Wolność! Częściowa, ale jednak wolność. Bez tych przeklętych bransolet i obroży mieli więcej szans, niż poprzednio.
Dużo więcej szans.
Śmierć Shaz'zara była nieprzyjemnym i nieprzewidzianym dodatkiem do świeżo uzyskanej wolności. Dobry drow, to martwy drow, ale ten akurat stanowił wyjątek od tej reguły. Nie mówiąc już o tym, że Shaz'zar mógł być wielką pomocą podczas przemierzania Podmroku. Któż poza nim znał wszystkie niebezpieczeństwa tej przeklętej krainy? Z pewnością nikt z tych, co pozostali przy życiu.
- Żegnaj. Niech twa dusza znajdzie spoczynek. - Krótkimi słowami pożegnał Shaz'zara.
Pojawienie się w okolicy innych niewolników stanowiło dość nieprzyjemne zaskoczenie.
Kolejna grupa, która uciekła? Bardzo wątpliwe...
Być może przemawiał przez Velesa brak wiary w ludzi (a raczej w inne istoty rozumne), ale nie zamierzał ryzykować. A nuż spotkali się ze zwykłymi szpiclami? Poza tym magia ponownie zaczynała się budzić, a to znaczyło, że lepiej znaleźć się jak najdalej stąd.
- Dinin, łap swoje zabawki i wynosimy się stąd - zaproponował, ruszając w stronę wyjścia. Innego niż to, którym tu weszli. |