Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2014, 07:55   #108
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Wolność? WOLNOŚĆ! Jak na razie częściowa, ale zawsze wolność! Mimo tego małego sukcesu nie można było zapominać o tym, iż pozbycie się obroży to dopiero początek ich zmagań o życie z niebezpiecznym podmroku. Muszą wydostać się z terenów kopalni, następnie z miasta drowów, następnie przeżyć w dzikich jaskiniach tego podziemnego świata, by na koniec znaleźć wyjście na powierzchnię. Patrząc jak najbardziej optymistycznie to najtrudniejszą rzeczą będzie właśnie dotarcie do powierzchni. Patrząc natomiast bardziej pesymistycznie to przecież drowy już zaczęły ich szukać, co widzieli, gdy oddział zbrojnych przybył do oględzin rumowiska. Oznaczać to mogło, iż jak do tej pory pozbycie się obroży było tylko pyłkiem w oku.

Dinin najchętniej znalazł by jakiś portal, który przeniósł by ich do świata na górze, lecz wiedział, iż znalezienie czegoś takiego graniczyło z cudem, albo szanse były jeszcze mniejsze. Wszakże gdyby drowy posiadały coś takiego, to nie przedzierały by się przez te korytarze, prawda? Mimo wszystko ulga którą poczuł nie mogła się równać z czymkolwiek, co wcześniej przeżył. Radość była tak silna, gdyż podczas swojego długiego życia nie był nigdy zniewolony i nie ma ochoty tego nigdy więcej przeżywać. Niestety euforia nie trwałą długo, gdyż jak odkryli magia zadziałała na drowa trochę za mocno i niestety przyszedł jego czas. Gnom chciał się pomodlić za duszę towarzysza niedoli, lecz mimo wszystko nie zrobił tego z obawy przed drowimi bogami. Wszakże kto mógł wiedzieć jacy oni by nie byli?

Gdy zakładał plecak, jak nu to polecił Veles, do jego uszu dobiegł odgłos kroków, a chwilę potem w pewnej odległości od nich pojawiła się trójka osobistości. Co ciekawe byli niezwykle różni, biorąc pod uwagę choćby ich wzrost. Jeden z tego co widział był najpewniej goblinem, drugi krasnoludem, co wywnioskował po okazałej nadal brodzie, natomiast co do ich najwyższego towarzysza, to nie mógł sobie przypomnieć do jakiej rasy należał.

Czuć było, iż napięcie rośnie z każdą chwilą. Gnom już wodził oczami po swoich towarzyszach, by zorientować się co oni o tym sądzą. Nie dążył dużo się dowiedzieć, gdyż Veles oraz ten wysoki z tamtej grupy zaczęli rozmawiać. Słowa giganta były dla gnoma niemałym zaskoczeniem, gdyż życzliwość i jako taka uprzejmość nie były normą wśród niewolników drowów. Przełknął ślinę, czekając na rozwój wydarzeń. W razie potrzeby był gotowy, by puścić się biegiem w ucieczce.
 
Zormar jest offline