|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-03-2014, 23:01 | #41 |
Reputacja: 1 | Tommy poszedł się najpierw przywitać z resztą ochrony - raz, że nie byli zajęci, a dwa, to będą ludzie, z którymi bedzie musiał współpracować, jeśli wpadną w jakiś drakh po drodze. Dobrze by było wiedzieć, czego można się po nich spodziewać. Przykleił więc do twarzy przyjazny usmiech i postanowił zagadać: - Hej, o czym mowa, też bym się pośmiał - a zwróciwszy na siebie uwagę szybko dodał - Tommy Candle, też jadę tym pociągiem. -
__________________ Cogito ergo argh...! |
18-03-2014, 03:37 | #42 |
Reputacja: 1 | Burton przeszedł się wzdłuż pociągu, podziwiając bestię, którą widział pierwszy raz w życiu. Zapamiętany obrazek z dziecięcej książki nie oddawał ogromu maszyny. Poświęcił czas na obejście jej dookoła. Szczególnie zafascynowały go koła lokomotywy i sposób łączenia wagonów. Ta maszyneria była prawdziwą egzotyką. |
18-03-2014, 19:49 | #43 |
Reputacja: 1 | Siedząca kobieta która najstarsza z całej grupy (na oko czterdzieści parę lat) uśmiechnęła się do ciebie. Z tego co zauważyłeś ma ciemniejszą karnację choć nie potrafisz ocenić czy jest latynoską czy indianką. - Witaj Tommy, jestem Ellen to są Max Wskazała na bardzo szczupłą dziewczynę z karabinem z lunetą - i Jamie. Postaraj się nie mylić, chociaż to przeciwne intuicji dodała ze złośliwym błyskiem w oku na co dziewczyna parsknęła śmiechem a facet złożył ręce na piersi i coś mruknął. Po dłuższej rozmowie dogadaliście się co do rozlokowania w pokojach (pozwolę sobie wykorzystać wcześniejsze spostrzeżenia Billego chyba że ktoś chce coś zmienić) w pierwszych przedziałach w wagonach sypialnych: Billy i Jamie następnie Tommy i John. po drugim końcu wagonów sypialnych kobiety i obok, przez ścianę z ambulatorium, Eric i Rob. Pod wieczór zajechała ciężarówka z której pod okiem Sloana zaczęto przeładowywać jakieś skrzynie do wagonu towarowego i restauracyjnego. Wieczorem udaliście się na spoczynek pozostawiając kwestię wystawiana wart Nowojorskiej Straży Przemysłowej. Następnego dnia ruszyliście, ku waszemu zaskoczeniu parowóz nie ciągnie równomiernie jak samochód tylko posiada wyraźnie odczuwalne szarpnięcia w momentach kiedy występuje suw pracy. Na razie jest to dziwne odczucie ale najpewniej po paru dniach będziecie do tego na tyle przyzwyczajeni że nie będzie to przeszkadzało w zaśnięciu. Dwa dni jechaliście po już rozpoznanych torach, prędkość nie była może zawrotna (a parę razy musieliście się zatrzymać i czekać na pociąg jadący z przeciwka) ale oddaliliście się od NY drugiego dnia rozpoczęliście normalnie warty: jedna osoba w lokomotywie, druga na podniesieniu w wagonie hamulcowym Trzeciego dnia zaczęły się atrakcję... Jechaliście sobie spokojnie, Jamie i Max odsypiali nocną wartę, Eric porządkował ambulatorium wg własnego uznania, w czym towarzyszył mu Rob, Tommy pełnił straż w lokomotywie pocąc się jak w saunie od żaru bijącego od kotła (i to mimo że starał się trzymać w przewiewie blisko wejścia i z dala od kotła i pracującego pomocnika maszynisty) Billy siedział na podwyższeniu w wagonie hamulcowym z zainteresowaniem rozglądając się po okolicy starając się wypatrzeć jakiekolwiek zagrożenie. Koło południa maszynista pociągnął za sznurek i głośny gwizd oznajmił wszystkim którzy mogli być w tunelu do którego zbliżał się pociąg że pora się zwijać albo przynajmniej odskoczyć od torów. Maszynista zapalił reflektory parowozu i światło rozświetliło ciemność przed wami. Niestety reflektory nie oświetlały wnętrza pociągu. Wjechaliście w ciemny tunel i i dla waszych nieprzyzwyczajonych oczu zapadła niemal całkowita ciemność. Tommy niedługo po tym jak wjechaliście do tunelu pomocnik maszynisty krzyknął po czym powiedział: -coś jest w tendrze! maszynista ofuknął go i zamierzał wykpić kiedy usłyszeliście bardzo głośny skrzek... John Siedziałeś sobie w spokoju w przedziale ze Sloanem który doszkalał cię w temacie budowy torowiska kiedy wjechaliście do tunelu, momentalnie zrobiło się ciemno i Sloan przerwał w pół zdania z palcem wskazującym na jakiś szczegół na rysunku technicznym. Usłyszałeś jakiś dziwny przytłumiony skrzek dobiegający z wagonu obok Sloan chyba też -Co do cholery? Eric, Rob siedzicie sobie spokojnie w ambulatorium, Eric wprowadza swoje porządki wg sobie tylko znanego klucza ustawiając leki i narzędzia na półkach i w szufladach. Nagle zapadają kompletne ciemności i wtedy słyszycie krzyk dobiegający z jednego z pokoi znajdujących się obok. Billy Siedzisz sobie spokojnie w podwyższonej części wagonu. Po tym jak robi się ciemno i dym zbierający się pod sklepieniem tunelu zaczyna się przedostawać przez okienko postanawiasz je zamknąć. Po ciemku sięgasz do ramki okienka żeby ją przesunąć i zamiast drewnianej ramy i śliskiego szkła czujesz pod palcami małą ciepłą łapę z mocnymi pazurami, na chwilę zastygasz zdumiony, i wtedy słyszysz cichy skrzek. |
18-03-2014, 20:43 | #44 |
Reputacja: 1 | Małe wredne i skrzeczące w ciemności...Rob przypomniał sobie szpital. Niesiony na fali strachu, przesunął się wzdłuż ściany do drzwi, starając się w pamięci odtworzyć układ mebli, by niczego nie zniszczyć. Następnie naparł oburącz na klamkę (jeżeli drzwi otwierają się do środka), lub ją przytrzymał z całej siły (jeżeli na zewnątrz), tak, by zablokować drzwi, dopóki nie pojawi się światło. Wśród hałasów pociągu gorączkowo starał się cokolwiek usłyszeć, co mogłoby kojarzyć się z wrogiem. |
18-03-2014, 22:07 | #45 |
Reputacja: 1 | Tommy przede wszystkim przygotował broń - zdjął szmatę, którą owinął bagnet, by go zabezpieczyć, a jednocześnie trzymać cały czas przy karabinie, oraz odbezpieczył broń. W tej kolejności. I wrzasnął: - Światło! Dajcie jakieś światło! - Nie mógł walczyć z niewidocznym w ciemnościach wrogiem.
