Zanim jeszcze Tommy zdążył podrzucić karabin do ramienia, niewiadome cholerstwo zwiało w ciemność. - Kurwesz mać! Zwiało, draństwo. Co to może być? Daleko do końca tunelu? -rzucił do maszynisty. Niezależnie jednak od tego, czy wyjadą z ciemnicy za minutę, czy za godzinę, jego zasranym obowiązkiem było pozbyć się intruza, zanim narobi jakichś szkód. Być może dasię przepędzić za pomocąsamego światła, ale Tommy nie zamierzał w razieczego zwlekać z wpakowaniem stworowi kulki. Zaczął rozglądać się za jakimś materiałem na pochodnię, a może też była tu jakaś lampa czy latarka...? To była kolejna rzecz, o którą spytał maszynistę. Ostatnie pytanie brzmiało: - Masz broń, jakby co? -
Właściwie w tej sytuacji, gdy jedną rękę i tak pewnie będzie miał zajętą przez źródło światła, chętnie wymieniłby karabin na jakiś pistolet - przynajmniej naczas zagrożenia. Maszynista raczej da się przekonać - ostatecznie nie chciałby chyba sam się w to pakować. No i ktoś musiał pilnować przyrządów, nie?
__________________ Cogito ergo argh...! |