Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2014, 00:18   #9
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Księżniczka południa była wielce zadowolona ze swojego tytułu. Całą podróż grzecznie zniosła oglądając wszystko skupionym wzrokiem i wsłuchując się we wszystko. Wiele satysfakcji sprawiało towarzystwo poświęcające jej uwagę. Choć przy swoim wybranku nie odzywała się często, z premedytacją zrzucając gadanie na niego, to spijała każde słowo do niej kierowane. Wizja kolejnych zdarzeń była dla niej każdego dnia coraz bardziej wspanialsza a jej zachłanność rosła tak samo równomiernie.

W karczmie również siedziała spokojnie, może nieco znużona, w sposób dla siebie wygodny. Podciągnięte do siebie kolana z piętami biuciorów osadzonych na krześle zamiast na podłodze, jakoś mieszcząc się ze wszystkim na dość niewielkiej powierzchni. Cóż, a może z południu nie mają krzeseł i wszyscy siadają na ziemi? W każdym razie jeśli o siadaniu na gorącej piaszczystej ziemi południa mowa, nie można robić tego gołą nogą a trzeba mocnym materiałem, który wytrzyma takowe warunki. Właśnie z takiego materiału miała na sobie płaszcz sięgający do kolan jak i całą resztę podróżnego ubioru zasłaniającego ściśle całe ciało. Nie był może to ostatni krzyk mody, również nie był to idealnie pasujący na nią rozmiar, jednak takie zadanie ma podróżny strój. Jest funkcjonalny a nie przepiękny. Jego estetyczne niedociągnięcia nadrabiała biżuterią, którą nosiła prawie wszędzie, gdzie się dało. Parę kolczyków w uszach na raz, naszyjniki, ozdoby wszelakie, wszystko by przykuć na siebie chwilę uwagi, która uwielbiała. Również jej starania estetyczne zatroszczyły się o ignorantów nie rozglądających się po okolicy. Specjalnie dla nich pryskała się przeróżnymi pachnidłami, których zapach unosił się bez przerwy. Oczywiście dobrany swą siłą by nie był nachalny, lecz cały czas obecny. Wracając jeszcze do rzeczy, które nosiła nie dało się niezauważyć jeszcze dwóch rzeczy. Jej wielkiego plecaka wypchanego najprawdopodobniej wszystkim tym, czym chwalić się podczas drogi jest niewygodnie. Nabrzmiały i naciągnięty ze wszystkich stron musiał skrywać jej wszystkie kosztowności, w końcu nie bez powodu nigdy się z nim nie rozstała. Zaznaczyć też trzeba, że z takim plecakiem wiecznie na barkach siedzieć na krześle z oparciem można było tylko bokiem. Ostatnią rzeczą wieńczącą jej osobę był pióropusz w barwach czerwieni, granatu, brązu i bieli, z przewagą tego pierwszego. Jego pióra rozchodziły się regularnie do tyłu tworząc godną przyszłej królowej koronę, która również zawsze była obecna na jej głowie. Wszystko to umieszczone było na rzeczy najpiękniejszej we wszystkim. Zdobionej i rzeźbionej w metalu tiarze. Nic dziwnego nie było, że w samo zadowoleniu nakazała się z nią identyfikować. A czymże przecież byłaby prawdziwa księżniczka bez swojej korony?

Tak więc wyglądała księżniczka południa o skrywanej przed słońcem młodej jasnej cerze i o niemalże elfich rysach twarzy. W swojej delikatności jednak miała pewną dozę dzikości tamtejszych tron z nieżadko drapieżnym wzrokiem. Los jednak ostatni czasy był jej przychylny i dawał wiele powodów do radości i brak zmartwień. Na niemalże każdą zaczepkę towarzyszy reagowała uśmiechem satysfakcji z chwili uwagi. Lubiła w tym wiele rzeczy a najbardziej żarty jak i nieco złośliwości. Ożywiła się nieco na wieść o czymkolwiek, co niosło ze sobą złoto. Przysłuchując się z zainteresowaniem nie mogła się powstrzymać, by capnąć pergamin dla siebie, tuż po tym jak cherlawy krasnolud skończył czytać. Patrzyła na nią przez chwile, by na końcu rozpromienić się. Wstała zgrabnie na równe nogi i stanęła za Krigerem, pochylając się położyła listę ogłoszeń tuż przed nim. Następnie jednak wcale nie chciała się prostować a jeszcze bardziej ugięła przy nim i oplotła go rękoma jak żmija swoją ofiarę. Przymiliła się do jego głowy jello wplatając palce we włosy i drapiąc delikatnie.

