami. Jebać skurwiela. - pomyślał nasz dzielny woj. Zbychu rzucił się na krzyczące dziwki i używa jednej z nich jako żywej tarczy. Krzyczy, a właściwie wznosi ryk:
- CI NA KONIACH PRÓBUJĄ UCIEC! KUSZNICY - ZABIĆ ICH! KAPŁAN JEST Z NIMI W ZMOWIE! - i kryje się za ciałem dziwki (jakby szarpała się to przebija ją mieczem, zależy mu na tarczy z jej ciała, a nie na zakładniku).
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 18-03-2014 o 16:29.
Anonim jest offline  
Stary 17-03-2014, 21:48   #24
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Zawrócił konia i ruszył z kopyta.
- Strunka, zrywamy się. Potem policzymy się z tymi debilami.
Przywarł do szyi koni aby stanowić jak najmniejszy cel, dla potencjalnych strzelców.
Planował zniknąć z oczu rycerzom i obserwować co się będzie działo dalej. Nie chciał tracić z oczu tej bandy zwyrodnialców.
 
Mike jest offline  
Stary 18-03-2014, 17:54   #25
 
Demoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodze
- Szto ty zrobil! - Huknął Grisza na Zbycha, wznosząc ręce w wyrazie niemej złości. Niestety, nie było teraz czasu na rozliczanie duraka z wyrządzonych krzywd. Chłop, nie myśląc wiele, zarzucił łańcuch przez ramię, związując go pod drugim. Rozejrzał się; do szkapy nie było daleko, tak więc puścił się biegiem, klucząc i kuląc się, w jej stronę. Oby tylko wskoczyć na grzbiet zwierzęcia, potem już powinno być z górki... A jeśli szkapa przypadkiem zapomniała, jak się biega, to cóż - Grisza Dobrynowicz znany jest z tego, że nikt go nie prześcignie - będzie zwiewał pieszo.

Rzucał tylko co chwilę spojrzenia w kierunku reszty bandy. Ciekawiło go, co też planują zrobić... Żywy dowód ich niewinności aktualnie jest martwy; słudzy Trybunału zapewne odsuną od siebie ewentualne podejrzenia. Głupio byłoby zostać w tej sytuacji samemu. Grisza dobrze znał mentalność 'mieszczuchów'. Skrzętnie wykorzystaliby okazję, aby obrzucić uczciwego chłopa gównem. I dlatego Dobrynowicz musi pilnować spojrzeniem kompaniji i nie dać im uciec.
 

Ostatnio edytowane przez Demoon : 18-03-2014 o 19:25. Powód: gramatyka, te sprawy
Demoon jest offline  
Stary 18-03-2014, 18:35   #26
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Co by płaczu i zgrzytania zębów nie było to warto w tym miejscu wskazać, że Zbyszek miał inny plan wcześniej. Prosty. Całkiem prosty.
1. Biegnę do Paca.
2. Mówię Pacowi, żeby strzelał wtedy co celuje do nas z kuszy.
3. Widzę jak ktoś ucieka na koniu.
4. Uważam ucieczkę na koniu za sygnał do ucieczki.
5. Wskakuję na konia i odjeżdżam za tym kimś co ucieka. Liczę, że Paco wyłapie strzała jadąc za mną.

Zbyszek uznał jednak, że to by był gówniany plan i dupny sposób życia, więc tego wszystkiego nie zrobił zmieniając w ostatnim momencie swoje działania. Nie zamierzał umrzeć, a tamten plan był chujowy. Malkolm i Paco to skurwysyny, które by go zabiły nawet jakby zdążył uciec na koniu. Wszystkie te kurwy, które go otaczają zasługują na śmierć. Zbyszek nie wiedział jak może przetrwać to. Nie miał praktycznie szans. Kurewski pederasta spierdolił wszystko chujowo biorąc zakładnika, a pozostali mu przyklasnęli niczym wianuszek dziewczynek zakochanych w artyście pedofilu. Teraz wszyscy są przeciwko nim, a zwłaszcza ci porządni ludzie, po których stronie powinien na samym początku stanąć. Żałował. Srogo żałował, że to nie głowy Fabiena odrąbał, gdy miał okazję. Artysta jednak również miał umrzeć. Musiał umrzeć. Tak jak Zbyszek? Nie. Zbyszek wychodził cało nie z takich opresji. Może miał obitą mordę. Może miał śmiertelną chorobę, ale w końcu... jebał to wszystko. Pozostał mu najwyżej miesiąc życia, więc te ostatnie dni mógł spędzić jak mu się podoba. Zamierzał dotrzeć do trzydziestego dnia i napluć krwawym charchem w twarz śmierci. Mógł to zrobić i dziś, ale nie. Jeszcze nie.

