Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2014, 22:12   #14
Tiras Marekul
 
Tiras Marekul's Avatar
 
Reputacja: 1 Tiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnie
Rycerz wciągnięty przed publikę przez barda omal nie wypuścił trzymanych w lewej ręce kufli. Sytuacja zdziwiła go, jednak szybko otrząsnął się przybierając dumny wyraz twarzy i zwycięską pozę które idealnie wpasowały się do słów barda. Gdy ludzie wrócili do stolików i atmosfera się przerzedziła, młodzieniec zaczął.
- Mistrz Llewellyn Gadatliwy jak mniemam? – zapytał odrobinę niepewnie. - Szukałem mistrza, jednak nie spodziewałem się, że będę miał okazję wystąpić nawet przez tak krótką chwilę.

Llawellyn pochłonięty był wrzucaniem złota to trochę zbyt małej sakiewki. Po uporaniu się z problem odpowiedział.
- Owszem, to ja - skłonił się nisko. – Co sprowadza do mnie rycerza z pieśni i legend? - Dodał z uśmiechem na twarzy.

- Zechcesz przepłukać gardło w mym towarzystwie? – Rycerz postawił kufle na stoliku, z którego bard wcześniej zeskoczył. – Nazywam się Kriger Ved-Slaget, błędny rycerz i poszukiwacz wrażeń – ukłonił się nisko. – Wraz z towarzyszami znaleźliśmy ogłoszenie, jakoby sprzedajesz informacje. Prawda to, panie?

Bard ruszył bez słowa w kierunku małych drzwi na końcu sali, które prowadziły na taras. Otworzył je szeroko, zapraszając rycerza gestem dłoni.
- Nie lubię prowadzić interesów w takim tłoku. - Wychodząc na zewnątrz napotkali kilku mężczyzn pochłoniętych paleniem fajkowego ziela. - Plotki można kupić, nie wynająć. Chociaż zdaję sobie sprawę, że to drugie czynią niektórzy plotkarze, ale niestety dla Ciebie moje informacje są w cenie - Llewellyn oparł się o balustradę, po czym sięgnął za pazuchę po butelkę wina, którą następnie odkorkował. - Napijesz się? - Zapytał.

- Każdy bard jakiego do tej pory spotkałem pisał ballady – Kriger podążył za bardem biorąc porter ze sobą. Odmówił trunku ruchem reki. Pociągnął z kufla. - Zwykle były one mocno przekoloryzowane, hiperbolizowały głównego bohatera. To jednak przyciąga pospólstwo które jak wiadomo ma miedziaki. Jak każdy bard, materiału na opowieści musisz szukać. Jednak co, jeśli owy materiał przyjdzie sam? Jestem rycerzem, to i owo widziałem i wiele rzeczy chciałbym jeszcze zrobić. I jak każdy rycerz chciałbym zostać zapamiętany. A z Tobą jest jak? Gawiedź nie oczekuje nowych ballad, mistrzu? – Rycerz uśmiechnął się życzliwie.

Llewellyn machnął ręką. - Akurat we wciskaniu kitu jestem dobrym, nie potrzeba mi materiału na opowieść - pociągnął z butelki, po czym kontynuował. - Ale podobasz mi się. Umiesz się targować, więc dla Ciebie będzie tanio. Jeden miedziak za zwykłą plotkę, jeden srebrnik za informację, jedna sztuka złota za ciekawszą informację, a 10 sztuk złota za prawdziwy rarytas. Wybór należy do Ciebie. - powiedział kłaniając się ostentacyjnie.

- Skoro podoba Ci się moja postawa, może pierwszą informację podarujesz mi bez płacenia? Nie codziennie spotykasz kogoś kto potrafi się do Ciebie odezwać bez zająknięcia. Nie wspominając, że gdyby nie ja, w Twojej sakiewce byłoby teraz kilka monet mniej, panie. Może nawet kilka złotych monet mniej! – wyraźnie podkreślił ostatnie zdanie próbując dobić się do dobrej części barda, jeśli takowa jeszcze nie została wypchnięta przez dumę i samozachwyt. – Więc… – nie czekał na odpowiedź. – Na ile sobie cenisz informacje odnośnie rekonesansu w podziemiach pod wieżą? Sądzę że to wręcz rarytas, ale odejmijmy od tego monety które masz dzięki mnie.

- Podziemia wieży Ashaby? Hmm… Mogę jedną podarować - chrząknął, po czym kontynuował tajemniczym, dramatyzującym wręcz głosem. - Lord Mourngrym obawia się tuneli pod swoją siedzibą. Podobno strażnicy zaniechali oczyszczenia ich z pułapek i zaryglowanych drzwi wiedząc, że ich przełożony nie zechce nawet sprawdzić wyników ich pracy. Ta była warta miedziaka, za resztę będziesz musiał zapłacić…

- Dobry z Ciebie człowiek – chłopak uśmiechnął się życzliwie. Wyjął z sakiewki przy pasie srebrną monetę i wręczył ją bardowi. – Mówiłeś miedziaka, jednak nie chcę Cię zanadto wykorzystywać. Powiedz mi tylko jeszcze gdzie leży gospodarstwo farmera któremu skradziono bydło i nie będę Cię więcej niepokoił.

Llewellyn pochwycił chciwe srebrną monetę szybko wrzucając ją do sakiewki. - Jego dom znajduje się w zachodniej części wioski na drodze do wieży Ashaby. Nie było to warte srebrnika, ale dzięki chojny rycerzu - nim Kriger zdążył coś odpowiedzieć bard zwinnie ulotnił się z karczmy.

Ved-Slaget wrócił do głównej sali w karczmie. Przypomniał sobie, że krasnolud szedł za nim, jednak przez całe te zamieszanie gdzieś go wcięło. W drodze do stolika ujrzał wspomnianą przez Drusila grupę, która odstąpiła od swojego stolika. „Miał przeczucie skubany” – pomyślał. Dobył broń.
- Jakiś problem, panowie? – Spytał postępując w kierunku zgromadzenia, zatrzymał się dopiero na odległości miecza. – Nie psujmy miłej atmosfery panującej dziś wieczór i załatwmy to na zewnątrz.
 

Ostatnio edytowane przez Tiras Marekul : 20-03-2014 o 12:08.
Tiras Marekul jest offline