__________________ Cogito ergo argh...! Ostatnio edytowane przez Someirhle : 18-03-2014 o 22:10. |
19-03-2014, 22:30 | #46 |
Reputacja: 1 | -Kurwa! - krzyknął dotykając czegoś co definitywnie nie było klamką, sięgnął do pasa po obrzyn i wypalił w stronę okna na oślep. |
20-03-2014, 13:58 | #47 |
Reputacja: 1 | Eric spokojnie przerwał to co robił. Stanął w bezruchu i czekał. Na kilka sekund poluzował swoją maskę po czym wziął głęboki wdech. Zamknął oczy, skoncentrował się. Czy to zwykli ludzie? Czy może jedni z tych, których tak często musiał spotykać niedaleko, jak to mówiono przed wojną - "rodzinnych" stron. Swoje bezpieczeństwo zostawił Robowi.
__________________ Sanity if for the weak. |
20-03-2014, 14:29 | #48 |
Reputacja: 1 | Tommy Maszynista bez słowa otworzył klapę do paleniska, czerwony blask zalał wnętrze kabiny i rzucił trochę światła do środka tendra, niemal natychmiast zauważyłeś jak coś schowało się w głębszy mrok. John szybkim ruchem odpiąłeś klapę kabury i wyciągnąłeś skorpiona, jak na razie dźwięk się nie powtórzył. Po chwili Sloan zapalił zapalniczkę i rzucił odrobinę światła na wnętrze przedziału. Eric, Rob Rob naparł na drzwi które. Siedzicie po ciemku i nasłuchujecie, po chwili słyszycie wystrzał dobiegający z tej samej strony co krzyk, po chwili kolejny przytłumiony dobiegający od strony końca pociągu Billy błyskawicznym ruchem dobyłeś obrzyna lewą ręką napiąłeś kurki i nie celując oddałeś strzał Billy the Kid obrzyn błysk i huk były potężne, zwłaszcza że strzeliłeś w zamkniętym pomieszczeniu. Najpewniej jeszcze długo będzie ci dzwoniło w uszachST (Odległość: Celność broni:+1 Kara za wielkość celu: ) pistolety 15/4 Rzut: 13 Rzut na skutek: |
20-03-2014, 17:49 | #49 |
Reputacja: 1 | Zanim jeszcze Tommy zdążył podrzucić karabin do ramienia, niewiadome cholerstwo zwiało w ciemność. - Kurwesz mać! Zwiało, draństwo. Co to może być? Daleko do końca tunelu? -rzucił do maszynisty. Niezależnie jednak od tego, czy wyjadą z ciemnicy za minutę, czy za godzinę, jego zasranym obowiązkiem było pozbyć się intruza, zanim narobi jakichś szkód. Być może dasię przepędzić za pomocąsamego światła, ale Tommy nie zamierzał w razieczego zwlekać z wpakowaniem stworowi kulki. Zaczął rozglądać się za jakimś materiałem na pochodnię, a może też była tu jakaś lampa czy latarka...? To była kolejna rzecz, o którą spytał maszynistę. Ostatnie pytanie brzmiało: - Masz broń, jakby co? - Właściwie w tej sytuacji, gdy jedną rękę i tak pewnie będzie miał zajętą przez źródło światła, chętnie wymieniłby karabin na jakiś pistolet - przynajmniej naczas zagrożenia. Maszynista raczej da się przekonać - ostatecznie nie chciałby chyba sam się w to pakować. No i ktoś musiał pilnować przyrządów, nie?
__________________ Cogito ergo argh...! |
21-03-2014, 15:55 | #50 |
Reputacja: 1 | -Panowie! chyba mamy towarzystwo - zawołał szukając po pokoju jakiejś lampy, chociaż wydaje się że po tak głośnym wystrzale trzeba kogokolwiek jeszcze informować że coś sie dzieje. Przy okazji zamyka okno |
| |