- Nie znasz się druidzie – bąknął machając ręką dając do zrozumienia, że opinia rudzielca go mało obchodzi. Wypił dopiero połowę kufla i już odczuwał zadowolenie z zamówionego trunku. Z początku smakował jak popiół. Po chwili ujawniała się wyraźna nuta różnych owoców, najprawdopodobniej cytrusowych. Niestety kiedy przestawało się pić, napój pozostawiał przykrą gorycz w gardle. Aby tego uniknąć, Kriger zrobił kolejny łyk na nowo przywołując smak cytrusów. - Godzi się tak lać po mordach z góry skazanych na porażkę łotrów? – Rycerz zadał pytanie bardziej sobie niż kompanom. – Niby to łotry, krzywdzą i wykorzystują innych dla własnej korzyści. Takich trzeba tępić jednakże poprzez sprawiedliwy osąd – dumał. Można by pomyśleć, że to wina alkoholu, jednak poznając bliżej Krigera dochodziło się do wniosku, że filozofować mógł on na tematy przeróżne. - Niezbyt obchodzi mnie ich los, ale bez potrzeby szlachtował ich nie będę. Chyba, że dadzą mi powód… - nie dokończył. Pociągnął z kufla. - Polowanie na złodziei brzmi dobrze – Kriger zwrócił się do Urhara. – I tak będziemy potrzebować funduszy na zejście do podziemi. A sto pięćdziesiąt czy ile tam mówiłeś sztuk złota brzmi zacnie - zamyślił się. - Może tamte zakapiory, to Ci których trzeba poszukać? |