[media]http://www.youtube.com/watch?v=2kTefRMx73g[/media]
Ryszard błyskawicznie wskoczył na Legendarnego Pinokia, który objawił się zamiast Vela i popłynął w kierunku swojego przeciwnika. Wyśmienite dzieło sztuki w postaci butelki poleciało w kierunku miecznika. W kierunku to nie znaczy, że go trafiło. Zamiast tego szkło przywaliło Zdzicha w twarz wyłączając z akcji spolonizowanego ukraińca. Miecznik odwrócił się w ostatnim momencie, żeby dostać w pysk od Ryszarda. Jego nogi były jakby przybetonowane, a tym czasem Ryszard był na fali. Dosłownie.
Po chwili sytuacja uspokoiła się. Powódź krwi zniknęła w studzienkach kanalizacyjnych. Vel wrócił do swojej postaci i był wyczerpany, a Miecznik i jego kumple, no i Zdzichu leżeli z poobijanymi mordami na trotuarze. Żaden z nich nie był przytomny. Klaudiusz Zapomnianych Bibelotów leżał na asfalcie. W tle było już słychać zbliżające się syreny. Ktoś z bloków zadzwonił na psy.
Szybkie przyjrzenie się sytuacji z waszej strony ujawniło, że jest jeszcze niewielkie przejście pomiędzy budynkami skąpane w całkowitym mroku. Tam była dziewczyna, ta trzecia koleżanka co wcześniej nie uciekła i w kierunku której Ryszard rzucił butelkę na samym początku tej bitwy. Nie widzieliście jej od tamtego momentu, więć może leżała nieprzytomna w nieprzyniknionych, grobowych ciemnościach tej kończącej się już nocy. Zbliżający się niebiescy sugerują, że powinniście spadać i niestety macie ograniczony wybór. Albo wózek z elektroniką albo Zdzich. Zdzichowi i tak przydałaby się pomoc medyczna w związku ze złamaniem ręki no i teraz jeszcze wyłapaniem butelki na ryj.