I wtem poczuł, że wydano na niego wyrok. Że chorzy bogowie wydali wyrok na jego życie. Zaraz coś mu się stanie. Zaraz zginie. Za to, że odważył się zmienić swój plan, który ci bogowie tak ochoczo wyśmiali. Pierdolił ich bardzo mocno. Chciał żyć. Wiedział jednak, że nie ma szans z tymi wszystkimi kurwami.

Używając dziwki jako tarczy dla wszystkich bełtów, wiedząc, że zaraz umrze przypomniał sobie najszczęśliwsze chwile swojego życia. Jeżeli będzie miał szansę powie:
- Trybunał wysłał nas tutaj, żeby odwrócić waszą uwagę. Zamierzają zabić wszystkie wasze dzieci. Nie zabijajcie mnie, a wszystko powiem.

A jeśli nie to chuj.
 
Anonim jest offline  
Stary 19-03-2014, 16:50   #27
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Markus zerwał się z ziemi, gdy tylko bełt ze świstem przemknął mu nad głową, gotów chwycić barda choćby za kudły i dokonać pospiesznego odwrotu.
Jako, że ów nie stawiał oporu, Goetz postanowił szybko dokończyć nakładania mu więzów.
Dopiero po chwili zorientował się, że powodem minstrelowej apatii był bardzo poważny przypadek śmierci przez dekapitację. Kolejną chwilę stał więc z głupią miną, urwawszy w trakcie pętanie Duncana, obecnie nieboszczyka.
- A chuj z tym! - warknął, rozglądając się po obozowisku, które zaczęło przeobrażać się już w pole walki.
Jednym susem wskoczył na siodło, dźgnął konia pod boki i zwiał śladem Metzgera.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 21-03-2014, 09:05   #28
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Utrata głowy co do zasady nader często bywała przyczyną śmierci. Duncan przekonał się o tym namacalnie, ale i zakrwawiony wieśniak, Zbych, chyba miał się ku temu. „Gdy Bogowie chcą cię skrzywdzić to najpierw ci rozum odbiorą” prawiło znane przysłowie. Zbychu był żywym, póki co jeszcze, dowodem na prawdziwość tych słów. Po ciosie, którym odrąbał grajkowi głowę, zbryzgany posoką rozejrzał się oszalałym wzrokiem omiatając „pole bitwy”. Krzyk niewiast w jeden dźwięk zlał się z wizgiem koni, świstem bełtów i rykiem wściekłego rycerstwa. Nie było czasu na dyskursy. Zbych czuł osaczającą go … rzeczywistość. Czuł, że jeśli czegoś zaraz nie zrobi, to...

Fabien ściął się z młodzikiem, bo musiał się bronić. Już po pierwszym złożeniu wyczuł że broń w ręku zadrżała mu niepewnie. Czarnowłosy gołowąs może i miał jeszcze mleko pod nosem, ale z całą pewnością ostatnich lat życia nie stracił na zabawę drewnianymi żołnierzykami. Najemnik sparował kilka ciosów świadom tego, że zrobiło się za gorąco. Otoczony przez wrogów, mając za jedyne towarzystwo kilku kompanów i szaleńca, wnet zrozumiał jak źle ocenili swe siły. Jego miecz z brzękiem wyciął młodzieńca w jego klingę, oręż w ręku smyka zadrżał. Fabien miał nad nim przewagę. Jeśli nie umiejętności, jeśli nie doświadczenia (to w bordelach się nie liczyło), to choć siły. Miał przewagę i zamierzał ją szybko wykorzystać. Musiał to zrobić szybko, bo Markus już porzucił myśl o pętaniu trupa i wskoczył na siodło zamierzając dać drapaka. Cofający się chyłkiem Grisza właśnie rzucił się biegiem ku pozostawionym na skraju obozu wierzchowcom. Wywijając swoim łańcuchem próbował roztrącić zastępujących mu drogę do wolności kmiotów. Byle do siedzących w siodle trybunalczyków, byle do...

