Rysiek memłał przekleństwa i był już gotów strzelić Wiesława w pysk, za robienie najgłupszej rzeczy pod słońcem, ale skapnął się że idzie niewiele szybciej od niego. Klnąc na czym świat stoi złożył Zdzicha na wózek i z całych sił pomógł pchać.
- Jeżeli nas dopadną to ci pysk do żywej kości skuję. - warknął czarownik. |