Małe wredne i skrzeczące w ciemności...Rob przypomniał sobie szpital. Niesiony na fali strachu, przesunął się wzdłuż ściany do drzwi, starając się w pamięci odtworzyć układ mebli, by niczego nie zniszczyć. Następnie naparł oburącz na klamkę (jeżeli drzwi otwierają się do środka), lub ją przytrzymał z całej siły (jeżeli na zewnątrz), tak, by zablokować drzwi, dopóki nie pojawi się światło. Wśród hałasów pociągu gorączkowo starał się cokolwiek usłyszeć, co mogłoby kojarzyć się z wrogiem. |