Salim widywał w życiu większy harmider, ale rzadko się zdarzało by był on dziełem jednego tylko człeka. Tym razem gatunek ludzki po raz kolejny sprawił mu niespodziankę dowodząc, że jest najpojemniejszym z pojęć i najbardziej niezbadaną tajemnicą. Bo wszak stopień kretynizmu całej sytuacji był niezmierzony a był on wyłącznie owocem działań dwóch, no może nawet jednego człowieka. Kapłan pokręcił głową ze zdumienia i pewnie by dalej kontemplował studium przypadku, gdyby nie krzyk szaleńca, który wybudził go z zadumy - … Kapłan jest z nimi w zmowie!!!

Krzyk ten strzaskał chwilową równowagę świata i naraz wszystko skotłowało się. Stojący w strzemionach dla lepszej widoczności Malkolm zrozumiał w jednej chwili, że tu i teraz wydarzyło się zbyt wiele. Oczyma wyobraźni już widział raport, który przyjdzie mu pisać. Protesty rycerstwa z całą pewnością nie ustaną, dopóki nie zostaną wydani wszyscy winni. Krew żąda krwi. - Strunka zrywamy się. Później policzymy się z tymi debilami – warknął po czym nie czekając reakcji kompana dał koniowi ostrogę. Takich jak on było więcej...

Grisza biegł co sił widząc dwóch trybunalczyków, którzy już zawinęli się w miejscu rzucając się do ucieczki. Zawył wściekle, ale i tak był szczęściarzem. Fabien, który był w ferworze walki wraz ze Zbychem mieli się gorzej. Albo świętojebliwy Salim, ku któremu biegło trzech ciurów. On miał swój łańcuch.

To że ma również bełt w udzie poczuł, kiedy upadł...

W chwilę po tym dopadła go ciżba. Przekonał się o tym z każdym, wściekle wymierzonym kopniakiem.

Fabien miał szansę wygrać tę potyczkę. I może by nawet udało mu się ze ścisku się wydobyć, gdyby nie druh, Zbychu. Okrwawiony szaleniec dopadł jedną z dworek, szarpnął ją za włosy i przycisnął do się pomimo tego że wierzgała jak młódka i krzyczała bardziej niż on. Ten jeden strategiczny ruch oszczędził mu kilku bełtów, bo kusznikom palce na cynglach zamarły. On zaś miał dobry widok na pojedynek. Na plecy Fabiena. Wiedział, że tej szansy los mu nie przywróci. Cios wyprowadził z wypadu. Zaskakując na moment kuszników. Precyzyjne pchnięcie w nerkę...

Fabien pewnie by wygrał, gdyby nagle fala bólu nie zalała mu pleców. Kątem oka dostrzegł rozradowaną, zakrwawioną mordę Zbycha, którego rozbiegane oczka śmiały się radośnie. Toczący pianę z ust szaleniec jeszcze chciał poprawić, ale dworka zakręciła się w miejscu odsłaniając go całego. Padając do stóp czarnowłosego młodzika usłyszał jeszcze szczęk bełtów. I krzyk starego rycerza, który teraz dopiero zdawał się ocknąć z marazmu. - Żywcem brać!

Markus, już w siodle, przez ramię zerknąwszy nie miał wątpliwości że rozpętali niezgorsze piekło. Zwłaszcza, że od strony bram miasta truchtał nieporadnie kilkuosobowy komunik straży miejskiej. Zaalarmowany wrzawą bitewną i krzykiem zgromadzonej tłuszczy. Leżący Fabien, Grisza czy opadnięty ze wszech stron Salim spisani zostali przezeń na straty.