- Spójrz na to mój rycerzyku - szeptała mu do ucha z niezwykle szelmowskim uśmiechem - Cóż za wspaniałe miejsce... Zaledwie nasza wspólna trzecia pełnia a już tyle do wyboru, że aż ciężko mi zdecydować... Nie mogę się doczekać aż pokażesz mi wszystko, co przyrzekałeś.

- Musisz uzbroić się w cierpliwość. Dobrze wiesz, że nie jest łatwo zebrać fortunę o jakiej marzysz. Możesz być pewna, że zejście do podziemi doprowadzi Cię niemal do szaleństwa. W takich miejscach zawsze jest dużo skarbów – rycerz wyszeptał tak aby usłyszała to tylko ona.

Wredna paskuda z satysfakcją łasiła się przy jego uchu, jednak mężczyzna dawno nauczył się, że ta nie odzywa się bezinteresownie, zawsze musi coś chcieć i nie trzeba na to długo czekać. Naturalnym więc było, że tym razem inaczej być nie mogło.

- Cała ta podróż była długa i wyczerpująca... Jestem piekielnie głodna... A wiesz, że wtedy bardzo się niecierpliwię... - zołza ukradkiem przygryzła delikatnie zębiskami miejsce za jego uchem kryjąc to przed wszystkimi w kolejnej pieszczocie - Szkodą wielką byłoby gdybyś nie zdążył mi wszystkiego pokazać...

- Spójrz na to - ponowiła jakby temat, który niby miała zacząć parę chwil temu.

Tak, to była kolejna z wielu rzeczy, których Kriger zdążył się nauczyć - jego zmora mogła zagadać wszystkich na śmierć, lub gadaniem ją odwlec.

Przerwała drapanie jego głowy, by sięgnąć ręką i szpiczastym zakończeniem palca wskazującego stuknąć na ogłoszenie dotyczące bydłokradów.

- Wygląda bardzo smakowicie… - oceniła z błyskiem w oku aż Kriger mógł sobie wyobrazić jej napływającą ślinę w jej ustach - Z radością zajmę się tym, gdy Ty będziesz plótł nasze wspólne gniazdko w jakimś uroczym miejscu...

- Plecenie gniazdka nie będzie konieczne. A złodziei zostaw mnie. Nie chcemy chyba byś połamała sobie pazurki – młodzieniec podrapał się w miejscu pieszczot. Lekko uniósł prawą stronę ust w złośliwym uśmiechu. Rycerz pozostawiał wiele niedopowiedzeń dając się paskudzie wygadać.

- Jestem głodna - syknęła nie na żarty do jego ucha nie będąc do końca zadowolona z zadziornej odpowiedzi - Ale dobrze… - zastanowiła się szybko nad osobą, która miała pokazać jej wszystkie drogocenności - Możemy zrobić wyjątek: Jeden będzie dla mnie, z resztą będziesz mógł zrobić, co zechcesz - odpowiedziała ciężkim dla siebie kompromisem.

Po tym żmija odsunęła się nieco przyozdabiając swoją twarzyczkę głębokim uśmiechem satysfakcji. Odwinęła się od rycerza i stając obok niego odczepiła kawałek interesującego ją ogłoszenia. Patrząc odezwała się w końcu do reszty.

- Obawiam się, że na taką marnotę będzie zbyt tłoczno jak na wszystkich. Mogę was zapewnić, że mój luby sam uradzi ich jeszcze do świtu. Nieprawdaż? - mówiła zadowolona i pewna siebie kończąc pytaniem na które nie oczekiwała odpowiedzi.

Świstek został zgnieciony w dłoni i wylądował gdzieś w kieszeni płaszcza.
 

Ostatnio edytowane przez Proxy : 19-03-2014 o 01:16.
Proxy jest offline