Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2014, 17:23   #15
Someirhle
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Krasnolud początkowo trochę się wystraszył... Teraz był tylko trochę zagniewany. Ale miał też nieco praktyki w robieniu interesów, przynajmniej na tyle, by nie rozdzierać ryja o byle głupotę.

- Garnath Gerhanoriselbennorr. Miło poznać, panie Pfinster - rzekł zimno, podając tamtemu rękę. Ostatecznie, drobne uprzejmości nic go nie kosztowały.

Już wysłuchawszy pierwszych słów Pfinstera wiedział, że nie chce tej roboty. Była trefna od początku do końca - od informacji opartych na byle pijanym widzie, przez iście kretyński plan godny wsiowego, tępego osiłka, aż po szczegóły, takie jak wkładanie "kupcowi" do rąk liny, na której łatwo mogli zawisnąć. Wszystko to, jak i sposób nawiązania kontaktu oraz wygląd fagasów Pfinstera łatwo pozwalało go okresić jako typowe chytre bydlę - a chytrość to jeszcze nie inteligencja. Na zmarznięte tyłki przodków, ten przygłup bezpośrednio wskazywał cel i bełkotał o dyskrecji. Właściwie ciężko było się naprawdę przestraszyć, gdy się dostrzegło wzór wjego zachowaniu - pewnie nawet z mamusią tak się witał.

Wciąż jednak mógł być groźny, szczególnie że był na swoim terenie. Garnath nie potrzebował wrogów,szczególnie nie że miał w pobliżu żadnych przyjaciół. Należało mu więc tak ostrożnie i z gracją powiedzieć "spierdalaj" tak, by nikt nie poczuł smrodu. Najłatwiej można to było zrobić przekonując tamtego - poniekąd zgodnie z prawdą - że trafił na niewłaściwych ludzi.

- Obawiam się, jednak, że nic z tego. Sam tego nie spróbuję, a moi towarzysze... Mam tam rycerza, który bełkocze o sprawiedliwym osądzie i w tej chwili popędził już na ploteczki do niejakiego Gadatliwego, gnoma gadającego co mu ślina na język przyniesie, aroganckiego dzikusa i kapryśną "księżniczkę". Powiedzieć im cokolwiek to jak samemu podrzynać sobie gardło. Mogą mieć pewne zastosowania, ale dyskretna robota do nich nie należy. Chociaż być może coś dałoby się zrobić, mamy w końcu trochę czasu... Sprytnie pan to ustawił, jeśli zacząć przygotowania już teraz, wszystko bedzie gotowe w sam raz gdy sprawa przyschnie. -

Właściwie nie kłamał, nawet jeśli chodziło o rozważenie sprawy - ostatecznie mając trochę czasu możnaby się zorientować w okolicy, wykoncypować lepszy plan, przebadać Jamble'a... A gdyby rzeczywiście okazał się takim łajdakiem,to warto byłoby odzyskać te pieniądze - można je przecież wykorzystać lepiej, niż na sponsorowanie pijatyk jakiejś swołoczy. A i na Pfinstera coś by się znalazło, żeby nie kombinował czasem. Garnath wcale by się nie zdziwił, gdyby sprawa z bydłem okazała się tym czymś.

Zawczasu przygotował się na kolejną porcję gróźb, zamierzając wyglądać na odpowiednio wstrząśniętego - nie było powodu, by psuć oprychowi zabawę, jeśli dzięki temu będzie siedział spokojnie na dupsku.
 
__________________
Cogito ergo argh...!

Ostatnio edytowane przez Someirhle : 20-03-2014 o 17:30.
Someirhle jest offline