Losem Zbycha, który padł przeszyty kilkoma bełtami, nie przejął się nikt.

Poza Zbychem, który z prawdziwą złością stwierdził, że wciąż żyje...


.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 21-03-2014, 16:08   #29
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Zbychu z doczepiony do siebie bełtami położyl się na miękkiej trawce. Był szczęśliwy. Pokonał wszystkich, bo przewidział, że zginie. Chwilę tak leżał.

Leżał.

...

Wciąż leży.

...

Po chwili z zatroskaną twarzą przyjrzał się otoczeniu. Wciąż żył. Najpierw opanowało go zdziwienie, a potem złość. Miętlił językiem próbując wypowiedzieć niewypowiedziane obelgi. Piana wciąż toczyła mu się z pyska i musiał mocno dmuchać z jednej dziurki nosa, żeby nie wróciła mu do jamy ustnej poprzez przegrody nosowe. Druga dziurka była zatkana krwią i glutami. Coś mu się przypominało, że pchnął ostrzem Fabiena. Pewnie już wiele pchnięć przyjmował ten pederasta, ale to było jego ostatnie. Sądząc po okrzykach schwytano też i innych. Wspaniale. Miał nadzieję, że wszyscy poniosą zasłużone konsekwencje za swoje wybryki. W końcu ten artysta był kagankiem oświecenia okolicznej hołoty i to przy użyciu czegoś tak niesamowicie pięknego jak kultura! Tak. Artysta pozytywnie wpływał na procesy socjalizacyjne tych gównojadów, a przez działania Fabiena musiał zginąć.

Zbychu uspokoił się. Nie ruszał się już. Kontemplowal śmierć. Zapytany zażąda rozmowy z dowódcą. Miał nadzieję na tortury z przypalaniem ogniem, a nie te z łamaniem. Nie lubił tych z łamaniem. Zdecydowanie wolał być smyrany przez ogień. W każdym razie dobrowolnie złoży wszelkie wymagane zeznania. O ile przeżyje rzecz jasna do czasu przesłuchania.
 
Anonim jest offline  
Stary 22-03-2014, 15:58   #30
 
Demoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodze
Nie! Tak nie może być! Jak zwykle na wierzch wychodzi 'sprawiedliwość' - trybunalczycy uciekną i wybielą się kosztem tych, którzy teraz leżą osaczeni przez oszalałą wiarę. Złość narastała w Griszy z każdym następnym kopniakiem. Potężny ból przeszywał udo - miał tylko nadzieję, że nie dostał w tętnicę - ale powoli ustępował pod wpływem wtłaczanej do krwi adrenaliny. Oczy rozszerzyły się. Alkohol, gniew, ból buzowały w nim coraz bardziej, aż w końcu poczuł narastającą pierwotną siłę. Nagle zwyczajowe odgłosy bitki 'stu na jednego' przerwał ryk. Ryk potężny, niczym jakiegoś niedźwiedzia czy czegoś nawet gorszego. Leżący dotychczas twarzą do ziemi Grisza podniósł się, odpychając się potężnie rękoma od ziemi.

Nie podda się tak łatwo, nawet jeśli w następstwie swoich działań miałby oberwać kilka razy mocniej. Zresztą, w szale nie czuje się bólu.
Rozepchnął najbliżej stojących chłopków. Nieskończone, wydawałoby się, pokłady adrenaliny pozwalały mu na myślenie tylko o dwóch rzeczach: Zabić i zniszczyć. Mimo tego, pomiędzy kolejnymi ciosami - tak swoimi, jak i wrogimi - rozglądał się poszukując łańcucha. Gdyby go pociągnął pomiędzy tymi wszystkimi nogami, wywołałby lawinę. Gdyby do tego nim zakręcił, to...
Może jeszcze nie wszystko stracone.

Uciekających z placu bitwy doszły okropne dźwięki. Nikt nie myślał, że to zajdzie aż tak daleko...

Wpadam w szał.

 
Demoon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172