- Drusilu, pewnie masz rację, ale tylko sam nie zaczynaj rozróby - Urhar zwrócił się do druida. - Jeśli sprowokujesz rozróbę, to nas stąd wywalą na zbity pysk, a tu są ładne dziewczyny i dobre jedzenie - dokończył, gdy przełknął pierwszy kęs przyniesionej mu potrawy. - Szkoda by było, bo to ponoć najlepsza karczma w okolicy.
- Stokrotne dzięki, skarbie. - Obdarzył kelnerkę pięknym uśmiechem i napiwkiem. Inwestycje czasami się opłacają, a to było nie tylko wyrażenie wdzięczności, ale i swoista inwestycja.
Przesunął bliżej dostarczoną przez dziewczynę listę, po czym szybko przesunął po niej wzrokiem.
- Taaa... Może zaczniemy od czegoś prostego? - spytał po chwili. - Dla rozgrzewki małe polowanie na złodziei bydła? Sto sześćdziesiąt sztuk złota piechotą nie chodzi. A potem byśmy poszli pozwiedzać podziemia?
- Bo w tego Llewellyna Gadatliwego to ja niezbyt wierzę - dodał.
Był przekonany, że uzyskane od Llewellyna informacje byłyby drogie i niekoniecznie zgodne z prawdą. |