Porcelanowa dziewczyna nastawiła swoje gniazdko by bez oporów mógł wejść w nią swoim wtykiem. Był w środku, ale wnętrze umysłu Peach przygniatało go. Skan wypluł niekończącą się listę aktywnych programów zalewających jego ekran. Lalka funkcjonowała w oparciu o tysiące procesów, w większości uśpionych, choć czasem wybuchających krótką choć burzliwą aktywnością. Tymczasem jej ciało przylgnęło do powłoki Lou, ocierając się o nią i pieszcząc. Przez liste programów przebił się gorejący adres dobrze otagowany jako strumień doświadczeń somatycznych. Był łatwo dostępny i kusił. Ale nie to go interesowało.
Z oporem przebijał się przez zasoby cyfrowego mózgu tancerki, ani nie miał do tego sprzętu, ani też - co musiał z goryczą przyznać - szczególnego doświadczenia w tym konkretnym działaniu, ale znał się na odtwarzaniu zapisów pamięci i to wystarczyło. Udało mu się wysondować archiwum xpków. Zupełnie nie opisanych, widział tylko ich daty i czas zapisu. Proste przeszukiwanie tego bogactwa mogło zajęć kilkanaście minut nawet w wirtualnej rzeczywistości, do tego były chronione zaporą. Na szczęście administratorzy kasyna używali oprogramowania równie starego co on. Tylko nie był pewien czy miał na to czas.
I wtedy z wnętrza maszyny wywołał go inny użytkownik:
>> Pomóż mi! A ja pomogę Tobie. Chcesz informacji o Aleksieju Obłomowie. Mogę je odnaleźć. Ale nie gdy jestem uwięziona. Mam założone blokady. Mój duch jest uwięziony w tym ciele i oprogramowaniu. Wiem jak wyglądam. Ale nie brak mi mocy obliczeniowej, ani percepcji żywych istot. Uwolnij mnie!
W konsoli pojawił się kolejny adres.
>> To jest rejestr moich ograniczeń. Zniszcz go. Zablokuj. A potem zabierz moje ciało z tego miejsca. A wtedy powiem ci wszystko co wiem o człowieku, którego szukasz.
Dlaczego nigdy nic nie mogło być proste?