Zawrócił konia i ruszył z kopyta. - Strunka, zrywamy się. Potem policzymy się z tymi debilami.
Przywarł do szyi koni aby stanowić jak najmniejszy cel, dla potencjalnych strzelców.
Planował zniknąć z oczu rycerzom i obserwować co się będzie działo dalej. Nie chciał tracić z oczu tej bandy zwyrodnialców. |